Powitanie

25 3 0
                                    

Była jasna noc, na grzbiecie konia przemierzał las... Czuł chłód, i nic dziwnego w końcu była zima, a on był ubrany ledwie w skórzany pancerz owinięty w cienki płaszcz. Nagle w oddali ujrzał światło, zeskoczył z konia i podszedł... Okazało się że nie miał się czego bać, znalazł osadę ukytą w lesie.
-Ech... Chłopi nie mają gdzie się osiedlać? - Mruknął pod nosem.
Ruszył dalej teraz już konia prowadząc, wieś była otoczona palisadą, bardzo starą i spruchniałą, w "bramie" stał chłop z widłami w dłoniach.
-Precz bandyto! Hultaju! Morderco! - Krzyknął w stronę zbliżającego się wędrowca zaraz po ujrzeniu go.
-Nie mam złych zamiarów, odłuż tę... Broń. - Odparł.
-A skąd mam mieć pewność?! Ani rusz! Stój gdzie stoisz!
Nie usłuchał, ruszył dalej, chłop nawet się nie zastanawiał, ruszył na niego z okrzykiem:
-Giń bandyto!
Podróżnik wiedział jak się bronić, obezwładnił go szybkim ruchem, chłop był na ziemi a on z widłami nad nim.
-Dalej masz jakiś problem? - Spytał złowrogim głosem.
-N...N...Nie.
-To dobrze. Mogę wejść?
Zawiał wiatr który ściągnął wędrowcomi kaptur, odsłonił on jego twarz, całą w bliznach, jego białe włosy, i... Chłop dostrzegł dwa miecze na plecach.
-Jesteś...? - Spytał nadal leżąc na ziemi.
-Wiedźminem, zabijam potwory za pieniądze, wpuścisz mnie?
-Potwory? Tylko wieśmaka nam tu brakowało... No wchodź, nie krępuj się. - Mówił wstając.
-Dziękuję.
Nasunął kaptur na głowę i podszedł do konia który o dziwo nie uciekł.
-No Płotka, idziemy.

Wiedźmin Pożądanie AlkoholuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz