2 - Dawno, dawno temu - opowieść Adriena

3.6K 278 101
                                    

Adrien uśmiechnął się szeroko do żony i rozpoczął swoją wersję historii:

- Dawno, dawno temu była sobie prześliczna dziewczyna o imieniu Marinette. Miała najpiękniejsze na świecie fiołkowe oczy i uroczy uśmiech, od którego chłopcom mieszało się w głowach. – Marinette zachichotała, ale nie odezwała się ani słowem. Musiała dawać przykład dzieciom. – Marinette była cichym bohaterem lokalnej szkolnej społeczności. Zupełnie bezinteresownie pomagała wszystkim kolegom w klasie, nawet jeśli kogoś nie lubiła.

- Niech zgadnę, ciocia Chloe... - mruknął Hugo, a Marinette posłała Adrienowi spojrzenie, w którym rozbawienie mieszało się z przerażeniem. Intuicja ich najstarszego syna była mocno niepokojąca.

- Hugo, nie przerywamy.

- Przepraszam tato... - szepnął synek i przytulił się mocniej do mamy.

- Pewnego dnia nad Paryżem zawisło niebezpieczeństwo. – Wrócił do opowieści Adrien. – Człowiek o niezwykłych mocach zaczął zastraszać mieszkańców miasta, zsyłając na nich superzłoczyńców. Nazywał się Władca Ciem.

- Niech zgad... - zaczął Hugo, ale Marinette natychmiast go upomniała cicho.

- Władca Ciem pragnął zdobyć miracula Biedronki i Czarnego Kota, aby móc przejąć władzę nad całym światem. Tworzył superzłoczyńców, nasyłając na nich swoje akumy, czarne motyle pełne negatywnych emocji, które potrafiły zawładnąć sercem ofiary.

- Adrien, straszysz dzieci... - wtrąciła Marinette. – Może do rzeczy?

- Ale psujesz całą zabawę z budowaniem napięcia! – zaprotestował.

- Nie zapominaj, że niektórzy przy tym stole nie mają jeszcze dwóch lat – przypomniała z łagodnym uśmiechem. – A poza tym dzieci doskonale znają tę historię. Przejdź do rzeczy.

- Psujesz zabawę, Biedronsiu.

Przewróciła oczami. Który to już raz? Adrien nawet gdyby chciał policzyć, to nie byłby w stanie.

- Wróćmy zatem do naszej opowieści. Marinette miała pewien sekret. Gdy miasto atakował kolejny superzłoczyńca nasłany przez Władcę Ciem, ona zmieniała się w superbohaterkę, Biedronkę. A partnerował jej przystojny i czarujący Czarny Kot. – Tu Marinette nie wytrzymała i znów zachichotała. – Nie śmiej się, kochanie. To najprawdziwsza prawda. Sama to powtarzasz od wieków. Wyobraźcie sobie dzieci, że Czarny Kot zakochał się w Biedronce niemal od pierwszego wejrzenia.

- Niemal?! – Marinette wykrzyknęła z oburzeniem.

- Kochanie, nie przerywaj. – Adrien uśmiechnął się swoim kocim uśmiechem, a policzki Marinette pokrył rumieniec. Tyle lat już upłynęło, ale pewne rzeczy zupełnie się nie zmieniły. – Przypominam ci, że nasze pierwsze spotkanie było mocno krępujące. Ale po tym jak skasowałaś tyle akum za jednym zamachem i porwałaś tłumy swoją przemową, to było już pozamiatane.

- Widzę, że łatwo ci zaimponować – podsumowała.

- Obstawiam, że to była dla ciebie słaba trójka? – uśmiechnął się.

- E tam, ledwie jedynka. – Wzruszyła ramionami.

- Wracając do naszej opowieści. – Adrien mrugnął do żony porozumiewawczo. – Czarny Kot także ukrywał swoją prawdziwą tożsamość. Na co dzień był bowiem zwykłym uczniem...

- Nie zwykłym uczniem, tylko uczniem wyjątkowym – wtrąciła Marinette. – A ponadto bardzo popularnym modelem, za którym szalało pół miasta. I bardzo nieszczęśliwym chłopcem, który nie był tak kochany, jak na to zasługiwał – dodała cicho. Adrien rzucił jej smutne spojrzenie, a ona uśmiechnęła się do niego ciepło. Zielone rozbłyski w jego oczach wróciły natychmiast na swoje miejsce.

- Pewnego dnia Adrien, bo tak nazywał się ten chłopiec, wziął udział w kampanii reklamowej nowych perfum – podjął historię Adrien. – Wszyscy dosłownie oszaleli na punkcie tej reklamy. I modela. Prześladowały go tłumy wielbicieli. Nigdzie nie mógł się ruszyć, żeby ktoś go nie zaczepił. To było bardzo męczące. Któregoś dnia Adrien wymknął się z domu, żeby obejrzeć w kinie pewien bardzo ważny film. – Marinette znów uśmiechnęła się ciepło, tym razem do wspomnień. – I oczywiście otoczył go tłum wielbicieli. Adrien rzucił się do ucieczki i zderzył ze swoją najlepszą przyjaciółką, Marinette właśnie. Mogła go wtedy zostawić na pastwę fanów i paparazzi. Ale nie, ona zrobiła wszystko, co było w jej mocy, żeby go uratować.

- Ty to wszystko pamiętasz? – szepnęła zdumiona Marinette.

- Każdą minutę. To był bardzo ważny dzień – przytaknął Adrien.

- Mamo, miałaś nie przerywać! – upomniała się Emma, która słuchała z zapartym tchem opowieści taty.

- Przepraszam...

- Co było dalej, tatusiu?

- Wkrótce się okazało, że to nie fani byli największym problemem dla Adriena i Marinette – kontynuował Adrien. – Do polowania na sławnego modela dołączył superzłoczyńca, Gorizilla. Jego zadaniem było wytropienie Adriena i odprowadzenie go do domu. Gorizilla miał bardzo czuły węch i odnalezienie chłopaka zajęło mu parę minut. Porwał Adriena z kina, w którym chłopak ukrył się razem z Marinette.

- Byliście na randce? – Skrzywił się Hugo.

- To nie była randka – odpowiedział mu tata. – Jeszcze. Adrien był przynętą na Biedronkę i Czarnego Kota. I rzeczywiście, po chwili na dachu jednego z wieżowców, gdzie Gorizilla przetrzymywał Adriena, pojawiła się Biedronka. – Marinette uśmiechnęła się, kiedy usłyszała, jak miękko wypowiedział jej super-imię. – I Biedronka uratowała Adriena. Dzięki swojemu magicznemu jo-jo rozwarła pięść Gorizilli i Adrien wypadł, a ona go złapała swoim jo-jo. I razem zjechali po linie na sam dół. Adrienowi wydawało się wtedy, że to najwspanialsza chwila w jego życiu. Od tylu miesięcy był w niej zakochany...

- A ona w nim – wtrąciła Marinette.

- Blee... - wyrwało się Hugonowi.

- Adrien był pod takim wrażeniem tego, co właśnie zrobiła Biedronka, że zapomniał się na chwilę i prawie nazwał ją „Moja Pani", jak zazwyczaj mawiał do niej Czarny Kot.

- Teraz też tak nazywasz mamusię – wtrąciła Emma.

- Tak. – Adrien kiwnął głową. – Ale Biedronka nie zorientowała się w tej pomyłce. Skupiła się na ukryciu Adriena. Tym razem przed złoczyńcą. I wyczekiwała pomocy Czarnego Kota, który spóźniał się na akcję.

- Ciekawe, dlaczego... - mruknął Hugo.

- Adrien potrzebował zastępstwa. Na szczęście miał oddanego fana, który chętnie go poudawał, podczas gdy prawdziwy Adrien mógł przemienić się w Czarnego Kota i pomóc Biedronce w walce ze złoczyńcą. Ten wybieg pozwolił mu zmylić Władcę Ciem co do swojej tożsamości. Ale też namieszał Biedronce w głowie.

- Proponuję tu zrobić przerwę, kochanie – wtrąciła Marinette, na co odpowiedział jej zbiorowy protest. – Musimy zabrać się za przygotowanie czegoś do zjedzenia, bo inaczej padniemy z głodu – dodała. Ale to była tylko wymówka. Opowieść Adriena przypomniała jej jak skończył się tamten dzień. Potrzebowała chwili, żeby uspokoić emocje.

Długo i szczęśliwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz