Skazana na wieczne Potępienie w Piekle, niejaka Miri z Moxu dzień za dniem odczuwała cierpienie jaki kiedyś sama zadawała innym. Jej płomień życia powoli przygasał i nic nie wróżyło że coś lub ktoś zmieni te beznadziejną sytuację. Zakuta w kajdany własnych zbrodni kobieta szczuta była jak pies przez niehumanoidalne diabelskie pomioty. Wbrew ludzkim powiadaniom kraina śmierci nie była gorąca lecz mroźna przez co dusze zesłanych potępieńców umierały albo z wycieńczenia bądź okrutnego zimna. Najwytrwalsi doczekiwali swej śmierci przed obliczem samego Boga , tak też miało stać się z znaną łowczynią potworów. Zamknięta w lodowej nie do sforsowania klatce wyczekiwała dnia swego kresu wraz innymi skazanymi i znanymi osobistościami tamtego świata. Kajdany w które ich zakuto uniemożliwiały używanie przez nich swoich umiejętności toteż skazani byli na zgubę bez jakichkolwiek nadzieji. Nikt ale to nikt nie mógł im pomóc i wejść do piekła po czym przebić się przez dziesięć strzeżonych dystryktów. Najbardziej zasłużeni w tym czerwonowłosa kończyli na najniższym i najgorszym piętrze tej upiornej krainy. Zamknięci w celach jedyne co widzieli to przenikająca ciemność i od czasu do czasu zza mroku pokazywał się ohydney strażnik zmuszający zbirów do nieludzkich rzeczy czy tortur tak by ci sypnęli chodź trochę informacji przez śmiercią. Co waleczniejsi odgryzali swój język w ramach sprzeciwu. W głębinach piekła w sektorze szóstym mieściła się cela w której to czekali swego końca cztery osobistości w tym łowczyni głów.Miri od momentu trafienia do swojej celi każdym możliwym sposobem próbowała uciec jednak bezskutecznie tracąc przy tym siłę tak potrzebną by przeżyć.Nagle w celi ktoś cichym męskim głosem przerwał kobiecie forsowanie krat i zapytał :
-Czemu próbujesz się wydostać?
Wojowniczka zaprzestała prób zbiegnięcie po czym odwróciła się w stronę mroku za sobą i rzekła :
-Nie mogę tu tkwić - odpowiedziała stanowczo i z pełną powagą jak gdyby od tych słów zależeć miało jej życie - gdyż w porównaniu do was ja muszę zrobić coś bardzo ważnego na tym świecie i nie jestem bezwartościowym ścierwem
Niespodziewanie w dużej celi słychać było śmiech kilku osób.
-Co was tak bawi!? - krzyknęła zbulwersowana
-Ty która pozbawiłaś więcej żyć niż niejeden z nas liczysz że zbiegniesz?
-Nie liczę drogi osiłku, ja to wiem
Znów rozległ się śmiech i jeden z więźniów kpiącym głosem zapytał :
-Skąd ta pewność?
Widocznie podirytowana kobieta spytała :
-Życie wam nie miłe oprychy !?
-Jesteś taka sama jak my więc dlaczego śmiesz nazywać nas oprychami? - spytał głos z mroku
-Jeszcze jedno słowo a obiecuję że stracisz swoje i tak małe przyrodzenie dupku! - krzyknęła
-Zwarzaj sobie tępa suko - odrzekł kpiący głos - bo zaraz przestanę być miły
-A kiedykolwiek do cholery byłeś?
-Jakbym chciał dawno bym cię zabił
-A więc chodź - momentalnie odzyskała pogodę ducha i rzeczyła dalej - nie masz ze mną najmniejszych szans sukinsynu
Nagle z ciemności wyłonił się mężczyzna w szarych podartych ubraniach o dobrze zbudowanym ciele z licznym bliznami w okolicach piersi. Jego atak był jednak na tyle słaby by wystarczyło tylko to że Miri odsunęła się lekko w prawo a ten uderzył w karty po czym niespodziewanie ten stracił przytomność. Kobieta podeszła do leżącego mężczyzny po czym chwyciła go za jego długie włosy i kilka razy uderzyła głową oponenta o metalowe kraty aż do momentu gdy na lodowej podłodze pojawiła się od kałuża krwi.
-Krew? - zapytała zdumiona sama do siebie
-Wbre wszystkiemu - począł mówić niski głos z oddali - nasze dusze również mają krew również czują ból i również mogą zostać zabite
-Kim jesteś?
-Me imię nie gra tu teraz żadnej roli, mogę jedynie powiedzieć że za życia byłem jednym z dziesięciu Dzielnych Niebiańskich Rycerze
-Cóż za ironia losu, były Niebiański Rycerz czekający na stracenie przez swojego Boskiego Pana - Miri
-Zrzeknąłem się swojego tytułu na rzecz celów ważniejszych
-Co może być ważniejsze od pieniędzy sławy i szacunku jakim dażono twoje stanowisko
-Chciałem powstrzymać wojnę czterech królestw Północy Południa Wschodu i Zachodu lecz w aktualnej sytuacji nic nie wskóram
-Powstrzymać wojnę?
-Na tym świecie żyje kilku ludzi którzy ważni są dla każdego Królestwa na tyle że wybuchnie wojna czterech armii która zmieni świat na zawsze - mówił głos - wszystkie z tych osób mają zostać powieszone w Królestwach Wschodu i Zachodu jednocześnie, co oznacza że Północ i Południe nie będzie stało bezczynnie i będą walczyć o swoich ludzi, dawnych potomków samych czarnych bóstw
-Czarnych Bóstw?
-Bogów którzy stworzyli świat nie było tak naprawdę tylko trzech - kontynuował - to ludzie wymazali z kart historii cztery inne bóstwa i uznali je za złe mimo iż takie nie były
-Jednak świat posiada trzy żywioły nie siedem
-Bzdura!
-Hm?
-Ogień Woda i Wiatr to oficjalnie uznawane żywiołu w rzeczywistości była jeszcze ziemia, lód mrok i światło
-Więc czemu wymazano jest z kart historii?
-Pewnego dnia przyszedł mędrzec ubrany w białe szaty który pokonał owe bóstwa i rozkazał im połączenie się z nim - opowiadał - trzy bóstwa przyjęły jego wyższość i złączyły się z jego ciałem lecz pozostałe trzy odmówiły pozbywając się swoich Boskich mocy by nie wpadły one w ręce owego mężczyzny, po tym wszystkim poczęli żyć jako normalni ludzie
-Mędrzec?
-Ten który osądza i rządzi piekłem i uznawany jest Bogiem Jedynym i wszechmocnym
-Wyjdź z ciemności Rycerzu - rzekła półgłosem Miri
Wojownik bez słowa począł kierować się w stronę głosu Kobiety aż jego postać powoli wyłoniła się z przeszywającego mroku. Ubrany był również w podarte szare spodnie i taką samą koszulkę. Ciało jego pokryte licznymi śladami walk było koloru niebieskiego. Owy rycerz liczył sobie wzrost podobny do wysokiej Miri zaś Liczne mięśnie zwiększały jego wagę kilkukrotnie. Spojrzał on na kobietę i rzekł :
-Nie ma już żadnej nadzieji o droga Miri
-Skąd wiesz jak mam na imię?
-A kto nie wie?
-Hm?
-Czyż nie jesteś znana mniej lub bardziej na Cały świat
-Znana?
-Twe imię rozbrzmiewa w najdalszych zakątkach naszej planety Bixiuru
-Za niedługo po moim imieniu zostanie tylko ślad odciśnięty na histori tej epoki
-Nie zginiesz Mości Pani
-Hm?
-Nie pozwolę by twoje życie zostało zabrane przez Boga
-Czemu zawdzięczam taką nagłą zmianę nastawienia wobec mojej osoby?
-Nie to w tej chwili jest ważne - mówił wojownik - musimy jakoś stąd uciec co jak wiesz graniczy z cudem gdyż dotąd od setek tysięcy lat uciekła z tąd tylko jedna osoba
-Komuś się udało?
-Tak, dwadzieścia lat temu niejakie król Piratów uciekł z tego miejsca wraz z osobami które dziś należą do jego załogi
-Czyż Piraci to nie Bajka dla małych dzieci?
-Jeszcze przed kilku laty tak właśnie było jednak po masakrze w Moxie znaleziono stare pismo świadczące jakoby iż na morzu kryje się legendarny skarb tak duży że jego wartość przewyższa kilkukrotnie cenę całych stolic kilku państw
Nagle Miri zbladła zaś na jej twarzy pojawiła się złość z którą zapytała :
-Skąd o tym wiesz!?
-Spokojnie Panienko
-Skąd o tym wiesz!?
-Informacja ta rozeszła się echem po świecie przez co ludzie chętni sławy pieniędzy i potęgi poczęli przeszukiwać morza
-Co jeszcze wiesz!? - krzyczała
-Że masakrę przeżyły tylko trzy osoby - opowiadał spokojnym głosem rycerz - Ty, Twoja siostra Emerald oraz malutki chłopiec Który najprawdopodobniej był twoim przyrodnim bratem
-Letho!?
-Tak
-On żyje!? - krzyknęła z lekką ulgą kobieta
-Żyje i ma się dobrze, co prawda pamięta swoją dawną rodzinę oraz całą masakrę lecz uczy się żyć na nowo
-Gdzie on jest?!
-Uspokój się
-Gadaj do kurwy nędzy gdzie on jest! - krzyczała pełna wściekłości
-Gdzie podział się twój spokój i pogoda ducha?
-Mów że!
-Aktualnie jest jednym z rewolucjonistów którzy chcą obalić światowy rząd i zmienić ten świat
Po chwili gdy kobieta ochłonęła przemówiła znów spokojnym głosem :
-A więc jak się stąd wydostaniemy?
