Zakazany las

9 2 0
                                    



Dzien I

03.03.2019

Mam na imię Jessica Paints. Mam 16 lat. Mieszkałam w Portland. A dlaczego mieszkałam? Bo moja mama tydzień temu dowiedziała się, że jej mama - czyli maja babcia- umarła z przyczyn niewyjaśnionych. Dostała od niej dom w spadku i postanowiła, że przeprowadzimy się do Strange forest – to takie małe miasteczko, w którym mieszkała babcia. Dom babci Klementyny był piętrowy miał między innymi balkon, strych i garaż. Moja mama zawsze chciała mieszkać w małym i spokojnym miasteczku. Wcześniej mieszkałyśmy w dwupokojowym mieszkaniu obok bardzo ruchliwej ulicy. We wcześniejszej szkole nie miałam wielu przyjaciół, ponieważ wszystkie lekcje miałam z innymi ludźmi i nie umiałam znaleźć sobie przyjaciół. W sumie ta cała przeprowadzka służyła mi, bo przynajmniej będę chodziła do nowej szkoły i może znajdę sobie jakiś znajomych, albo nawet przyjaciół. Kto wie...?

Na uszach miałam czarno-białe słuchawki, z których leciała właśnie moja ulubiona piosenka. Wsłuchałam się w nią tak bardzo, że nie zauważyłam jak dojechaliśmy na miejsce. Ściągnęłam słuchawki i wrzuciłam do mojego plecaka. Mama zaparkowała przed garażem. Wyszłam z auta i przyjrzałam się budynkowi od zewnątrz, kiedy w tym samym czasie moja mama poszła otworzyć drzwi do domu. Z tyłu był ogród z huśtawką. Trawa była bardzo zadbana, niedawno koszona, pewnie przez dobrego znajomego mojej babci - sąsiada Anthonego. Mieszka w zielonym, parterowym domku, który znajdował się po prawej stronie od naszego. Mężczyzna ma 92 lata i zawsze wyglądał na bardzo tajemniczego, ciągle się na mnie patrzy i mówił do mnie Vi. Może dlatego, że ciągle zapominał mojego imienia, albo przypominałam jego wnuczkę, sama nie wiem. Pomagałam mamie wnieść kartony. Weszłam do środka, stanęłam na środku salonu i zaczęłam się rozglądać.

- To ostatni!!- krzyknęła mama – Teraz jesteś wolna!

Na dole od wejścia po prawej stronie były schody na górę, po lewej był salon połączony aneksem z kuchnią, a naprzeciwko znajdowały się drzwi do ogrodu. Na I-piętrze był długi korytarz, po lewej stronie znajdował się jeden pokój oraz łazienka, a po prawej stronie był drugi pokój. Na końcu korytarza widniała klapa w suficie z przymocowanymi schodami. Było to wejście na strych, wiem bo kiedyś spadłam z tych schodów, miałam wtedy z 6 lat. Wybrałam sobie pokój po prawej, ponieważ miał tam meble oraz łóżko. Kiedyś jak przyjeżdżałam do babci, to właśnie był to mój pokój. Poszłam z powrotem do salonu po kartony ze swoimi rzeczami i przy okazji powiedzieć mamie, że wybrałam już swój pokój. Wzięłam pierwszy karton z ciuchami i zaczęłam układać je do szafki. Potem poszłam po drugi, trzeci, czwarty, aż wszystkie moje rzeczy znalazły się na swoich miejscach. Była już godzina 22:12, a jutro miałam iść do szkoły, więc postanowiłam pójść się wykąpać. Moja mama była w kuchni i układała talerze. Nie chciało mi się jeść, więc poszłam od razu do łazienki. Kąpałam się ze 45 minut, kiedy wyszłam to mama już spała u siebie w pokoju – tym naprzeciwko mojego. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Nie minęło zaledwie 5 minut, a ja już spałam. To chyba oznacza, że byłam bardzo zmęczona.

W nocy przyśniła mi się dziwna kobieta, cała na czarno, zbliżała się w moją stronę. Była już na wyciągnięcie ręki, chciałam uciec, ale nie mogłam się ruszyć. Kobieta chciała mnie dotknąć w rękę, aż tu nagle.... - dryyyyń. To był mój budzik. Chyba pierwszy raz się tak cieszyłam, że mnie obudził.

Zakazany lasWhere stories live. Discover now