*Na początku zaznaczam, że niektóre nazwy miejsc i określenia nie są stworzone przeze mnie, natomiast całość jest mojego autorstwa. Jeżeli chorujesz na depresję, to zamiast czytać to opowiadanie poszukaj pomocy u rodziny, psychologa, czy chociażby telefonie zaufania. Śmierć nigdy nie jest wyjściem, tylko ucieczką.
** Sylwia Banasik ,,Pod drzewem".
*** Wszystko pisane pół żartem, pół serio. Także z dystansemKrople deszczu rytmicznie uderzały o szybę. Nie czułam już nic. Czasami zastanawiało mnie co jest gorsze, odczuwać tylko złe emocje, czy nie czuć nic. Miałam tego dość. Dość tego, że największym wyzwaniem dnia było dla mnie wstanie z łóżka. Dość tego, że jedyne, co świetnie mi wychodziło to ranienie innych. Dość tego, że byłam problemem. Dość tego, że dla nikogo nie byłam ważna. Dość tego, że nie miałam po co żyć i nie wiedziałam jak. Wiecie jak to jest chorować na depresję? Nie, to nie jest smutek. To jest jak być zamkniętym w więzieniu, czyli swojej głowie. W więzieniu, z którego tak naprawdę nie ma wyjścia, bo póki się w nim znajdujesz, czujesz się bezpiecznie. Bezwartościowo i bezsensownie, ale bezpiecznie. Dlaczego? Bo obelgi, oskarżenia, wyzwiska i słowa skierowane w twoją stronę bolą mniej, kiedy masz o sobie dokładnie takie samo zdanie, jak inne osoby. Kiedy jesteś w takim stanie już nikt nie może cię zranić, skrzywdzić jeszcze bardziej, bo już dawno przekroczyłeś granicę odczuwania. Granicę z której nie widzisz powrotu. Jak ją przekraczasz? To proste. Słowa, które ranią, emocje, które niszczą, przyjaciele, którzy odchodzą, rodzina od której się odsuwasz, upadki, z których się nie podnosisz. Każde z nich jakby prowadziło cię w stronę niewidzialnego strażnika, od którego nie widać ucieczki. Wiem, że ona istnieje, ale dla mnie jest za późno. Za późno na cokolwiek. Została mi już tylko jedno wyjście. Tylko jedno.
Zamknęłam oczy. Nagle poczułam się już pewna tej decyzji. Wzięłam to, co jest mi potrzebne i wyszłam. Ostatni raz zanuciłam coś, co było przy mnie przez kilka ostatnich miesięcy.
** ,, [...]
A Ty?
Czy Ty dzisiaj przyjdziesz też?
Tu woła nas ktoś, kto przed nimi zbiegł.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.A Ty?
Czy Ty tutaj przyjdziesz też?
Pod drzewem jak cień wolność kusi Cię.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.A Ty?
Czy Ty dziś założysz też naszyjnik?
Jak wąż oplecie czule cię.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.A Ty?
Czy Ty już poczułeś też, że wciąż wybór masz,
Czy poddać się, czy nie?
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.A Ty?
Czy Ty zdecydujesz też, że już nie da się stać,
Na oślep trzeba biec?
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.A Ty?
Czy Ty już rozumiesz też?
Czy chcemy, czy nie, czeka na nas śmierć.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się"
I faktycznie. Zaczęło się.Ale wróć.
Szłam ścieżką pomiędzy dwoma polami. Był sierpień. Otaczały mnie snopki, bale, trawa. Powietrze było wilgotne i rześkie. Krople stykały się z moją skórą i spływały po niej. Prawie jak łzy.
Zatrzymałam się pod drzewem. Zrobiłam, co trzeba i kiedy to wszystko naprawdę miało się skończyć. Stało się coś. No właśnie. Nie wiem co się stało. Bolała mnie głowa. Otwarłam oczy. Nadal byłam pod drzewem. Nie było jednak liny, nie było pól. Jedyną rzeczą, która wyglądała tak, jak kilka minut temu było drzewo. Które tym razem znajdowało sie ciemnym i cichym bukowym lesie. Chwilę zajęło mi uświadomienie sobie, co się stało. Nawet zabić się nie potrafię. Poczułam się jeszcze bardziej zagubiona, niż w momencie, w którym miałam zginąć. Przytłoczyło mnie to. Podniosłam się i nie bardzo wiedziałam co robić.
- Co to kuźwa jest!? - usłyszałam zza siebie. Pierwszy raz słyszałam głos, który był jednocześnie piskliwy i gruby. Odwróciłam się, nie bardzo wiedząc gdzie jestem, co się wydarzyło i kto do mnie mówi.
I zobaczyłam go. Istotę wielkości wiewiórki. Na nogach miała lub miał w sumie nie wiem, różowe, za duże, przemoczone i śmierdzące skarpety, których nie zmieniał conajmniej kilka dni. Był chudy, ale miał długą, siwą brodę, był lekko podłysiały miał za ciasne ubrania i małe skrzydełka koloru biało-srebrnego. Co najciekawsze unosił się w powietrzu.
- Cholera, co to jest? - krzyknęłam.
Wiecie, gdybyście to zobaczyli to mocno wątpie, że uwierzylibyście, że to prawda. Ja też. Mało tego, wydawało mi się, że już powariowałam zupełnie. Nie rozumiałam tego, co się dzieje. Ale jednak ta mała istota wpatrywała się we mnie tak samo zdziwionymi oczami, jak moje.
- Jesteś Rangarem kobito?
- Yyy, o czym ty do mnie mówisz? - powiedziałam speszona.
- No czy kuźwa jesteś Rangarem?
- Grzeczniej proszę.
- Jesteś czy nie?
- Nie wiem kto to.
- Nie dość, że dziwna to jeszcze głupia. Pochodzisz z zimowej krainy?
- Nie, mieszkam w Polsce.
- Co ty pitolisz?
- Polska. Poland. Polen. Europa.
- Ej ej ej, chwila.
Jego wyraz twarzy nagle się zmienił. Wpatrywał się we mnie trochę ze zdziwieniem, trochę z zastanowieniem.
- Wybacz, o wielka Ahapo.
- Yyyy, ale mam na imię Olivia.
- Z tego co wiem, przypada dzisiaj dziesięcioletnia rocznica od czasu zaćmienia słońca, które przypadało w dziesięciotysięczną rocznicę dwunastowiecznej rocznicy śmierci cesarza Szczepana. Co za tym idzie jeżeli jest dzisiaj pełnia księżyca, to jesteś o wielką, czcigodną Ahapą.
CZYTASZ
Kroniki Delverhold(zawieszone)
FantasyNastoletnia Olivia, która nie została obdarzona przez los silnym charakterem od lat zmaga się z depresją. Pewnego dnia podejmuje drastyczną decyzję, która powinna zakończyć jej życie, ale tak się nie dzieje. Właśnie teraz będzie musiała poradzić sob...