Cześć. Mam na imię Milena. W chwili obecnej mam 14 lata. Niedawno je skończyłam. Te lata pamiętam dosyć dobrze, nie żyło mi się źle. Wiodłam dosyć bezstresowe życie. Lecz moje najmłodsze lata nie były kolorowe. Nie miałam dużo szczęścia. Do około siódmego roku życia nie powodziło mi się, często wpadałam w kłopoty. Lecz, najgorsze wydarzenie w całym moim życiu przytrafiło mi się późną jesienią roku 2009. Miałam wtedy pięć lat. Niedawno przypomniało mi się jedne wydarzenie, które chciałabym teraz opisać.
Według moich rodziców, to był najwyższy czas, abym zaczęła mieszkać w swoim własnym pokoju. Chciałam mieszkać razem z rok starszą siostrą, Weroniką, ale pomimo moich sprzeciwów, rodzice postanowili, że moja siostra zamieszka z inną, Katarzyną, a ja bede mieszkała sama. Aby mi to wynagrodzić, kupili mi telewizor. Jakiś mały, ale dla małej mnie wówczas było to dosyć fajne. Złość szybko mi przeszła.
Gdy moi rodzice go podłączyli, byłam cała podekscytowana. Oglądałam jakieś kreskówki do późna. A według mnie, godzina dwudziesta pierwsza to było bardzo późno. Gdy nadeszła ta godzina, rodzice kazali mi wyłączyć i już iść spać. Więc się posłuchałam, lecz poczekałam, aż oni pójdą spać. Niestety, po chwili zasnełam.
Obudziłam się bodajże o godzinie drugiej. Coś mnie podkusiło, aby włączyć telewizor. Gdy to zrobiłam, okazało się, że nie lecą żadne kreskówki. Więc postanowiłam, że będę przełączać kanały, by zobaczyć, co oferuje dany kanał. Większość z dostępnych już nie nadawała lub leciało na nich coś, co mnie zupełnie nie interesowało. Na niektórych były jakieś filmy dla dorosłych. Po chwili przeskakiwania po kanałach, natrafiłam na jakiś o dziwnej nazwie. Podejrzewam, że były to losowe litery i cyfry.
Wiele wspomnień z mojego dzieciństwa jest rozmytych i zniekształconych, lecz te wydarzenie pamiętam bardzo dobrze.
Na początku, była jakaś plansza. Pisało na niej coś w stylu "audycja zaraz się zacznie". W tle leciała jakaś muzyczka grana na pozytywce bądź organach. Niedługo po tym, jakiś głos zaczął wypowiadać cyfry. Następnie plansza znikneła, lecz głos wciąż był słyszalny. Wkrótce rozbrzmiała ta sama melodia, po czym wszystko ucichło. Przez tę melodie myślałam, że to będzie jakaś kreskówka. Tym bardziej, że po chwili, pojawiło się jakieś tło. Te tło mieniło się różnymi barwami. Nie wiem czemu, ale nie zachorowałam wtedy na epilepsje. Nie wiem też, czemu nic jeszcze nie podejrzewałam.
Po chwili ujrzałam jakąś postać. Owa postać była dziewczyną z fioletowymi włosami i zielonymi oczami. Ubrana była w czarne, obcisłe rzeczy i czerwono-białe buty. Mówiła coś w stylu "Hej, mam na imię Patrycja, chcesz zobaczyć mój świat?". Myślałam, że to powtórka jakiegoś serialu dla dzieci.
Bardzo sie myliłam.
Patrycja znajdywała się na jakimś polu. Za nią, rozpościerał się duży las. Spytała się mnie, czy chce z nią iść. Odpowiedziałam z pełnym entuzjazmem, że chce. Chwile po tym, dziewczyna sie odwróciła i poszła. Gdy już dotarła do lasu, zaśpiewała jakąś piosenkę. Usłyszałam tę samą melodie, co wcześniej była grana. Nie pamiętam nawet, o czym owa piosenka była. Następnie, poszła w głąb lasu. Opowiadała o tym, że w młodości kupywała mnóstwo słodyczy i przez nie miała popsute zęby, ale zaczęła ja myć i są zdrowe. Takie coś słyszałam już wiele razy, więc się wkurzyłam i powiedziałam, żeby się zamknęła. Wtedy program na chwilę się wyłączył, po czym włączył się. Lecz Patrycja nie miała już na sobie ubrań. Była rozebrana do bielizny. Zaproponowała mi opalanie się. Nic nie odpowiedziałam, lecz zrobiła swoje. Rozłożyła kocyk i się na nim położyła. Zaczęłam się zastanawiać, skąd ona wzieła ten kocyk. Lecz coś mi te zastanawianie sie przerwało.
Między krzakami zauważyłam jakieś coś. Przebiegło dość szybko, dlatego też myślałam, że to było moje przywidzenie. Lecz się myliłam. Po chwili, te coś podeszło do niej. Te coś okazało się być jakimś humanoidalnym stworem. Na moje oko miało z cztery metry wysokości. Miało dosyć długie ręce, widziało na jedne oko i nie miało uszu i nosa. Te coś zaciągneło Patrycję w mgnieniu oka w głąb lasu. Słychać było agonalne krzyki. Ja też zaczęłam krzyczeć, po chwili się popłakałam. Nie mogłam znaleźć pilota. Po około minucie, moi rodzice przyszli do mojego pokoju. Lecz zanim przyszli, zauważyłam, że na ekranie widniały zwłoki Patrycji z podpisem "nie chodź sama po lesie".
Przez ten program, bałam się oglądać w nocy telewizję do jedenastego roku życia.
A czemu o tym piszę? Ponieważ, gdy kilka dni temu poszłam się przejść do lasu, na mojej drodze zauważyłam zdjęcie z polaroida, na którym znajdywała się dziewczyna bardzo podobna do Patrycji. Za nią stało te same coś z tego przeklętego programu. Te zdjęcie wszystko mi przypomniało. Przez te zdjęcie znowu obawiam się włączyć telewizję późno w nocy.
Mam nadzieję, że te coś nie dorwie mnie, gdy będę sama w mieszkaniu.
YOU ARE READING
Oglądanie telewizji w nocy
HorrorPrzez to, co tu się stało, boję się oglądać telewizję późną porą.