Rozdział 1- New life

8 1 1
                                    

Caitriona:

 Jechałam karocą wraz ze swoją matką do nowego "domu" który znajdował się w innym królestwie.Nie chciałam się nigdzie przeprowadzać ,ale jako że matka wychodziła za mąż za zamożnego króla to nie miałam nic do gadania.Do rodzicielki nie docierały prośby czy błagania,była nie ugięta jeśli chodziło o koronę jak i również złoto. Spojrzała przez okno powozu obserwując widoki za oknem ze skwaszoną miną

-Uśmiechnij się Caitriona-z rozmyśleń wyrwał mnie głos matki-Będziemy mieszkały w lepszym miejscu

-Co masz na myśli przez lepsze miejsce?-burknęłam- Już czuję chłód tego królestwa a nawet nie jesteśmy jeszcze na miejscu,zresztą ten król ma córkę i nigdy nie będzie mnie traktował jak swoją a co gorsza to pewnie wszyscy tam będą mnie traktować jak powietrze albo nie potrzebnego intruza

-Nie mów tak Caitrin-kobieta chwyciła za moją rękę lekko pocierając jej wierzch kciukiem-Dopilnuję,by nikt nie spojrzał na ciebie krzywo nawet kątem oka,jesteś moją księżniczką-pogłaskała mnie po włosach uśmiechając się pokrzepiająco -nikt nie będzie traktował cię gorzej od tej dziewczyny

Uśmiechnęłam się lekko na jej słowa,co jak co ale mama była dla mnie bardzo ważna mimo,że czasem grała mi na nerwach,zresztą ja nie pozostawałam jej dłużna

-Dziękuję mamo,że mam w tobie takie wsparcie-powiedziałam po czym oparła się o ścianę karocy wracając wzrokiem do okna,moja opiekunka zaś wyciągnęła książkę i zaczęła czytać

***

Po kilku godzinach w końcu dojechałyśmy na miejsce gdzie przywitał nas tłum mieszkańców cieszących się na nasz widok,co lekko poprawiło mój humor i odgoniło poprzednie obawy o braku akceptacji 

-Może nie będzie tak źle-pomyślałam kiedy powóz podjechał pod schody prowadzące do bramy pałacu u szczytu których stał postawny mężczyzna w koronie a obok niego z podniesioną głową wyczekiwała blond włosa księżniczka-A może jednak będę miała pod górkę-westchnęłam zrezygnowana opierając twarz na policzku nie mając ochoty w tym momencie nigdzie wychodzić-Ta dziewczyna ewidentnie pokazuje,że jest lepsza. Po chwili drzwi karocy otworzyły się a matka wysiadła witając się ze swoim mężem który był już na dole. Westchnęłam zrezygnowana i wzięłam swoją przyboczną torbę chwytając ją w obie dłonie po czym wyszłam z powozu a gdy uniosłam głowę spotkałam ciepłe spojrzenie króla -Jestem król Philip-przedstawił się- a to moja córka Noel-wskazał blondynkę więc od razu ukłoniłam się przed ich obojgiem-Nie musisz się przede mną kłaniać,teraz jesteś moją córką -powiedział król z uśmiecham-Ale widać,że matka dobrze cię wychowała,a to się chwali-obdarował moją mamę lekkim pocałunkiem który pokazywał,ze ma on do jest wielki szacunek mimo iż pochodzili z różnych szczebli społecznych. Ja i rodzicielka byłyśmy prostymi kobietami z miasta jedyne co nas wyróżniało,a raczej starszą to to,że miała twardy charakter i nie dała sobie wejść na głowę,może dlatego tak spodobała się królowi. Po krótkim czasie przedstawiania nowej królowej poddanym i wyznaczenia datę jej koronacji oraz mojej wszyscy udali się w swoje strony. Weszli do pałacu gdzie od razu król rozkazał pokazanie nowym domowniczkom ich komnat a później zaprosił na kolacje. Skierowałam się więc za służącą do swojej komnaty oglądając przy tym  jako tako zamek który wydawał się dość przytulny mimo swojej wielkości.Ciemna cegła i wielkie żyrandole sprawiały,że wydawał się on trochę mroczny ,ale w dalszych jego częściach gdzie na ścianach wisiały obrazy i jasne zasłony w oknach można było dostrzec te przełamanie cieni ze światłem. Gdy dotarłam do swojej sypialni od razu usiadłam na łóżku wyjmując książkę kiedy kobieta zaczęła wypakowywać moje rzeczy do ogromnej wielkości szafy

-Powiem królowi,że nie ma pani zbyt wiele sukni-powiedziała czym zwróciła moją uwagę 

-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł-skrzywiłam się na jej słowa spoglądając na nią kątem oka -Moje sukienki nie wystarczą?-spytałam unosząc brew

-Niech panienka uwierzy,że przy tylu balach i różnych występach to pani "sukienki" to minimum tego co jest potrzebne-westchnęła i wróciła do pracy a ja westchnieniem opadła na łóżko.W takich właśnie chwilach zastanawiałam się dlaczego nie urodziłam się mężczyzną,nie musiałabym nosić tych nie wygodnych sukienek, a gorsze od tego były już chyba tylko przymiarki które potrafiły potrwać kilka godzin.

**

Po odbytej kolacji w towarzystwie nowego ojca i "siostry" postanowiłam zwiedzić jeszcze bardziej zamek mając ochotę zajrzeć za każdą zasłonę,pod każdy dywanik czy obrus. Skierowałam się więc  na duże schody,podnosząc przy tym jedną rękę rant sukienki a drugą trzymając się zimnej i ciemno marmurowej poręczy.U szczytu spojrzałam w lewo gdzie znajdowały się kolejne schody a za nimi drzwi, po prawej zaś były pokoje innych mieszkańców zamku, o ile jacyś jeszcze tu są...

~~
Gdzie powinna pójść nasza Cait w lewo czy w prawo?

~~
Hej, to moje już drugie opowiadanie, mam nadzieję, że wam się spodoba a i pamiętajcie żeby wybierać mądrze ;)

Bloody CrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz