Droga Karo.
Kara to najlepsze imię dla Ciebie.
Jesteś najgorszym, co mnie w życiu spotkało.
Nazwałem Cię drogą, choć to gówno prawda.
Jesteś dziwką, która nie jest warta nawet złamanego centa.
Fajnie się bawiłaś, lecąc na dwa baty?
Ach... szkoda, że wcześniej nas sobie nie przedstawiłaś.
Thomas to naprawdę spoko gość, dobry z niego kumpel.
Dużo ran i nienawiści.
Nie pozdrawiam.
Light.Jego palec zwisnął nad klawiszem "Enter". Nie była mu obojętna, ale wybaczyć zdradę? Nie byłby w stanie.
Może powinien okazać jej resztki szacunku i porozmawiać z nią?
Nie... ona go nie szanowała, więc on też nie ma zamiaru.Wysłał.
Chciało mu się krzyczeć, płakać, rwać włosy z głowy, aby potem skoczyć z mostu wprost do lodowatej wody.
Spojrzał na półkę. Będzie trzeba to wszystko spalić.
Polskie albumy, polskie książki, zdjęcia z Polski.
Była Polką, ogromną patriotką, to trzeba jej było przyznać. Zależało jej na nauczeniu go Polskiego. Zawsze kończyli śmiejąc się do rozpuku, tak źle mu szło. Och, i ten uroczy teks. Wszystko wskazywało na to, że masz sprawniejszy język.
Ona uwielbiała łechtać jego ego. Nie pomyślałby, że w tak skromnej, uroczej i wrażliwej osóbce krył się taki temperament...Stop. Musi przestać myśleć o niej w ten sposób. To niezbyt dobry pomysł.
Ale wciąż ją kocha... jego kruszynka, metr sześćdziesiąt-cztery czystego chaosu.
Stop. Nie może przecież jej wybielać. Zdradziła go.
To komiczne, sama tak bardzo bała się zdrady.
Wstał i podszedł do lustra. Zobaczył tam przystojnego, wysokiego mężczyznę. Szczupłego, ale atletycznie zbudowanego. Kwadratowa szczęka, ostre rysy twarzy. Niemal biała cera i włosy, te jednak były poczęści pokryte niebieską farbą. Jego ciało też, spokojnie mógł przyznać, że 40% jego ciała pokrywały tatuaże.
Ona była jego całkowitym przeciwieństwem. Drobniutka brunetka. Łączył ich niebieski kolor oczu, uwielbiali wpatrywać się sobie nawzajem w oczy.
Stop, to też nie pomaga.
Ruszył pędem do góry, wszystko przypominału mu ją. Jej zdjęcia, ich zdjęcia. Zamknął oczy i z lekkim warkiem wszedł do ich... jego pokoju. W pudłach leżały jej rzeczy, nie patrzył na nie.
Zaczął przeglądać szafę, w razie gdyby coś tam zostało...
Ten widok przywołał łzę. Jego bluza, w której cały czas chodziła Ona. Jeszcze przesiąkniąta jej zapachem. Nie potrafił jej wyrzucić.
Przystawił ją do twarzy, zaciągał się jej zapachem. Tak cudownie...
Poskładał ją i schował na dno szafy.
Już tak bardzo za nią tęsknił...
Wtedy odezwał się telefon. Rzucił się dzikim pędem do kuchni, może to ona, może wszystko mu wytłumaczy, może znów będą rozem, pomimo tego, że zerwali piętnaście minut temu.
- Kara! Kochanie! Przyjedź, ja tak bardzo przepraszam, wyjaśnij mi wszystko, wybaczę Ci...
- Co jest? Light, staruszku, co się dzieje?
- Likar?
- Tak, Likar. Jak to się stało, że zerwaliście?
- Przyjedź.
- Ale wiesz, że Kara już nie wróci?
- Przyjedź.
- Właśnie leci do Polski...
CZYTASZ
W Objęciach Chłodu
RomanceJeśli odpowiednio zadbamy o zwiędłe kwiaty, mogą odbić. Jednak pamiętaj, żeby nie ściąć ich przypadkiem wśród chwastów.