Przez resztę dnia starałam się ignorować chłopaka. Po części udało mi się to. Była już ostatnia na dziś lekcja - matematyka. Często zastanawiałam się dlaczego ktoś ułożył nam tak plan, aby po całym dniu, gdy jesteśmy już zmęczeni- musieliśmy jeszcze siedzieć nad najbardziej męczącym umysłowo przedmiocie.
Skierowałam się powolnym krokiem w stronę klasy, gdy już miałam skręcać w prawy korytarz - zatrzymałam się i szybko schowałam za ścianą, wychylając się lekko aby zobaczyć co się dzieje.
Stało tam dwóch chłopaków - jednym z nich na pewno był Harry, a drugiego nie znałam, ale prawdopodobnie był rok starszy.
-I jak? Udało Ci się do niej zbliżyć? - odezwał się średniego wzrostu blondyn, który był niższy o głowę w porównaniu z Harrym.
-No tak jakby - wyższy podrapał się po karku, widocznie zmieszany.
-Co to ma znaczyć, tak jakby?! - twarz drugiego drastycznie zmieniła swój spokojny wyraz, na wściekły grymas.
-Ciężko jest się do niej zbliżyć. - zawał się. - Nie jest to takie łatwe jak może się wydawać.
-Eh, w sumie racja. Postaraj się bardziej. - Powiedział już spokojniej i wyminął go, nie pozwalając mu na dojście do słowa. W między czasie zadzwonił dzwonek oznajmiający rozpoczęcie się lekcji.
- Rany, rany. - Westchnął. - Po co ja się na to godziłem. - Dopowiedział, po czym zaczął iść zapewne w stronę klas.
O co w tym wszystkim chodzi? Czy to możliwe, że oni rozmawiali o mnie? Chociaż nie widziałam, aby Harry od pierwszego dnia szkoły z kimkolwiek rozmawiał. Zazwyczaj starał się nawiązać ze mną kontakt, ale dlaczego? Co oni chcą tym osiągnąć?
Gdy chłopak zniknął z mojego pola widzenia, ja także poszłam w tamtym kierunku, aby udać się na lekcje.Zdziwiłam się kiedy on nie odezwał się do mnie nawet słowem przez całą godzinę. Było to dla mnie na rękę. Może jednak nie chodziło im o mnie? Nawet gdyby tak było, muszę uważać przy nim. W duchu cieszyłam się, że wtedy zachciało mi się iść do toalety. Gdyby nie to nie dowiedziałabym się, że chcą kogoś oszukać czy cokolwiek mają w planach. Chociaż nie powiem-ciekawiło mnie to.
Gdy tylko wróciłam do domu, miałam nieodpartą ochotę pójścia w tamto miejsce. Jeszcze do nie dawna to była moja oaza spokoju, czy teraz się to zmieni? Czy nawet tam nie jestem już mile widziana i będę musiała zrezygnować z tamtej kryjówki, gdyż ktoś ją już poznał? Chyba jednak nie mogę jej tak nazwać i będę musiała znaleźć inną. Tylko jak?
Westchnęłam i wyszłam z mojego pokoju, z zamiarem zrobienia sobie czegoś na obiad.
Obecnie mieszkam sama. Moi rodzice wyjechali opiekować się dziadkami na oddaloną o kilkanaście kilometrów od Seattle wieś. Stwierdzili, że jestem już na tyle dorosła abym mogła poradzić sobie w życiu bez ich opieki. Na początku bałam się, że nie dam rady, chociaż to było bezcelowe. Od tamtego momentu minęło już pół roku, a ja nadal żyje, więc nie jest najgorzej. W związku z tym, że chodzę jeszcze do szkoły, przysyłają mi co miesiąc pieniądze, abym nie musiała sama zarabiać, za co jestem im wdzięczna.
Po skończonym posiłku wróciłam do swojego pokoju i miałam zamiar wziąć się za odrabianie lekcji. Szczerze zostawiła bym to sobie na później, ale to jedyne co mogę zrobić, aby nie wyjść z domu i pójść do tamtego lasu, gdzie zapewne czekałby na mnie Harry.
Z jednej strony głupio się czułam i nie chciałam, aby sobie pomyślał, że go unikam-a z drugiej nie obiecałam mu, że przyjdę. Właściwie nie umówiliśmy się, więc nie może być na mnie zły.
CZYTASZ
Naive I H.S
Teen Fiction''Światła wokół nas gasną, a ja już nic nie słyszę. Tak bardzo chciałabym krzyknąć i Cię odnaleźć, lecz wiem, że wszystko to stało się nikłe.'' Całe to opowiadanie pisane jest dla @LoczixD ♥