Decyzje

229 18 2
                                    

- I jak to wygląda?

- Tak samo chujowo jak dziesięć minut temu. – Law obrzucił wchodzącego lekarza niechętnym spojrzeniem, po czym odłożył, oglądane przed chwilą zdjęcie RTG, na biurko. – Pacjent gotowy?

- Prawie. Zaraz będziesz mógł się pobawić. – Kid podszedł do kolegi i, dla odmiany, teraz on zaczął wpatrywać się w zdjęcie. – Kurwa! Takiej chujni to ja dawno nie widziałem. Poskładanie tego zajmie nam kilka godzin.

- Nam? – Law rzucił mu pytające spojrzenie, na które Kid odpowiedział drwiną.

- Wybacz. – Skłonił się teatralnie. – Tobie, o guru, duchowy przywódco całego zafajdanego personelu, tego zapomnianego przez rząd i fundusze, szpitala. Ja jestem przecież zwykłym anestezjologiem i jedyne, co robię, to czuwam, żeby ci pacjent nagle nie zszedł, podczas gdy ty szpanujesz umiejętnościami. I w dupie masz całą resztę.

Law westchnął. Współpracował z Kidem od kilku lat i świetnie zdawał sobie sprawę z tego, jak złośliwym i sarkastycznym człowiekiem potrafił był Eustass. Zwłaszcza, jeśli rzeczywistość nie współgrała z jego wyobrażeniami. Co zdarzało się nad wyraz często.

- O co ci chodzi? – Skrzyżował ręce na ramionach i z uwagą przyjrzał się współpracownikowi. Nie żeby jakoś specjalnie go to obchodziło, ale wolał wejść na salę operacyjną w jak najbardziej neutralnej atmosferze. Zbyt duże napięcie, między lekarzami, nie wróżyło dobrze zabiegom, a za chwilę czekała ich wielogodzinna, skomplikowana operacja, od której może nie zależało życie, ale na pewno, sprawność człowieka.

- O to – warknął Kid, – że przez ciebie znów spędzimy, w tym zafajdanych gównie, cały dzień, odpierdalając, wyjebany w kosmos, poziom nadgodzin.

- Przeze mnie?

- Przez ciebie i tego idiotę, który prawie dał się rozsmarować na asfalcie – doprecyzował Kid.

Law znów westchnął.

- Możesz mi wyjaśnić, jaka jest w tym wszystkim moja rola? O ile wiem, nie wykorzystałem żadnej z moich magicznych mocy, żeby zepchnąć tego kolesia z drogi.

Kid prychnął.

- Nie próbuj być sarkastyczny, Trafalgar, bo ci to nie wychodzi. Podobnie jak ogarnianie relacji międzyludzkich. I nawet ten twój nowy facet, nie jest w stanie ci w tym pomóc.

Law wyobraził sobie, że chwyta Kida za gardło i ściska tak mocno i długo, aż z mężczyzny ulatuje życie. To pomogło mu uspokoić się na tyle, by naprawdę nie rzucić się na Eustass'a, na co, akurat teraz, nie mógł sobie pozwolić.

- Swoją drogą, to naprawdę nie wiem, w czym on jest lepszy ode mnie...

- W łóżku – wycedził, przez zaciśnięte zęby Law, momentalnie żałując wypowiedzenia tych słów. Ale Kid już tak na niego działał. Budził w nim pierwotne instynkty, które powinny zostać ukryte. Nie mógł jednak, nie uśmiechnąć się w duchu, widząc minę Eustass'a. Mężczyzna z trudem hamował wściekłość i teraz on wyglądał jakby marzył o zamordowaniu Lawa.

- Pieprz się Trafalgar!

- O to możesz być spokojny. Jak tylko stąd wyjdę...

- Czyli nie za szybko. – Kid uśmiechnął się z wyższością a Law zaklął w duchu. Faktycznie, w najbliższym czasie, nie opuszczą murów szpitala. Po prostu nie było szans, by skończyli o normalnej porze. Znów zaklął. Że też akurat dzisiaj, kiedy jemu naprawdę zależało na wyjściu o czasie. Umówił się po pracy z Zoro i chociaż wiedział, że Roronoa nie będzie miał pretensji, jeśli znowu, odwoła ich randkę to, tym razem, jemu zależało bardziej. Mieli, bowiem oglądać mieszkania. Law poczuł, jak po plecach, przebiega mu dreszcz zarówno podniecenia jak i strachu. Tak. Zdecydowali się zamieszkać razem. On i Zoro. Razem... Jak to dziwnie brzmiało... Jeszcze z nikim nie dotarł do tego etapu związku, jeszcze nikt z nim nie wytrzymał tak długo. Nikt z takim zrozumieniem nie przyjmował kolejnych odwołanych spotkań, niepojawiania się na randkach, bez żadnego uprzedzenia, czy też zrywania się w połowie kolacji, bo akurat gdzieś wydarzył się wypadek, a pozostali lekarze byli poza zasięgiem. Nawet Kid, choć znał, od środka, zasady rządzące służbą zdrowia, nie potrafił tego wszystkiego zrozumieć. Nazywał Lawa pracoholikiem i w końcu uznał, że nie po drodze mu, z żyjącym wyłącznie pracą, Trafalgarem. Wtedy Law przeżył coś w rodzaju załamania. Bo skoro inny lekarz nie był w stanie pogodzić się z jego tempem pracy, to czy ktokolwiek będzie?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 15, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

DecyzjeWhere stories live. Discover now