Rozdział 16

151 14 0
                                    

Igor:
Obudził mnie krzyk dochodzący z sypialni przyjaciela. Zerwałem się z łóżka i poleciałem zobaczyć co się stało. Adrian siedział na łóżku ciężko dysząc, a z jego oczu ciurkiem leciały łzy

- Adi wszystko w porządku- zapytałem siadając na brzegu łóżka- Adi uspokój się to tylko zły sen- dodałem, jednak on kompletnie nie reagował na moje słowa- Adi proszę Cie spójrz na mnie- dotknąłem jego ramienia próbując go uspokoić

- Zostaw, nie dotykaj mnie, nie zrobisz mi krzywdy- zaczął wrzeszczeć odsuwając się ode mnie

Byłem przerażony, naprawde nie wiedziałem co się dzieje. Nie wiedziałem czy to ja śnie czy jemu odbiło

- Adrian do cholery ocknij się- wrzasnąłem licząc na to, że może tak do niego dotrę- spójrz na mnie to ja Igor

- Igor?- wreszcie się uspokoił- co Ty tu robisz?- zapytał zdziwiony

- Jezu nareszcie- odetchnąłem z ulgą- co to było do diabła? Niezłego stracha mi napędziłeś, już chciałem dzwonić po lekarza

- Ale co?- był autentycznie zdziwiony

Gdy powiedziałem mu co przed chwilą odstawił zrobił wielkie oczy. On naprawdę tego nie pamiętał. Bałem się o niego coraz bardziej

- Igor ja już tak nie mogę- odezwał się po dłuższej ciszy- to mnie wykończy

- Widzę- westchnąłem- i serce mi pęka, ale nie mam pojęcia jak Ci pomóc

- Wyjedźmy stąd, teraz, natychmiast- wypalił nagle

- I co dalej? Do końca życia chcesz uciekać?- zapytałem

- Nie wiem. Chce zacząć wszystko od nowa, bez tego całego syfu. Chce przestać bać się o Ciebie, o siebie. Chce wreszcie spokojnie zasnąć. Czy ja naprawdę tak wiele wymagam?- zapytał

- Nie przestaniesz się bać, póki ten człowiek będzie na wolności. Za kilka godzin będzie po wsztkim. Pojadę tam dzisiaj z Tobą, załatwimy to i wszystko już będzie dobrze, obiecuje. Potem możemy jechać gdzie tylko chcesz, wakacje nam obu się przydadzą.

- Obiecujesz?- zapytał

- Obiecuje- posłałem mu uśmiech

6 godzin później

- Gotowy?- zapytałem przyjaciela

- Bardziej nie będę- westchnął

Przyznaje, jego strach mi też się udzielił, jednak starałem się nie dać tego po sobie poznać. Wszystko musiało być dobrze prawda? Przecież policja nie pozwoli, żeby coś nam się stało.

- A już myślałem, że nie przyjdziesz- gdy dotarliśmy do drzwi klubu jeden z goryli odezwał się do Adriana- widze, że przyprowadziłeś obstawę- prychnął skanując mnie wzrokiem- zapraszam

Przyjaciel posłał mi pełne niepewności spojrzenie, jednak nie protestował. Doskonale wiedział, że jest już za późno, żeby się wycofać. Posłałem mu delikatny uśmiech próbując dodać mu w ten sposób otuchy. Zostaliśmy poprowadzeni na zaplecze klubu, gdzie już czekał na nas jakiś typ, jak się domyślałem kumpel ojca Adriana

- Macie kase?- zapytał bez wstępów

- Mamy, ale to pierwszy i ostatni raz kiedy Ci płacę- przyjaciel powiedział to, co kazała mu policja- nie dostaniesz ode mnie więcej ani złotówki

- Doprawdy? Myślę, że jednak to ja zdecyduje kiedy przestaniesz mi płacić- wyszczerzył się

Przełknąłem głośno ślinę widząc jak mężczyzna wyciąga z kieszeni nóż.

- I nawet moją kartę przetargową przyprowadziłeś ze sobą, miło z twojej strony- powiedział zbliżając się do mnie

Starałem się być spokojny, wiedziałem że właśnie do takiej sytuacji chciała go sprowokować policja. Chodziło wszakże o to, by wsadzić go nie tylko za szantaż, ale też za groźby karalne. Trudno się jednak przygotować na nóż przecinający Twoją szyje.

- Dalej twierdzisz, że nie będziesz płacić?- wysyczał patrząc na Adriana i odsuwając nóż od mojej szyi

- Rzuć ten nóż- nagle rozległ się krzyk policjanta

- Nieeee!!!!!

Do moich uszu dobiegł przerażający krzyk Adriana, w tym samym momencie poczułem przeszywający ból w prawyk oku. Wystarczyła sekunda bym zdał sobie sprawe co się stało, ten psychol wbił mi nóż prosto w gałkę oczną.

Ból powalił mnie na podłogę, słyszałem krzyki wielu osób, wśród nich rozpoznałem głos Adriana

- Obiecałeś, że wszystko będzie dobrze, obiecałeś- krzyczał potrząsając mną

Dalej nic nie pamiętam...

Reto / Mroczne sekretyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz