⛔ six ⛔

2.5K 220 275
                                    

   Kuroo wysiadł z auta, przeglądając się w lusterku bocznym. Poprawił trochę włosy i otworzył drzwi od strony pasażera z przodu. Ze środka weszła wysoka uśmiechająca się dziewczyna. Miała lekko ciemniejszą karnację, ciemne czarne, falowane włosy i srebrną sukienkę. Na jej ręce grzechotały bransoletki.

— Dzięki, skarbie! — powiedziała i cmoknęła w powietrzu, wychodząc z samochodu.

   Kuroo zatrzasnął drzwi i objął dziewczynę, przyciągając do siebie. Zaśmiała się, ukazując białe zęby. Bokuto zaparkował i razem z Akaashim szli za nimi, rozmawiając na jakiś temat. Wszędzie było pełno ludzi, a muzyka dudniła w całym domu. Weszli do domu, od razu przywitał ich jubilat. Złożyli mu życzenia, przekrzykują muzykę i podali mu ozdobne torebki pełne alkoholu i słodyczy. Hinata podziękował i wpuścił ich do środka, gdzie już przewijało się dużo osób. Chłopak razem z dziewczyną ruszyli do kuchni, żeby zrobić sobie drinka na dobry początek.

— Gdzie twoi rodzice? — zapytał Akaashi Hinate.

— Wyjechali, więc się bawię! Mam nadzieję, że będziecie czuć się woah i wow! — krzyknął entuzjastycznie i zniknął w tłumie.

   Kuroo przejrzał alkohol i zrobił drinka będącego mieszanką kilku trunków. Ozdobił je owocami i podał dziewczynie, która podziękowała, pociągając łyk. Oparł się o blat i zlustrował towarzystwo. Dziewczyna usiadła na stole przy nim i sprawdziła coś w telefonie. Chwilę później do kuchni przecisnął się lekko już wstawiony szatyn z powichrowanymi włosami. Miał na sobie miętową koszulę i czarne rurki. Uśmiechnął się do nowo przybyłych.

— Siema, siema, kurwa, witam! — zawołał do niego Kuroo.

   Dziewczyna uniosła wzrok i kąciki jej ust lekko się uniosły. Pomachała do niego.

— Oikawa, skarbie, cześć!

— Cześć! — odkrzyknął im, nalewając dobie coś do plastikowego kubeczka. 

   Kuroo podszedł do niego, żeby się lepiej słyszeli. Oikawa pachniał alkoholem i jakimiś męskimi perfumami.

— Przyszedłeś sam? — zapytał Kuroo.

— A co, chcesz mnie zgwałcić? Tetsu-chan, wystarczyło poprosić! — odparł i zaczął się śmiać.

   Kuroo wywrócił oczami i zaśmiał się. Znał Oikawę z wymian szkolnych. Dobrze się uczył i zawsze pięknie się uśmiechał. Kto by pomyślał, że w tym momencie upija się i proponuje takie niegrzeczne rzeczy.

— Pachniesz Iwaizumim — powiedział, robiąc sobie drugiego drinka.

   Szatyn zaśmiał się, odchylił kołnierzyk koszuli, ukazując ciemną malinkę.

— Cholera, udało mi się! — wykrzyknął, uśmiechając się rozmarzony i wyszedł z kuchni, zostawiając ich samych.

   Kuroo odprowadził go wzrokiem i uniósł brwi. Prychnął rozbawiony, kiedy zrozumiał, co miał na myśli. Nieźle się bawi jak widać, pomyślał. Dziewczyna wstała i objęła go, całując delikatnie.

— Chodźmy potańczyć — powiedziała i pociągnęła ich na parkiet.

   Nie było tam zbyt wiele miejsca, choć nie wszystko tańczyli. Leciała jakaś skoczna piosenka. Ustali, a  dziewczyna zaczęła kręcić biodrami w rytm muzyki. Chłopak zaśmiał się i dołączył do niej, błądząc dłońmi w okolicy jej pośladków. Ocierała się do niego, wciąż nie tracąc rytmu.

*

   Kenma wcale nie chciał tu być. Wszędzie było głośno, tłoczno, a ludzie obściskiwali się na każdym kroku. Gdyby nie zaproszenie i błagania Hinaty, nie przyszedł by tu. Nie miał jednak serca odmówić mu, w końcu były jego urodziny. Pomógł mu przygotować przekąski i schować wszystkie wartościowe rzeczy, które ktoś mógł ukraść albo zniszczyć. Kiedy ludzie zaczęli się schodzić, a Hinata zajął się Kageyamą, chłopak schował się w jednym z pokojów. Siedział w ciemności i grał na telefonie. Opierał się o łóżko, tylko co jakiś czas patrząc przed siebie, gdzie były drzwi balkonowe. Widok nie porywał, zwykły ogródek wypełniony ludźmi. Po prostu czekał na dobry moment, żeby wyjść niezauważony. Westchnął. Nawet na górze wyraźnie było słychać muzykę, która jakby przecisnęła się przez ściany i dotarła do niego. Zaczynała go powoli boleć głowa, ale starał się to zignorować. W pewnym momencie drzwi trzasnęły i do środka wleciało trochę światła. Usłyszał czyjeś rozmowy, skulił się i spanikowany schował się pod łóżkiem. Wstrzymał oddech i szybko przyciemnił ekran telefonu, po czym przycisnął go do piersi. Obrócił głowę i zobaczył wysokie, czarne szpilki i męskie buty.

— Nie tak szybko — powiedział kobiecy głos i zaśmiał się.

— Nie mogę już dłużej czekać — mruknął męski głos.

   Kenma zesztywniał i prawie przestał oddychać w jednej chwili. Znał ten głos. Lekko zachrypnięty i seksowny, na pewno należał do Kuroo, poznałby go. Słyszał jak zaczęli się całować, dziewczyna mruczała. Po chwili drzwi zamknęły się na klucz i łóżko się lekko ugięło. Nadal widział stopy chłopaka, więc musiała usiąść ta dziewczyna, z którą był.

— Bierz się do roboty, mała — powiedział stanowczo.

   Kenma przełknął cicho ślinę i zobaczył jak spodnie chłopaka opadają na podłogę. Chciał zamknąć oczy, ale był jak sparaliżowany. Wpatrywał się w nogi Kuroo i nie wiedział, co zrobić. Dziewczyna przemieściła się na łóżku i chwilę później usłyszał zadowolone westchnięcie.

— Kurwa, Yuki — powiedział powoli, wzdychając kolejny raz.

   Kenma wiedział, co się działo poza jego wzrokiem. Zarumienił się, ale nadal nie odwrócił spojrzenia. Dziewczyna się zakrztusiła, a Kuroo zaśmiał się cicho. Po chwili na podłodze leżała już bluzka chłopaka i ubrania Yuki. Łóżko znowu się ugięło. Już nie widział nagich nóg.

— Kuroo, ach, tak — powiedziała drżącym głosem.

   Później jęknęła i wzdychała. Łóżko zaczęło trzeszczeć, a odgłosy stały się głośniejsze. Teraz słyszał też ciche sapanie chłopaka. Dziewczyna rzucała w jego stronę sprośne hasła, które musiały mu się bardzo spodobać, bo Kenma czuł jak mebel się trzęsie. Spojrzał na swoje krocze i przeklnął się w myślach. Czemu wybrali akurat ten pokój?, pytał się w duchu. Jęki, wzdychanie i ciężkie oddechy działały na jego wyobraźnię, która działała na ciało. To trwało przez następne pół godziny, każda minuta niezwykle mu się dłużyła.

— Cholera, byłaś świetna, suko — powiedział i cmoknął ją.

— Ty też. Uah, to było zajebiste — odpowiedziała i podniosła ubrania z ziemi.

   Kuroo wstał, ubrał spodnie i przeszedł pokój, żeby wyjść na balkon. Zapalił papierosa, a Kenma widział jego umięśnioną klatkę piersiową.

— Widzimy się na zewnątrz, skarbie — powiedziała i wyszła.

   W pokoju zrobiło się cicho. Kuroo tylko zaciągał się co jakiś czas. Oparł się o barierkę i wypiął lekko tyłek. Kenma zarumienił się i odwrócił spojrzenie. Znów przełknął ślinę, czując jak sucho ma w ustach. Kiedy chłopak wyszedł, odczekał trochę, po czym wyczołgał się spod łóżka. Westchnął, widząc swoją erekcję. Cholerny Kuroo ze swoją głupią dziewczyną. Naciągnął bluzę niżej i zarumieniony wyszedł, rozglądając się po korytarzu. Nie widział żadnego zagrożenia, więc wymknął się. Wyszedł z domu swojego przyjaciela. Chciał jak najszybciej dostać się do domu.

✔Niewyraźne bluzgi | kurokenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz