#1

67 7 2
                                    

Jak zawsze rano obudził mnie głos mamy:

- Córcia, śniadanie stygnie.

- Czyli czas już wstawać. - Uśmiechnęłam się i powoli wywlokłam się z łóżka.

Następnie podeszłam do okna, by obejrzeć przepiękny wschód słońca. Wypadałoby się przedstawić. Jestem Green, mieszkam w Palett Town, razem z mamą. Ojca niestety nigdy nie poznałam, cóż, czasem tak bywa. Palett Town to małe miasto, mieszka tu jedynie garstka ludzi. To w sumie wszystko co powinniście wiedzieć na początek.

Postanowiłam zejść na dół do salonu, gdzie od razu przywitała mnie mama.

- Na reszcie śpioszek się pokazał. - Jak zwykle humor jej dopisywał.

Usiadłam przy stole biorąc do ręki tosta, którego mi zrobiła. W telewizji leciał jakiś film o podróżniczce przemierzającej niezwykłą krainę.

- Tez bym tak chciała. - Powiedziałam bez zastanowienia.

- Mówiłaś coś skarbie?

- Nie mamusiu tak tylko sobie... nucę.

Gdy skończyłam śniadanie, poszłam do kuchni, by zmyć naczynia. Wtedy też do mamy zadzwonił telefon. Odebrała go szybko i wyszła na dwór, a ja dalej kontynuowałam prace. Kilka minut później gdy wróciła do środka, podeszła do mnie mówiąc.

- Dzwonił profesor Oak. Prosił byś przyszła do niego.

- Teraz, dlaczego? - Było to trochę dziwne, bo profesor zazwyczaj siedzi w swoim laboratorium i nie kontaktuje się bezpośrednio z ludźmi

- Nie powiedział o co chodzi, ale wygląda na to, że to coś ważnego.

Byłam bardzo ciekawa czemu Oak zadzwonił, bym do niego przyszła. Nie zwlekając ani chwili dłużej wyszłam z domu kierując się w stronę laboratorium. Był to największy budynek w okolicy, znajdujący się na obrzeżu miasta.

Gdy znalazłam się pod ogromnymi metalowymi drzwiami poczułam dreszczyk emocji. Przełknęłam ślinę i nieśmiało zapukałam w drzwi. Wtem coś zgrzytnęło w środku, a drzwi otworzyły się samoistnie. Wślizgnęłam się ostrożnie do środka. Wewnątrz było dość ciemno, mimo to postanowiłam iść przed siebie. Niespodziewanie w pomieszczeniu zapaliło się światło, oślepiając mnie na chwilę. Gdy moje oczy na nowo przyzwyczaiły się do światła zobaczyłam kilka metrów przed sobą mojego odwiecznego rywala, Blue.

- A ty tu czego? - Spytał z przekąsem.

- Profesor prosił mnie żebym przyszła.

- Pff... To mnie dziadek wzywał. Nie jesteś do niczego potrzebna!

- Blue, Blue, Blue. Spokojnie, każde z was jest na wagę złota. - Odezwał się nagle lekko zachrypnięty głos. Odwróciłam się na pięcie, by zobaczyć profesora Oak'a we własnej osobie.

Staruszek uśmiechnął się do nas życzliwie.

- Dziadku czemu mnie wezwałeś? I dlaczego ona też tu jest?!

- Spokojnie. - Odparł Oak. - Zaraz wszystko wam wyjaśnię...

Najlepszą zostać chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz