Rozdział I

54 10 17
                                    

ŚWIAT- E.S.S 0001X
POPULACJA- 7 623 420 503
ROK- 2018
DZIEŃ- 5 LIPCA
GODZINA- 11:00
ŚWIĘTO- BRAK
KOD ŚWIATA- STABILNY

Piękny, spokojny wakacyjny dzień. Niewielkie chmurki poruszały się po niebie, a słońce grzało. Na ulicach juz można było zobaczyć ludzi idących, bądź jadących samochodami do pracy lub na zakupy. Większość ludzi już była na nogach, a inni wylegiwali się w łóżeczkach. Tak było również w mieszkaniu Mateusza Gajewskiego. Blondyn spał se smacznie nie pokazując znaków ze za niedługo się obudzi, a co dopiero wstanie. Promienie słońca wpadały przez okno do pokoju śpiącego blondyna.

Nagle w pokoju chłopaka zabrzmiał niewyobrażalnie wielki hałas, a po chwili w jego suficie była okropnie wielka dziura. Na szczęście sąsiadów z góry nie było. Mateusz otworzył leniwie oczy, obudzony przez hałas. Podniósł się do siadu i przetarł zasypane oczy a, po chwili chwycił za okulary leżące na stoliku nocnym będącym koło łóżka. Założył je i wstał nadal będąc w pół śnie i zrobił pierwszy krok co poskutkowało jego potknięciem się i zaryciem twarzą w podłogę. Dzięki temu chociaż zaczął ogarniać co się wokół niego dzieje. Blondyn wstał i odwrócił się z zamiarem sprawdzenia co spowodowało jego upadek. Na podłodze, obok jego łóżka leżał chłopak i pełno gruzu.

Chłopak miał różnokolorowe włosy, a od jego czupryny ciągnęła się strasznie długa kita. Był ubrany w granatową kurtkę. Dół odzienia miał jaskrawe paski podobnie jak u kołnierza. Na rękawach również były jaskrawe różnokolorowe pasy które rozrzedzały się im wyżej aż nie u samych po zamków realia i nie było. Ze spodniami było podobnie. Kolor granatowy i kolorowe pasy zaczynający się od dołu a kończące się przy dole. Twarzy chłopaka nie było widać, ponieważ była schowana wśród gruzu i skierowana do podłogi.

Mateusz spojrzał zszokowany na sufit w którym była dziura i nie tylko. Teraz okularnik miał ładny widok na niebo z sufitu. Blondyn nie wiedząc co robić zaczął zabierać gruz z ciała tęczowego chłopaka. Gdy ten odkopywał nieproszony gość zaczął dawać oznaki życia i przytomności. Gdy nic już nie przeszkadzało tęczowo włosemu w wstaniu, wstał. Był tego samego wzrostu co blondyn. Nawet tak samo szyję miał długą!

Blondyn w końcu się odezwał.

-Kim jesteś i jakim cudem wpadłeś mi tu przez sufit?!

Przybysz się nie odezwał tylko spojrzał do góry na dziurę. Spojrzał na gruz na podłodze i wyciągnął do niego rękę.

-Odpowiesz mi? I co ty kurwa robisz?!

Blondyn był ziirytowany, zszokowany i ciekawy. Ciekawy był tego kim jest przybysz i jakim cudem przeżył taki upadek.

Pomiędzy palcami pana kitki i gruzami stworzyła się mały paseczek jakiegoś kodu. Po kilku sekundach gruz zniknął, a sufity sąsiadów i Mateusza były całe. Okularnik otworzył usta ze zdziwienia. Pan długa kita patrzyl dookoła. W pokoju zabrzmiał głos blondyna mimo to, że ten się nie odzywał. Głos był bez uczuć, wręcz jak u robota.

-Skanowanie Świata zakończone. Świat- E.S.S 0001 Po-

Blondyn przerwał, najprawdopodobniej przybyszowi.

-Co jest kurwa?!

Przybysz w końcu się odwrócił i spojrzał na Mateusza. Mateusz widząc twarz przybysza odsunął się zszokowany. Kolorowo włosy miał taką samą twarz jak blondyn. Był identyczny! Takie same okulary, taka sama twarz, a jedyną różnicą między nimi były różnokolorowe piegi u przybysza i jego bez uczuciowe oczy wpatrujące się w Mateusza.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 16, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Sobowtór z Innego ŚwiataWhere stories live. Discover now