Była godzina 17, musiałam wychodzić do pracy. Pracuje jako barmanka, lubię tą pracę chociaż czasem jest niebezpieczna ze względu na tych wszystkich facetów. Pijani i pewni siebie, nienawidzę takich. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi na dwa spusty (tak dla pewności). Na schodach znowu siedzi on, "Dlaczego on zawsze tam siedzi.. To naprawdę dziwne". Zeszłam na dół i szłam na przystanek. Siedząc i czekając na autobus który miał przyjechać o 17:15, myślę sobie o tym chłopaku z klatki schodowej. Jest w moim wieku, ma zielone oczy i blond włosy, jest chudy ale mięśnie ma bo widać przez koszulkę. Podjeżdża autobus, weszłam do niego, zapłaciłam za bilet i usiadłam na miejsce obok starszej pani. Dojeżdżam do centrum, wychodzę i szybkim krokiem idę do baru, wchodzę do środka. -Hej mała, nie ma dzisiaj Alexa więc musimy sobie poradzić sami- powiedział wysoki brunet o niebieskich oczach. -No i świetnie, zostawił mnie z bandą pijanych napalonych facetów - mówię oburzona. -Ej..ale ja też tu jestem- odpowiedział smutnym tonem. -Ale ty będziesz podrywać laski przy stoliku numer 8 a ja będę sama tutaj..z nimi.. Idealnie- Sam patrzy na dziewczyny przy stoliku o którym mówiłam. -No nie mogę przegapić takiej okazji..Wiolu..zrozum mnie, ja mam moje potrzeby a jak coś to mnie zawołaj to ci pomogę- Wyganiam go z barku i siadam sobie na krzesełko i czekam aż wreszcie ktoś podjedzie i coś zamówi. Nagle podchodzi facet około 30-stki. -Poproszę koniaka- powiedział po czym puścił do mnie oczko. Ja jak to ja przewróciłam oczy i nalałam mu koniaku.
Przesunęłam go w jego stronę a on go szybko wziął i wypił na raz, jego twarz zrobiła się czerwona, oczy zaczęły łzawić ale próbował to jakoś powstrzymać... Udawał twardziela -Moge jeszcze jednego? - powiedział z zachrypniętym głosem. Nalewam kolejnego, tym razem wziął go ze sobą i poszedł do stolika do jego kolegów. Nagle było słychać głośny śmiech z ich strony, pewnie go wyśmiali. Często podchodzi do mnie jakiś koleś, popisuje się ale to niewypał i wracają spowrotem i śmiechy na cały lokal. Faceci są dziwni... O godzinie 24 był koniec pracy, wyszłam i znowu czekałam na autobus, gdy już dojechałam do mojego domu i weszłam do klatki schodowej spodziewałam się tego chłopaka na schodach ale tym razem go nie było..
CZYTASZ
Chłopak z klatki schodowej
RomanceCodziennie spotykała go na schodach.. Nigdy z nim nie zamieniła ani słowa.. Do czasu