Oddycham. Boli. Boli jakbym w krtani miała nóż, wiec oddycham powoli by nie ranić swych płuc. Moje gardło, boli. Dusze się. Wewnętrznym i zewnętrznym światem. Mój świat już dawno rozpadł się na kawałki. Moja dusza umarła, ciało to jedynie zewnętrzna powłoka. Bezużyteczna zewnętrzna powłoka. Co z tego jak dusza jest pogrzebana? Gasnę...
Coraz bardziej. Złapanie powietrza wymaga nadludzkiej siły. Dusze się. Na pomoc.
Kłucie w klatce piersiowej. Kłucie serca. Ból który rozsadza czaszkę. Mysli które kotłują się w głowie niczym stos igiełek wbijanych w tym samym czasie.
Przerażenie w oczach i łzy na policzkach.
Mianowicie tak kończy człowiek. Który za bardzo się poświecił dla innych.
Uczucie strachu i niepokoju narasta.
Ja nie dam rady. Biorę oddech i przez następne kilka sekund staram się oddychać.
Nie... wstrzymuje oddech.
Za głęboko. Nie mogę. To boli.
Chciałabym się zabić. Odejść w mrok ukojenia. By to piekło minęło. By ból ustał.
Jeszcze trochę i nadąży się okazja.
Jeszcze tylko 98 dni.
Dzisiaj nie pora umierać.
***
Ohayo.
Pisze wieczorem wiec.
Za błędy i'm so sorry.
Nie wyszło wiem.
Brak weny hehe.
Ser you later.
CZYTASZ
Dni ku zagładzie.
ParanormalRodzaj pamiętnika pisanego dzień po dniu... I dziewczyna której jedyny cel na tej ziemi to samozagłada. Czy da radę przeciwstawić się złym mocą które kryją się wewnątrz jej zbłąkanej duszy? Czy ktoś jej pomoże? Czy ból rozerwie ją od środka? Oto taj...