-Jedynym Ratunkiem jest ucieczka podczas momentu w którym będziemy prowadzeni na egzekucję
-To i tak nie miałoby szansy bo co mi po tym że ucieknę od strażników jak nie znajdę wyjścia z tego piekła
-A więc bardziej adekwatne do tej sytuacji byłoby uciec po czym uwolnić swą duszę od blokady uniemożliwiającej używanie naszych zdolności i zabranie kryształu teleportacji jednemu ze Admirałów
-Jal mniemam ci Admirałowie to nie zwykłe plotki Padające po jednym lekkim uderzeniu? - zapytała Miri z lekką ironią
-Nie, każdy z nich jest silnym wojownikiem zdolnym zniszczyć całe miasta
-A więc pozostaje nam czekać a gdy nadaży się okazja uciec
-Godziny naszych egzekucji są różne więc nie ma szans byśmy uciekli razem
-Jeśli po przysięgniesz mi oddanie do końca twych dni, uwolnię cię gdy będę uciekała
-Mam oddać swe lata życia które jeszcze mi pozostały broniąc twej osoby?
-Masz być moim kompanem po kres twych dni - odpowiedziała z pełnym spokojem i powagą
-Dobrze więc ja Gilbert jeśli uratujesz mnie będę ci towarzyszył
Rozmowa nagle ucichła zaś Miri i Gilbert spokojnie usiedli by wyczekiwać momentu do ucieczki. Ich cały plan legnąć miały jednak w gruzach gdyż całą rozmowę obojga słyszał jeden z przechodzących nieopodal strażników. Biegł on ile sił w nogach by przekazać Admirałowi piętra to co przed chwilą usłyszał. Raz za razem mijał kolejne cele z których jęki i płacz wołających o pomoc ludzi były nie do zniesienia. W świecie żywych nieopodal stolicy Królestwa Zachodu miał zostać stracona kobieta będąca potomkiem dawnych bóstw. Ludzie z niepokojem wyczekiwali dnia egzekucji bojąc się wojny którą wisi w powietrzu i była wyczuwalna już od bardzo dawna. Karczmy oblegane były przez ludzi z całego królestwa w Ich tłumie jednek wyróżniał się jeden mężczyzna widocznie odstajacy od reszty. Wśród chłopów i niskiej rangi knehtow jego ciemny jak noc garnitury pomagał odróżnić go od miejskiego bydła. Dostojnik jak każdy popijał swoje piwo z okolicznego piwowaru gdy nagle w karczmie rozległ się męski głos Barda który począł mówić :
-Wojna zwana pięcioletnią dla większości była tragedią na dużą skalę mimo to znaleźli się też ludzie którzy cieszyli się z takiego obrotu spraw. Liczne, dobrze płatne zlecenia napływały raz za razem do zabójców potworów w tym głównie do niejakiej liczącej sobie uwcześnie piętnaście wiosen Miri z Moxu. Ziemia na której tak wielkie piętno odcisnęła wojna zapomina już o krwi przelanej przed pięciu laty. Ludzie znów żyją swoim życiem starając się zatrzeć w swojej pamięci zło jakie sami sobie wyrządzili. Zawsze jednak znajdzie się ktoś kto nigdy nie wyprze takich wspomnień. Królestwo Zachodu wreszcie dopieło swojego i sprawczyni naszej przegranej straci życie z rąk samego Boga za kilka nocy - prawił głośno i z dumą
W pijalni rozległy się wiwaty i okrzyki szczęścia :
-Wygrana!!!
-Kolejka na mój koszt za tę wiekopomną chwilę!
Ów elegencki jegomość nie podzielał entuzjazmu reszty ludności i po chwili dopiwszy swój trunek rzekł tak cicho że nawet najlepszy słuchacz nie miałby szans :
-Bergierze idziemy
Z nicości wyłoniło się coś co z ukształtowania ciała wyglądało jak ludzka postać która nie ukazywała nic poza krwistymi oczyma i pazurami w okolicy palców. Piekielne monstrum odrzekło :
-Tak Panie
Oboje taranując tłumy ludności z małej melinie wyszedli zaś ich oczom ukazała się wieczorna panorama potężnego średniowiecznego miasta jakim była stolica zwana Hukojin. Gdy tylko oboje oddalili się od mieszczańskiego zgiełku mężczyzna szybkim ruchem wyciągnął z kieszonki swojej marynarki kryształ który rzuciwszy na ziemię krzyknął :
-TELEPORTACJA BINOKS!
Po tym okrzyku nieznani ludzie zniknęli tak szybko jak dane było im się im pojawić w Zachodniej części kontynentu....
CZYTASZ
Miri
FantasyWojna zwana pięcioletnią dla większości była tragedią na dużą skalę mimo to znaleźli się też ludzie którzy cieszyli się z takiego obrotu spraw. Liczne, dobrze płatne zlecenia napływały raz za razem do zabójców potworów w tym głównie do niejakiej lic...