Mam na imię Sky.
Autoagresja, depresja, narkotyki i przemoc nie są mi obce.
Jednak ktoś znalazł we mnie światło, postanowił pomóc spełnić marzenia.
Śpiewam, tworzę muzykę.
Jestem muzyką.
Dostałam propozycję, szansę bycia supportem zespołu 5 Seconds Of Summer podczas ich trasy koncertowej.
***
Sen przyklejony do moich powiek gwałtownie się odrywa.
Zbyt gwałtownie.
Leżę tam gdzie zawsze, w ciasnych objęciach Luke’a.
Lecz, żebym znowu się tam znalazła musiało wydarzyć się kilka rzeczy.
I czy chciałam czy nie- musiałam przez to przejść.
Musieliśmy.
***
Promyki słońca przedzierające się przez autokarową zasłonkę okienną powoli budziły mnie do życia. Przetarłam dłonią zesztywniały kark. Tak…, kilkugodzinne przebywanie w jednej pozycji zdecydowanie mu nie sprzyjało. Delikatnie wysunęłam palce z mocnego uścisku Luke’a i zerknęłam na jego rozluźnioną twarz. Oddychał równo i spokojnie, co jakiś czas przygryzając dolną wargę. To był taki jego tik nerwowy, może jakaś ukryta reakcja organizmu na stres. Byłam przykryta jeansową koszulą chłopaka. Czułam jego zapach, znajomą wodę po goleniu. Powoli podniosłam się z siedzenia i rozejrzałam po tourbus’ie. Na sąsiednich fotelach spali Calum i Michael, natomiast Ashton pospiesznie wciągał spodnie.
-Dzień dobry.- Powiedziałam z uśmiechem, na co Irwin odpowiedział tym samym.
-Hej, chcesz coś zjeść?- Odgarnął włosy z czoła i wskazał dłonią talerz, choć chyba trafniejszym określeniem był stos, kanapek z Nutellą.
Nie. Tak. Nie. Tak.
-Jasne, tylko skoczę na chwilę do łazienki.- Przeczesałam palcami włosy i ponownie posyłając Ashtonowi uśmiech, skierowałam się w stronę niedużego pomieszczenia. Zdecydowanie małe łazienki były minusem mieszkania w busie. Zdecydowanym ruchem zamknęłam drzwi i opierając się o umywalkę spojrzałam w lustro.
Brzydka.
Gruba.
Sięgnęłam po niebieską kosmetyczkę i wyjęłam z niej szklaną fiolkę. Odkręciłam wieczko i wysypałam na dłoń kilka białych tabletek, po czym wrzuciłam je do gardła. Gorzki smak wypełnił moje usta.
-Już po wszystkim.- Szepnęłam, głęboko oddychając. Opłukałam twarz przyjemną, chłodną wodą i nałożyłam cienką warstwę podkładu. Pospiesznie umyłam zęby i związałam włosy w wysokiego kucyka.
Nie patrzyłam już więcej w lustro. Nie mogłam. A może po prostu nie chciałam?
Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę kuchni. Było to raczej prowizoryczne pomieszczenie, w którym znajdowało się kilka szafek, mikrofalówka i mała lodówka. Posiłki najczęściej jedliśmy na podłodze, w przejściu między autokarowymi fotelami, które stały się naszą odmianą łóżek. Prawdziwe życie w trasie. Wyjęłam z lodówki wodę i przelałam ją do szklanki. Wrzuciłam jeszcze dwie kostki lodu i plasterek limonki.
-Sky?- Usłyszałam głos Ashtona, dochodzący ze strony „sypialni”.
-Idę…- Odpowiedziałam, oplatając palcami szklane naczynie. Dłonie mi drżały, to przez te cholerne leki. Kiedy weszłam do pokoju, chłopcy już nie spali, aktualnie wszyscy w zawrotnym tempie pochłaniali kanapki.
CZYTASZ
x Under the weight of fame x A Luke Hemmings ONE SHOT PL
FanfictionSzansa od losu. Miłość. Nienawiść. I kulisy prawdziwej sławy, nie tej retuszowanej przez media. Tej najprawdziwszej.