Rozdział 2

40 0 0
                                    

- Co ty tu robisz, jak ty się tu w ogóle dostałeś - pytałam zaszokowana..

- Ja, ja.. - mówił z cały zdyszany - uciekałem ..... P--Przed tymi ..... zwierzętami - oparty dłońmi o swoje kolna pokazał w ręką w stronę ulicy,  zostwiając go samego w moim pokoju, co chyba jest raczej niebezpieczne, dlaczego bo po tym to zrobił mogę się spodziewać wszystkiego, więc wracając omijając go poszłam w stronę balkonu by zobaczyć o co mu chodzi... Nie nie mogę nie daleko mojemu domu stała jakaś banda dziewczyn które rozglądamy się we wszystkie strony. Jedna z nich mnie zauwarzyła i powiedziała reszcie dziewczyn, ja natomiast stałam i nie wiedziałam co sie dzieje. Całą grupką podeszły pod furtkę.

-Hej czy widziałaś tu gdzieś Silesa ? - zapytała z  entuzjazmem. 

Co ja mam jej powiedzieć *Czy widziałam tak jasne a jeszcze do tego jest w moim domu chcecie to sobie go weźcie*

- Em.. a kto to? - powiedziałam juz spokojnie.

- Boże co za laska, kto nie wie kim jest SILES - podkreśliła ostatnie słowo - skąd ty się urwałaś - zaczęła się śmiać 

- Dobra coś jeszcze - zapytałam zła

Po chwili już ich nie było. Wróciłam do domu i zauwarzyłam Norberta który leżał wobie jak gdyby nigdy nic na MOIM łóżku. 

- Nie za wygodnie ci ? - powiedziałam. A chłopak natomiast spojrzał się na mnie i lekko się uśmiechnął. 

- Już je spławiłam więc z łaski swojej możesz już wyjść  - powiedziłam a chłopak bez słowa zmierzał w  strone drzwi. A jak go ktoś zobaczy ?

- Ale drzwi dla ciebie znajdują sie tam - pokazałam z strone balkonu, na co Norbert popatrzał na mnie w stylu < Jebło cię>

- Raczej tam - pokazał drzwi od pokoju

- Ale to są dzwwi dla normalnych ludzi a dla ciebie są tam 

- Dlaczego każesz mi wychodzić przez balkon

- Tam gdzie weszłeś tam wyjdziesz ?

- Ale teraz nikt mnie nie goni i  ni... - nie dokończył bo obruciłam sie z nożem w ręku. Pewnie skad ja mam nóż. Zawsze mam przynoszone do pokoju śniadanie i przemyciłam jeden z nich a dlaczego to nie mam pojecia tak jakos wyszłam - Łooo okej okej juz bez spiny - mówił z przerażeniem a ja juz nie mogłam ze śmiechu. Po momencie wybuchłam śmiechem a on jeszcze bardziej zaczął się na mnie patrzeć z przerażeniem.

- Bosze.. Szkoda, że nie widziałeś swojej miny  - mówiłam przez smiech. Norbert pojrzał na mnie z mina typu " No chyba cię jebło".

- No bardzo śmieszne, ja o mało co nie pojszczałem się a ta mi numer wykręca nie no. No zajebiście wręcz swietnie, zajebiśćie. - mówił zły a ja nie mogąc wytrzymać ze śmiechu wije się na podłodze bez żadnego skrępowania. - Wariatka - powidział a ja natychmiast przestałam się śmiać i wstałam podchodząc do niego szybkim krokiem

- Ja, że ja ale, że ja tak. No chyba cie cegła jebła w łeb to ja nie wpadam do czyjegoś domu gdzie zapewne byś mnie raz nie spotkał i nie wpadł to byś spierdalał dalej - wkurzona podeszłam do niego nie zauwarzyłam kiedy dzieliły nas dosłownie minimetry ale kontynułowała dalej swoją wypowiedz - więc jak już mówiłam masz jeden wybór spokojny albo drugi bardziej ryzykowny dla ciebie wiec decyduj - przez chwile nic nie mówił, lecz ten spokój długo nie potrwał .

- Okej ... to pa... - i tyle dobra niech mu będzie. Podeszłam z nim do drzwi balkonowych i otworzyłam mu drzwi i gdy wyszedł natychmiast zamknełam je a on chcąc coś powiedziec zrezygnował... No bywa... 

*** 

Mineło ok. 15 minut postanowiłam coś ze soba zrobić i chcąc iść wziąc  prysznic, nagle cos spadło z łóżka to była czana bransoletka którą miał na sobie Norbert, bezzastanowienia założyłam ja na rękę i znów położyłam sie i po którtkiej chwili zasnełam 

Siles - od kołyski aż do śmierciWo Geschichten leben. Entdecke jetzt