Wczoraj

192 21 9
                                    

Każda pojedyncza sekunda może zmienić nasze życie. Łza, drążąca drogę na naszym policzku zawsze zostawia po sobie ślad. Nawet dotyk, którego zawsze pragnęliśmy, z czasem może przynieść cierpienie.

Potrafię zobaczyć nasz pierwszy pocałunek bez otwierania oczu. Potrafię poczuć Twoją delikatną skórę, muskającą opuszki moich zziębniętych palców. Zapach perfum, których używałaś, nadal roznosi się w moim pokoju. Lekka woń tej zabójczej mgiełki do ciała bardzo mnie uspokaja. Kocham ją, jednocześnie nienawidząc.

Było słoneczne lato osiemdziesiątego piątego roku. Pamiętam to, jakby wydarzyło się wczoraj. Stałaś oparta o bar, popijając oranżadę ze szklanej butelki. Miałaś na sobie czarny golf i równie ciemne dzwony, mimo że temperatura sięgała przynajmniej trzydziestu stopni.

Nie byłam najładniejszą dziewczyną, którą mogłaś kiedykolwiek spotkać. Miałam zbyt chude nogi i bardzo skąpy biust. Nawet, jak na kolorowe lata osiemdziesiąte używałam zbyt dużo rozświetlacza na policzki. Powiedz mi, dlaczego mnie wtedy uwiodłaś.

Siedziałam na moście, mocząc swoje nogi w wodzie. Była dziwnie przyjemna. Nutka chłodu ogarniała moje rozgrzane ciało. Nie skupiałam się na tym, co działo się wokół mnie. Słuchałam muzyki z mojego nowego walkmana. Akurat w moich słuchawkach rozebrzmiała piosenka "Yesterday" The Beatles.

"Yesterday, all my troubles seemed so far away"

Nie wiedziałam, co się stało. Poczułam uderzenie, wodę na swoich skroniach. Powoli dostawała się do moich nozdrzy. Wspomnienia z życia zaczęły napływać do głowy. Opadałam na dno, widząc tylko kilka rozmazanych postaci nad sobą. Byłam pewna, że to mój koniec. Wtedy po mnie skoczyłaś, wcześniej przypadkowo wrzucając mnie do rzeki. Teraz wiem, że to wcale nie był przypadek. ,,Przypadki'' przecież nie istniały w latach osiemdziesiątych.

Delektowałam się Twoim dotykiem, oplotłaś ramiona wokół mojej talii. Odgarnęłaś mi grzywkę z czoła, czule szepcząc, że jestem bezpieczna, że niczego nie muszę się bać. Ja jednak bałam się. Bałam się ponownie zatonąć, tym razem w Twoich błękitnych oczach.

Odprowadziłaś mnie do domu, zapewniając, że odkupisz mi mojego walkmana. Przez całą noc myślałam o Twoich czarnych lokach i pełnych, malinowych ustach. Kiedy wybiła północ, zanuciłam: "Now it looks as though, they are here to stay, Oh I belive in yesterday"

Dobrze wiedziałam, że musiałaś pracować kilka dni, by odkupić mi walkmana. Pragnęłam jednak wierzyć, iż nabyłaś go w promocji, tak jak uparcie twierdziłeś, ale Twoje oczy nie potrafiły kłamać.

Na pierwszą randkę zabrałaś mnie do kina. Pożyczyłaś samochód od swoich rodziców, bym nie musiała męczyć swoich delikatnych stóp. Wtedy Twoje słowa wydawały się urocze, wręcz ociekające cukrem. W kinie jednak nie skupiałyśmy się na filmie. Oparłaś swoje ramię na mojej szyi. Twój dotyk był zbyt przyjemny, by trwał wiecznie. Kojąco dotknęłaś mojego zaczerwienionego policzka, ja potrafiłam tylko posłać Ci uśmiech.

Pierwszy raz ktoś pragnął mojego ciała, ale z Tobą wszystkie nowe doświadczenia, wydawały się już znane.

"Suddenly I am not half the man I used to be, There is a shadow hanging over me, Oh yesterday come suddenly" Nie wiem, czy to Ty wyszeptałaś te słowa, czy to była tylko moja wyobraźnia.

Na drugiej randce pocałowałaś mnie ten pierwszy raz. Miałam wtedy na sobie dopasowany zielony kombinezon, który eksponował kościste ramiona. Mówiłaś, że bardzo podoba Ci się mój wiśniowy błyszczyk. Ja wtedy starałam się ukryć swoje krwisto-czerwone rumieńce.

Z tamtego wieczoru zapamiętałam wszystko dokładnie. Leżałyśmy na trawie, a wokół nas latały małe świetliki. Twoja dłoń odnalazła moją. Ścisnęłaś ją tak mocno, jakby jutro miało nie nastąpić. I wtedy to się stało. Mój pierwszy pocałunek. Z nerwów przygryzłam Twoją wargę do krwi. Ty się tylko z tego śmiałaś. Uciekłam, do tej pory nie wiem dlaczego. Może to było dla mnie za wiele?

"Why she had to go I don't know, she wouldn't say, I said something wrong? Now I long for yesterday" Byłam pewna, że to Ty krzyczałaś. Wiedziałaś, że kocham piosenki The Beatles.

