- training wheels

58 16 0
                                    

-Czy to normalne, że księżyc zakochał się w słońcu?

Mówił do przestrzeni. Wiedział, że nikt go nie usłyszy. Nikt mu nie odpowie. Ale może to jednak dobrze? Co by to było, gdyby ktoś dowiedział się o tak haniebnej postawie?

Większość ludzi przyjęła, że księżyc to zło i sekrety, a słońce, radość i nadzieja. Dlatego też, nikt nie znał odpowiedzi na to, czy dwa tak różne charaktery kiedykolwiek będą w stanie się zjednoczyć?

Ich zasada jest prosta. Słońce daje z siebie wszystko, by oświetlić życie śmiertelnikom, którzy jedynie czekają na to, by uznać, że dzień już się zaczął, gdy pojedyncze promyki światła będą wkradać się przez zasłony do ich pokoi. Księżyc zaś mógł siedzieć, i nic nie robić. Jego pojawienie się zwiastowało o tym, kiedy nadchodzi noc. Chociaż świecił jasno, nie musiał się bardzo wysilać. Mógł siedzieć, i patrzeć w przestrzeń, w końcu, kto mu zabroni?

Yoongi - Gdyż przyjęło się, że owe ciało niebieskie będzie nosić to imię - był zafascynowany tym, ile szczęścia mógł przynieść Hoseok - ten, o którym rozmyślał godzinami, który był symbolem optymizmu i nadziei. Z tego co Yoongi słyszał, ludzie się go bali. Bali się księżyca, który przecież nic złego nie zrobił. Ba, co więcej, powinni mu dziękować za to, iż noc nie jest tak całkiem mroczna i ciemna. W końcu rozjaśniał on w te najpóźniejsze godziny nieba tak, by nikt nie musiał się niepokoić. A ze słońcem było wręcz przeciwnie. Ludzkość dziękowała mu, gdy przybywał. Dawał im jasność, której tak bardzo zawsze wyczekują. Czyż to nie jest zabawne?

Jednak czy coś ich łączyło? W waszych głowach pewnie pojawiła się teraz odpowiedź - iż nie, nic ich nie łączy. Ale jednak, mają ze sobą coś wspólnego.

Oboje coś symbolizują. Oboje pokazują, gdzie jest koniec, a gdzie początek. Idealnie zgrywają się w czasie, tworząc spokój i harmonię. Jeszcze nigdy nikogo nie zawiedli. Pracują jak w zegarku, tak, że wszyscy wiedzą, kiedy to nadejdzie noc, a kiedy nowy dzień, pełen nowych wrażeń i przygód.

Czy kiedyś się spotkali?

Tak. Raz.

Ale chyba nie można tego zaliczyć do jako takiej konfrontacji. Bo kiedy raz, ten jedyny raz, Yoongi zobaczył na swoje własne oczy, tą piękną, spokojną twarz bez żadnej skazy, która w sekundę wlepiła w niego swe jasne oczy, ten od razu skrył się, nie chcąc zostać zauważonym, mimo iż słońce już dawno wiedziało, kto przybył go odwiedzić. To był jedyny raz, gdy księżyc zobaczył tę niewinną istotę.

Chciałby dłużej napawać się jego idealnością. Chciałby całe, długie, jasne dnie wpatrywać się w jego twarz, nie mówiąc nic. Trwając w kompletnej ciszy. Skupiając się tylko i wyłącznie na nim.

Wiedział, iż kiedy doszłoby do dłuższej konfrontacji tych dwojga, ich codzienna rutyna zaburzyła by się. Wszyscy by ich znienawidzili, za to, iż psują dotąd nienaruszoną harmonię.

Ale gdyby tylko mogli porozmawiać ze sobą chociaż raz, popatrzeć na siebie chociaż raz, tak bez obawy przed konsekfencjami.

-Byłoby naprawdę cudownie.

𝐥𝐢𝐠𝐡𝐭ʸᵒᵒⁿˢᵉᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz