Rozdział II

357 15 17
                                    


Wisła dzisiaj stoi w miejscu, to prognoza raczej dzikiej nocy. Dwudziestolatków całe biega stado, krakowiacy sie upili wódką.

Skacowany Adam przechadzał się ścieżką usłaną szklanym szronem iphonów. Zauważył siedzącego na ławce lekko otyłego chłopca. Usiadł obok niego i powiedział:

-Ide tu sam. - zaczął. Pociągnął nosem i kontynuował - Więc wygadam się tobie. Tak w sumie to nie wiem komu?

W oddali słychać było tylko krzyki krakowskiego przedmieścia, ktoś odkrzyknął "nie wiem komu!".

-Nie wiesz komu? - powiedział cichym, aczkolwiek oburzonym tonem chłopak - Jestem youtuberem, kurwa.

-O, to dobrze się składa bo ja również. -Adaś przypomniał sobie o głównym wątku jego wypowiedzi - Wszystko jedno, słuchaj. Uciekałem przed strażą miejską

-Wow. - przerwał mu youtuber - I nie bałeś się?

-Strata czasu. - Adam machnął ręką - Sęk w tym że moje ziomy Awięc i Sohayo ten tego.

Youtuber obruszył się niesamowicie.

-Jebany rekord! - krzyknął - Z tylu osób zagaduje mojego chłopca?

Otyły chłopiec wstał i powiedział do Fanggottena:

-Przy okazji jestem Paweł Rosa gdybyś nie wiedział. - dumnie się przedstawił - Idziemy rozjebać naszym ziomom związek.

***

-Wiesz... Jestem Domino ale mówią na mnie łotr ;)

-Jak długo masz ten alias?

-Dosyć długo ale nie wiem w sumie skąd.

Rozmowa rozbrzmiewała w nowym mieszkaniu w krakowie. Dominik siedział bez koszulki naprzeciwko Oli, która na głowie miała przepaske z uszami królika.

Wlasnie konczyli jesc kebab mieląc mieso w pyskach. Ola wstala, zabrala pudelko po jedzeniu i poszla je wyrzucić.

-No nie. - powiedziała Sohayo

-Co jest?

-Kosz jest pełny.

-Spróbuj może wepchać prosto w... - zawachał się myśląc nad doborem słownictwa - krew, serce, sedno.

-Dominik trzeba wyrzucic śmieci.

Awięc westchnął i zaczął ubierać buty. Wziął uprzednio przygotowany przez Ole worek i wyszedl z mieszkania. Śmietnik był na zewnątrz, gdzie absolutnie nic nie było widać przez deszcz na betonie deszcz na betonie. Więc dopiero błysk spowodowany błyskawicą sprawił że Dominik zauważył postać stojącą nieopodal z bukietem kwiatów w ręce.

-Boże święty - przestraszył się Dominik.

-Dominik! - krzyknęła postać. - Wiem że cię zraniłem i wiem że nie chcesz mnie już więcej widzieć, ale nie potrafię bez ciebie żyć. Słuchaj... mógłbym tutaj osiem kobiet mieć jak... Ozon! Ale tęsknie wciąż za tobą. - Paweł zaczął płakać. - J-ja... boje się że nigdy nie zapomne woni twojej skóry.

Dominik stał oszołomiony i spoglądał na swojego przyjaciela. Łzy naszły mu do oczu.

-Oh Paweł... - powiedział po czym podbiegł i go przytulił. Trwali tak przez kilkanaście sekund. Gdy w końcu odsunęli się od siebie i Paweł mógł w końcu ujrzeć twarz Dominika. Woda spływała po jego symetrycznie rozłożonych policzkach. Jego piękne oczy sprawiły że Paweł poczuł motyle w brzuchu. Zrobiło mu się gorąco. Dominik chyba też czuł się podobnie, ponieważ ich usta zbliżały się do siebie i już po chwili trwali w pocałunku. Ich języki splatały się ze sobą. Paweł prawą ręką chwycił Awięc za włosy a druga zaś powędrowała na pośladki Awizo. Lakarnum pociagnal za włosy i wyszeptał Dominikowi do uszka:

-Chcesz zabawić się jak kiedyś? - zapytał namiętnie po czym zaczął całować go po szyi.

-T-tak tatusiu - odparł chłopak.

Jedna chwila i wsiadają do grosika

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 19, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Youtuber z Krakowa (Awięc x Sohayoo x Fanggotten)Where stories live. Discover now