Żyjąc w skorupce,
sącząc pragnienia,
Dusząc się cicho,
Żując wspomnienia.
Bojąc się widzieć,
W mej głowie ćmy.
Pragnąc znów słyszeć,
Jak płyną sny.
Szukam istnienia,
Między wierszami,
Zamiatam marzenia,
Kaszlę słowami.
Gdybym tylko, potrafił latać, sunąc niemo,
Wąchałbym i absolutu, pod nieba strzechą.
Czasami lepiej wić się bez słowa, pod glebą.
Udając, że złym jest dawać wnet upust grzechom.