Rozdział 7

59 2 0
                                    

Złapałem Wiktorię za rękę i zaprowadziłem do swojego samochodu. Nie zwracałem uwagi w tym momencie na to co kto sobie pomyśli. Martwiłem się o Wiktorię i to ona była dla mnie najważniejsza.

-O co chodzi, skarbie? -odgarnąłem włosy z buzi dziewczyny i złapałem ją za rękę-Martwię się o Ciebie. -przygryzłem wargę czując jak bardzo boli mnie serce patrząc na jej rozbity wzrok.
-Maciej...

WIKTORIA POV's

-Maciej...-zaczęłam.

-To wcale nie był dla mnie błąd- pomyślałam.

-Jestem zmęczona, nie nauczyłam się na sprawdzian. -skłamałam.
-Wiem, ze to nieprawda. -Powiedział chłopak i wyczułam w jego głosie trochę nerwów.
-Ja po prostu... Nie chce by ludzie o mnie gadali, nie chce być Twoja kolejna zdobyczą... -po części powiedziałam prawdę. Cokolwiek co było miedzy mną a chłopakiem, było nadal tylko i wyłącznie miedzy mną a chłopakiem. Nie chciałabym aby ktokolwiek się w to wtrącał.
-Spokojnie, aniołku, nie pozwolę im na to. Nie jesteś dla mnie żadną kolejną i nie pozwolę by ktokolwiek mówił źle o Tobie. -powiedział i objął moja twarz w swoje dłonie. Złożył na moim czole czuły pocałunek, później na nosie. Odsunął lekko twarz, patrząc mi głęboko w oczy. Mój jak i jego oddech nagle przyspieszył a twarze z każda sekunda były coraz bliżej siebie.

-HALO! -w szybę zaczął pukać Mikołaj. Odsunęliśmy się od siebie szybko, ja poprawiłam jedynie zmarszczenia na spodniach i poprawiłam kosmyk włosów za ucho. Maciej tylko spojrzał się na mnie i cicho się zaśmiał.

Wyszliśmy z samochodu i przywitaliśmy się  z Mikołajem i chwile pogadaliśmy. Po czym pożegnałam się z nimi i ruszyłam do swojej klasy. Przed lekcja przeprosiłam swoich przyjaciół za zachowanie rano, wytłumaczyłam zmęczeniem po ostrej nauce wczoraj na co Kamil rzucił żartem ze nauka chyba była bardzo intensywna z nawiązaniem do Macieja. Udałam, ze tego nie słyszę i zajęłam miejsce w klasie zajmując się lekcja.

Kiedy wychodziłam ze szkoły, stał jak zwykle Maciej przy swoim samochodzie i czekając na mnie. Uśmiechnął się wesoło kiedy na mnie spojrzał. Ruszyłam szybszym krokiem.

-Jestem taka zmęczona! -ziewnelam zapinając pasy.
-Wiesz co, odwiozę Cię do domu i niestety muszę jechać. Jadę się spotkać z Borysem.
-O, to super! Dawno się chyba nie widzieliście.
-Czuje się jakby minęły lata od naszego spotkania. -chłopak zaśmiał się a ja uśmiechnęłam się na jego komentarz i oparłam głowę o szybę patrząc się na drogę.

MACIEJ POV's

Odwiozłem dziewczyne do domu i od razu pojechałem do Borysa. Mieszka kawałek dalej, wiec droga do niego zajęła mi pół godziny. Wysiadłem z samochodu i wchodząc do bloku minąłem się z jego dziewczyna. Pogadałem z nią chwile po czym ruszyłem na 3 piętro.

-Siema wariacie! -krzyknąłem w progu, zdejmując buty i wchodząc do salonu. Borys uśmiechnął się na mój widok i zbiliśmy piątkę.

Przegadaliśmy sporo na temat życia, zmian które chłopak chce dokonać niedługo w swoim życiu, koncertach i wszystkim co tak naprawde nas trapiło.

-A ta Wiktoria... Ty z nią dalej? -zapytał Borys odpalając papierosa. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie o niej.
-Sam nie wiem, czuje się przy niej zajebiście! Jest cudowna, kocham z nią spędzać czas, w łóżku jest genialna. Wszystko mnie tak cholernie ciągnie do niej. Jest pod każdym względem idealna a przy niej mogę się czuć sobą. Wiesz stary, bez całej tej otoczki sławnego mnie. Wiem, ze ona chce mnie a nie kurwa Macieja ze sceny, który ją wyrucha a ona się tym pochwali na następny dzień koleżankom. -zamknąłem oczy rozmyślając o niej. Była naprawde perfekcyjna. Chwile tak myślałem, ale głos przyjaciela wyrwał mnie z myśli i ostro sprowadził do pionu.

-Skończ z nią.
-Słucham?-wyprostowałem się patrząc na Borysa. Szukałem na jego twarzy jakiegoś uśmieszku, czegokolwiek co by zdradzało ze mnie wkręca ale nic takiego nie było.
-Słyszałeś. -odparł gasząc papierosa.
-Chyba, kurwa, zwariowałeś.-podniosłem się z miejsca i wciaz patrzyłem się na chłopaka w niedowierzaniu.
-Maciej, ty straciłeś dla niej głowę. Mnie i chłopakom przestało się to podobać. Czaimy, że po ostatnim niewypale z...
-Nawet nie wymawiaj imienia tej dziwki! Zreszta na chuj do tego wracać?! Przecież kurwa nie mówimy tu nawet o niej.
-Uspokój się, właśnie o tym mówię! Jesteś kurwa inny. Odpierdalasz jakieś fochy, nie spotykasz się z nami. Zabierasz ją na koncerty...Kurwa no widzisz sam jak się dużo zmieniło! Chcemy Ciebie znowu w ekipie.
-Przecież jestem z wami, po prostu... -zabrakło mi argumentów tak naprawde, nie wiedziałem co mu odpowiedzieć.
-Jeśli jej nie zostawisz, wypadasz z ekipy.
-Co Ty właśnie powiedziałeś?

Borys wstał i poklepał mnie po ramieniu uśmiechając się przy tym.

-Chyba słyszałeś. Wybór tez nie jest trudny. My albo ona.
-To są kurwa jakieś jaja.
-Nie. A wiec?

Spojrzałem się tylko na chłopaka po czym pokiwalem jedynie głowa i wyszedłem z salonu. Włożyłem szybko buty i bez słowa opuściłem mieszkanie Borysa. Za kogo on sie kurwa ma? I dlaczego uważa, ze ma prawo decydować z kim mogę a z kim nie mogę się spotykać i kiedy. Wsiadłem do samochodu i uderzyłem ręką o kierownice czując jak napięcie we mnie wzrasta. Całe życie decydowałem sam za siebie, czemu teraz ma niby być inaczej?  Z drugiej strony jednak chłopaki są dla mnie jak rodzina. Gdyby nie oni, nie byłbym tu gdzie jestem. Spędziłem z nimi właściwie całe swoje życie a Wiktorię znam miesiąc. Jestem kompletnie skołowany i nie rozumiem dlaczego obu tych rzeczy nie da się połączyć. Widząc jak się ściemnia, ruszyłem w stronę domu. Umyłem się i położyłem się do łóżka od razu zasypiając, nie chcąc myśleć o tym dłużej.

To zupełnie najtrudniejsza decyzja jaką muszę podjąć w moim życiu.
Z jednej strony bracia.
Z drugiej strony Wiktoria.
A ja nie mam pojęcia po której stronie chciałbym być.

HIGH SCHOOL SWEETHEART.Where stories live. Discover now