Historia o rolniku i o sokole

21 2 0
                                    



Histora ma miejsce w czasach, gdy pracę na roli nie wykonywały maszyny, a ludzkie dłonie. Spędzało się całe dnie na polu i pielęgnowało się swoje rośliny by plon był największy. Zawsze jedna na drodze człowieka musi pojawić się ktoś, kto będzie robił nam pod górkę i będzie próbował polepszyć swoją sytuację czyimś kosztem. Właśnie dokładnie tak było w tym przypadku.

Rolnik wstał o 5:37. Przemył twarz i wziął cztery łyki wody. Na stole leżały kanapki, które przygotowała dla niego żona. Gruba pajda chleba posmarowana grubo masłem do tego szynka, ser, pomidorek, ogórek i druga pajda grubo posmarowana masłem. Rolnik spakował kanapki do torby, którą miał ze sobą i ruszył w kierunku swojego pola. O godzinie 5:52 był już na miejscu. Odłożył kanapki na pobliski kamień, który pełnił w tym miejscu rolę stołu, po czym ruszył do pracy. Około godziny 10:43 robił przerwę w pracy i schodził z pola by zjeść przepyszne kanapki przygotowane przez żonę. Następnie po krótkim odpoczynku wracał do swojej pracy i dopiero o godzinie 14:32 kończył pracę, po czym szedł do domu zjeść obiad. Tak było od lat... Aż do tego dnia...

Dzień rozpoczął się jak każdy inny, gospodarz wstał o 5:38. Przemył twarz i wziął cztery łyki wody. Na stole jak zawsze znajdowały się kanapki, które przygotowała dla niego żona. Gruba pajda chleba posmarowana grubo masłem do tego szynka, ser, pomidorek, ogórek i druga pajda grubo posmarowana masłem. Rolnik spakował kanapki do torby, którą miał ze sobą i ruszył w kierunku swojego pola. O godzinie 5:51 był już na miejscu. Odłożył kanapki na pobliski kamień, który pełnił w tym miejscu rolę stołu, po czym ruszył do pracy. Około godziny, 10:43 robił przerwę w pracy i schodził z pola by zjeść przepyszne kanapki. Gdy dotarł do miejsca, w którym od zawsze wypoczywał zauważył, że na kamieniu nie ma kanapek. Ten fakt strasznie rozgniewał naszego bohatera, no, bo jak to tak... Cały dzień pracuje a tu ktoś mu kradnie kanapki. Zasmucony wrócił na pole, obmyślając plan jak zaczaić się na złodziejaszka.

Kolejny dzień rozpoczął się podobnie do poprzednich, mianowicie: pobudka 5:36 następnie przemycie twarzy, cztery łyki wody, kanapki do torby i na pole. Jednak, gdy rolnik dotarł na miejsce i odłożył kanapki nie poszedł pracować. Schował się za pobliskimi krzakami chcąc uchwycić złodzieja kanapek.

Około godziny 10:00 nad polem zaczyna krążyć sokół. Zniża coraz bardziej swój lot, po czym ląduje nieopodal kamienia, na który znajdują się kanapki. Powoli podchodzi rozglądając się na boki, wtedy zza krzaków wyskakuje nasz rolnik chcąc przepędzić ptaka, który kradnie jego kanapki. Jedna sokół chwyta w dziób kanapki i zaczyna uciekać. Nie robi tego jednak ja typowy ptak; nie wzbija się w powietrze, a ucieka na nogach. Rolnik rozpoczyna pościg. Przebiegli pole, przebiegli łąkę, przebiegli przez pobliski mostek aż wbiegli do lasu. Nasz bohater myśli: i tak już go nie złapię, ale przynajmniej zobaczę jak je moje kanapki. W tym momencie sokół wzbija się w powietrze i wlatuje na najwyższe drzewo w lesie w koronie, którego ma gniazdo. Kładzie dumnie kanapki przed siebie, zrzuca wierzchnią pajdę grubo posmarowaną masłem, następnie wyrzuca poza gniazdo szynkę następnie ser, pomidora i ogórka. Zostają jedynie dwie pajdy grubo posmarowane masłem. Bierze jedną z nich w swoje szpony smaruje się masłem po klacie i krzyczy:, ALE JA KURWA JESTEM POJEBANY!!!"

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 24, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dziwne opowieściWhere stories live. Discover now