Od wyprowadzki Ciela minęły trzy lata. Na początku miałam ochotę zaszyć się w pokoju i zamknąć w sobie ale na szczęście moja rodzina mi na to nie pozwoliła. Gdyby nie oni byłabym samotna, nieszczęśliwa i bezuczuciowa. Teraz jestem taka jaka byłam tylko, że sprawy sercowe omijam szerokim łukiem. Rodzice to zrozumieli tego się po nich nie spodziewałam. Przez te trzy lata dużo się zmieniło rodzice znaleźli dla Lizzy nowego narzeczonego. Edward i Bella się pobrali i zamieszkali w Niemczech. Zostałam sama czuje się z tym dobrze zapewne 2 lub 3 lata temu byłabym smutna z tego powodu. Poznałam dość dziwne osoby które i tak lubie np. takiego Grell'a, Ronalda, Williama.
Bella i Edward zaprosili mnie do ich rezydencji na ile tylko zechce dawno ich nie widziałam więc troszkę u nich zostane. Jeszcze dzisiaj jadę oczywiście Elizabeth zabieram ze sobą nasze kontakty są bardzo dobre. Gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że moje kontakty z Lizzy będą tak wyglądać to bym go wyśmiała. Zaczęłam się pakować tę czynność przerwało mi pukanie do okna szybko podbiegłam i je otworzyłam do mojego pokoju wskoczyli moi znajomi.—Kwiatuszku nawet nie wiesz jak będę za tobą tęsknić.—Powiedział Grell piskliwym głosem.
—Na jak długo wyjeżdżasz?—Zapytał poprawiając okulary.
—Jeszcze nie wiem.—Powiedziałam.
—Jak to nie wiesz?—Zapytał załamany czerwonowłosy.
—No po prostu nie wiem, ale jak wrócę do rezydencji to do was napiszę.—Powiedziałam.
—Trzymam cię za słowo.—Powiedział Ronald.
Skończyłam pakowanie dzięki pomocy chłopaków. Zaraz miałam wyjechać więc się z nimi pożegnałam. Jechałyśmy już z Lizzy dorożką dużo rozmawiałyśmy moja siostrzyczka była zmęczona było to po niej widać kazałam jej się położyć spać. Grell dał mi czerwoną różę na jej widok przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie.
____________________________________
Minęły trzy dni odkąd Ciel wyjechał pierwszy raz od tych dni wyszłam z pokoju. Poszłam do ogrodu pomiędzy czerwonymi różami znalazłam jedną białą podeszłam i ją wyrwałam ale źle ją trzymałam więc kolec wbił mi się w palec wyjełam go jak najszybciej. Róża zabarwiła się na czerwony kolor usłyszałam jak ktoś idzie w moim kierunku. Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę był ubrany cały na czerwono i miał długie włosy tego samego koloru.
—Uważaj kwiatuszku jeszcze się wykrwawisz hihi. Do twarzy ci w czerwonym.—Powiedział czerwonowłosy.—Dziękuję. Jak się nazywasz?—Zapytałam miło.
—Nazywam się Grell Sutcliff, a ty kwiatuszku?—Odpowiedział i zadał mi pytanie.
—Miło mi cię poznać Grell nazywam się Margaret Midford.—Powiedziałam z uśmiechem.
—Mi również.—Odparł.
Zaczęliśmy rozmawiać poprawił mi humor chciałam z nim rozmawiać godzinami ale przyszedł jakiś mężczyzna i kazał Grell'owi pracować.
—Do roboty Sutcliff!—Krzyknął jakiś mężczyzna.
—Willuś!!! Poznaj Margaret, Margaret to Willuś mój szef.—Powiedział i pobiegł w jego stronę.
—Nie mów tak do mnie Grell!!!—Krzyknął na niego.
—Miło mi cię poznać William.
—Mi również.
William zabrał Grell'a nawet nie wiem gdzie i szczeże wole nie wiedzieć. Następnego dnia Grell odwiedził mnie z swoim kolegą przedstawił mi go jako Ronalda.
____________________________________
Od tamtej pory przyjaźnimy się i z tego powodu się cieszę. Znam narzeczonego Elizabeth nazywa się Chris Cox jest dwa lata starszy od mojej siostrzyczki. Nie wiem jak ona z taką łatwością zakochuje się w innych. Dorożka się zatrzymała byłam zdziwiona przecież nie mogłam się aż tak zamyśleć wyjrzałam za okno a tam czekał już na nas Edward obudziłam Lizzy i poszłyśmy w jego stronę.—Gdzie Bella miała iść ze mną na zakupy?—Powiedziała ciekawa.
—W domu.—Wbiegła nawet się nie witając z bratem.
—Braciszku jak dobrze cię widzieć. —
Przytuliłam go na przywitanie.—Ciebię też siostrzyczko.—Odwzajemnił przytulasa.
—Może już wejdziemy?—Zapytałam.
—Ależ oczywiście zapraszam.—Zaprosił mnie do środka.
Weszliśmy do środka Edward zaprowadził nas do jadalni Bella już tam na nas czekała. Przywitała się z nami nadal mi się wydaje, że chcę mi się przypodobać no ale noc na to nie poradzę Bella zaproponowała, że jak będę chciała zabierze mnie do nowej kawiarenki. Teraz ona i Lizzy są na zakupach a ja i Edward spędzamy razem czas tak jak za dawnych lat.