Przyszłaś do mnie następnego dnia z bukietem róż. Zapewne zerwałaś je z ogrodu swojej mamy, przecież nie było Cię stać na ich kupno. Położyłaś się na lewej stronie mojego łóżka. Czasem w nocy zdaje mi się, że nadal tam leżysz. Dokładnie słyszałam bicie Twojego serca, każdy pojedynczy oddech. Zapewniałaś mnie o moim pięknie, schlebiałeś mi wieloma komplementami.

Na trzecią randkę zabrałaś mnie do klubu. Byłaś już pełnoletnia, więc mogłam tam z Tobą wejść. Usiadłam przy stoliku, zapalając papierosa. Wiem, że nie powinnam, ale czym byłyby lata osiemdziesiąte, gdybym właśnie tego nie zrobiła.

Widziałam, jak jakiś atrakcyjny mężczyzna zaczyna tańczyć przy Tobie. Założył Ci ręce na szyję, a Ty spojrzałaś na mnie swoimi błękitnymi oczami. Upiłam łyk whiskey i ruszyłam w Twoją stronę. Zbyt skąpa sukienka dodawała mi pewności siebie. Pragnęłaś mnie, wyczytałam to z Twojego wzroku. W tle rozbrzmiewała jedna z piosenek kultowej grupy Modern Talking. Poruszałam biodrami w rytm muzyki, przypadkowo dotykając innego mężczyzny. Czy wspominałam już, że przypadki nie istniały w latach osiemdziesiątych? Byłaś bardzo zazdrosna, lubiłam tę część Ciebie. Każda kobieta pragnie kogoś, kto patrzyłby się na nią, jak na jedyny i najdroższy skarb świata. Pocałowałaś mnie bardzo namiętnie, ale jednocześnie zaborczo. Twoje dłonie studiowały każdy skrawek mojego ciała, od żeber po delikatne policzki. Zrobiłaś mi malinkę na szyi, odgarniając moje włosy do tyłu. Tego właśnie potrzebowałyśmy, szkoda, że tylko do wczoraj.

Rano obudziłam się w zimnym pokoju hotelowym. Chciałam znów powrócić do snu, ale nie potrafiłam. Nigdy wcześniej nie czułam się tak wspaniale. Pieściłaś moje obojczyki, przygryzałaś skórę na szyi. Nie mogłam się temu opierać. Twoje usta były ciepłe i lekko wilgotne. Wtedy myślałam, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Pamiętasz tego misia, którego wygrałaś dla mnie na festynie? To była nasza czwarta randka. Byłyśmy parą już od miesiąca. Kupiłaś mi watę cukrową, którą i tak Ci oddałam. Nie lubiłam słodyczy, chyba że były to Twoje usta. Wtedy mogłabym smakować ich cały czas, niestety mogłam to robić tylko wczoraj.

A nasza pierwsza i jedyna wspólna noc? Ona na zawsze zostanie w moich wspomnieniach. Nawet teraz widzę jej każdy szczegół, najmniejszy detal. Ubrania zostawiłyśmy na plaży, przecież wtedy były tylko zbędnym kawałkiem materiału. Jedynie ciemność otulała nasze ciała. Usadowiłaś swoją dłoń w dolnej części moich pleców. Twój dotyk wypalał na mojej skórze przyjemne tatuaże. Do tej pory potrafię poczuć ich piętno. Nasze ręce same odnalazły do siebie drogę. Nie potrzebowały żadnego kompasu, ponieważ nasze serca nimi kierowały. Twoje usta wyrzeźbiły drogę z moich obojczyków do napuchniętych od pocałunków warg. Gdy wyczułam na Tobie woń waty cukrowej, stałam się bezwładną marionetką, wydawało mi się, że Ty również. Wzajemny dotyk nami sterował. Nie obchodziła nas zimna trawa, na której leżeliśmy. Nie zwróciliśmy uwagi na nagle spadający deszcz. Liczyłyśmy się tylko my, powoli stając się jednością, która miała trwać tylko wczoraj.

Za jakiś czas umówiłyśmy się o północy, nad rzeką. Jechałam do Ciebie na swoim ukochanym, czerwonym rowerze. Specjalnie założyłam spódnicę, by móc kusić Cię swoimi długimi nogami. Ujrzałam Twoje zgrabne ciało, stojące na moście. Tym samym, z którego spadłam jakiś czas temu. W swoich dłoniach trzymałaś gitarę. Nie wiedziałam, że umiałaś na niej grać.

'' Yesterday love was such an easy game to play, Now I need a place to hide away, Oh I belive in yeserday". Nie potrzebowałam byś mówiła coś więcej, byś tłumaczyła mi dlaczego. Wiedziałam, co chciałaś przekazać. Po raz ostatni pocałowałam Twoje usta. Smakowały słoną goryczą łez. Odeszłam, nie odwracając się.

Kilka dni później dowiedziałam się o Twoim ślubie. Podobno rodzice wybrali Ci partnera, o której nawet nie wiedziałaś.

Teraz smakuję ust tak samo malinowych jak Twoje, próbuję utonąć w oczach równie błękitnych jak Twoje. Wplatam w palce w równie czarne loki, jakie Ty miałaś. Niestety to dzieje się dziś, a nasza miłość mogła trwać tylko wczoraj.

"Oh, I belive in yesterday"

Wczoraj Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz