BOGOWIE ZIEMSCY //Demeter (Ceres)

1.1K 9 0
                                    

  Demeter (Ceres)   

  W poszarpanej szacie, z rozwiązanymi włosami, pełnymi prochu ipopiołu, idzie żałobna i smutna starożytna mater dolorosa — Demeter.Wyschły w jej ręku kłosy zboża i zwiądł czerwony kwiat maku. Przymgloneoczy, w których już łez nie ma, wloką się z przedmiotu na przedmiot, zawiedzione ibezradne. Matka szuka zaginionej córki.Oto zostawiła ją na łące, nad brzegiem Oceanu, bawiącą się znimfami. Odchodząc zabroniła jej zbierać narcyzów, kwiatów zwodniczych,poświęconych bóstwom podziemnym. Persefona była posłuszna. Zrywałatulipany, dźwigające na krępej łodyżce kielich żółty lub purpurowy,hiacynty, w których pachnie dusza pięknego młodzieńca, i ciche, dobrefiołki, i niebieskie oczka niezapominajek, a z daleka omijała narcyzy,albowiem — jak mówiła matka — w ich białych płatkach śpi pragnienie, aich woń odwraca myśli od nieba. Wtem ziemia wydała kwiat, jakiegosłońce nigdy nie widziało. Z jednego korzenia wyrastało sto głów,rozgorzałych złotem przykoronków, a karbowane brzegi białych płatkówpłonęły jasnym szkarłatem. Cudowna woń napełniła niebo, ziemię,przeniknęła do słonej głębiny morza, aż wszystkie nereidy podniosły się zeswych szmaragdowych łóżek i zawołały: "Ach!"Persefona obejrzała się wokoło, czy jej nikt nie widzi, i prędko zerwała kwiat. Upiłasię jego zapachem, oczy jej zaszły mgłą i ciemność ogarnęła duszę. Wtedy rozwarła sięziemia i Hades, bóg piekieł, porwał Persefonę na wozie zaprzężonym w czarne rumaki.Gdy się ocknęła, wołała, krzyczała. Żaden bóg nie słyszał jej głosu, żadna z nimf, zktórymi bawiła się na łące, nie nadbiegła z pomocą. Tylko mała Kiane, rusałka wodna,rozłożyła słabiutkie ręce, chcąc zagrodzić drogę gwałcicielowi. Ale czarne rumakiprzeleciały nad nią, boginka zalała się łzami i rozpłynęła w strumień. Otoczeni chmurąpędzili ze świstem huraganu ponad ziemią i morzem. Z oczu Persefony znikły znajomewybrzeża, wysypały się kwiaty z jej trzcinowego koszyka, wreszcie otwarła się czeluśćTartaru.Na próżno matka pytała o nią każdego przechodnia. Ani bóg, aniczłowiek, ani ptak żaden nie podał jej wieści o córce. Błądziła powszystkich lądach i morzach. Nocą zapalała pochodnię i przy jejczerwonym blasku przeszukiwała załomy skał, uroczyska leśne, zakamarkistarych świątyń, dziuple drzew spróchniałych. Przez dziewięć dni i dziewięćnocy szukała Persefony i nie było na ziemi kąta, do którego zajrzałabyrozpacz matki.Na koniec, utrudzona i bezradna, przywlokła się do Eleuzis nad Zatoką Salamińskąi usiadła przy Dziewiczej Krynicy. Kamień, na którym spoczęła, nazwano Skałą Smutku, aźródło Pięknem, albowiem jej łzy były jak perły. Właśnie w tym czasie szły po wodę dokrynicy córki króla Keleosa. Spostrzegły biedną staruszkę w łachmanach, mówiły do niej"matko", nie wiedząc, jak bardzo ranią jej serce. Pocieszały ją, jak mogły i prosiły, byposzła z nimi. Zgodziła się mówiąc: "Mogę być pożyteczna w domu. Znam się na robotachkobiecych i umiem ścielić łóżka dla państwa. Znam dużo ładnych bajek i potrafię pieścićmałe dzieci". Królewny ucieszyły się, albowiem właśnie urodził się im braciszek.Gdy Demeter stanęła na progu, wydała się królowej Metanirzemajestatyczna i dostojna. Królowa podbiegła do nieznajomej i prosiła, byusiadła. Demeter uczyniła według jej życzenia i w tej siedzącej postawieznów wyglądała na jedną z tych staruszek, co w pałacach królów bawiądzieci lub prowadzą gospodarstwo. Kobiety jej nie poznały, gdyż trudnośmiertelnym rozeznać boga. Widząc jej smutek zaczęły ją bawić żartami.W końcu uśmiechnęła się, przemówiła i wzięła jadło, które jej podano.Z wdzięczności za gościnę Demeter zajęła się wychowaniemnajmłodszego z królewiczów, dziecka wątłego i chorowitego. Chcąc jeuczynić nieśmiertelnym, brała w nocy niemowlę z kołyski i kładła w ogień,aby płomień strawił w nim wszystko, co ziemskie i zniszczalne. Metanirazobaczyła to raz przez szparę w drzwiach i wpadła z krzykiem do pokoju,sądząc, że obca niewiasta chce spalić jej syna. Dziecko wymknęło się z rąkDemetry i umarło w płomieniach. W tej chwili świetlica napełniła się woniąjakby zbóż, owoców z sadu i wszystkich kwiatów ziemi. Z łachmanów starejkobiety wyrosła piękność niebiańska. Złote włosy, podobne kłosomdojrzałej pszenicy, rozjaśniły dom niby błyskawicami. Metanira przypadłado jej nóg poznając wielką boginię. Zanim odeszła, ofiarowała Demeterkrólewiczowi Tryptolemosowi ziarna zbóż i wóz zaprzężony w skrzydlaterumaki i kazała mu przelecieć ziemię od końca do końca i rozsiewaćżyciodajne ziarno, gdy skończą się dni posuchy.Pani urodzajów okryła pola żałobą. Przeklęła "łanów zieloną chwałę" izasiewy zmarniały, i trzody nie miały świeżej karmy, i ludzi nawiedził głód.W żarnej spiekocie wyschły rzeki i krynice, a z opustoszałych ołtarzy niewznosił się ku bogom dym ofiar. Trzeba było przebłagać Demetrę. A onawłaśnie dowiedziała się całej prawdy od wszystkowidzącego Słońca izagniewana na bogów ukryła się tak, że nikt jej znaleźć nie mógł. DopieroHermes odszukał ją w zapadłej pieczarze gór arkadyjskich, gdzie osiadła, zdala od świata, sama jedna ze swoją żałobą. Dzeus wysłał do niej muzy icharyty, najmilsze i najwymowniejsze boginki — nie słuchała, co mówiły.Wtedy nakazał bratu Hadesowi zwrócić porwaną Persefonę. Król piekiełspełnił zlecenie, lecz rozstając się z Persefoną, podał jej jabłko granatu, aona zjadła kilka ziarnek nie wiedząc, że ta odrobina wiąże ją na zawsze zpaństwem cieniów. Odtąd corocznie, na przeciąg trzech miesięcy, musiaławracać do męża.Gdy Persefona wychodziła z podziemia, świat maił się wszystkimikwiatami wiosny, tak wielka była radość Demetry. Ale równie wielka byłaboleść przy każdym rozstaniu. Żegnały się, jakby się już nigdy więcej niemiały zobaczyć. Jedną z najpiękniejszych scen Nocy listopadowejWyspiańskiego jest takie jesienne pożegnanie matki z córką. Demetermówi: 

O córo, żegnaj ukochana,
 matczyne serce pogardzone;
już mnie nie trefić twoich włosów
,ostatni raz twe plotłam kosy;
już mnie nie stroić tobie szatki,
 już idziesz precz od matki...  

  I wówczas, jak w owe pierwsze dni żałoby, Demeter odchodzi od pól iogrodów i wszystko zamiera: 

  Porwano oto pełne życie
w pełni świeżości kras
i uwiedziono w noc i grób,
 i uwiedziono na rozdroża i łęgi zapadłe.
 Patrzajcie, krzywda się stała:
Oto wszystko widzicie umarłe,
 powiędłe i zgasłe, i zbladłe;
Ziemia się stała jak trup;
drzewa obnażone z szat,
zdeptany owoc i kwiat...

  Zima. A gdy przeminie, wraca Persefona do matki, niosąc ze sobą nową wiosnę. Wtej legendzie zawiera się całe życie ziemi, jej rozkwit i uwiąd, ból i radość matki —albowiem ziemia jest "matką".W ostatni dzień przed swoim odejściem z Eleuzis Demeter zebraładokoła siebie rodzinę królewską i usiadłszy na wzgórzu objawiła obecnymświęte tajemnice. Na tym miejscu później zbudowano świątynię Demetry,gdzie corocznie odprawiały się wielkie misteria. W złociste dni wrześnioweszły pochody z Aten do Eleuzis. Kapłani, urzędnicy, obywatele, niewolnicy icudzoziemcy postępowali za wozem wiozącym w koszach jakieśtajemnicze świętości, odwieczne wizerunki i symbole bóstw o kształtachdziwnych i strasznych. Po długich postach i wstrzemięźliwościprzystępowano do obrzędów, w których mogli brać udział tylkowtajemniczeni. Dla nich otwierały się w końcu wrota telesterionu, wielkiejsali, jakby teatralnej, otoczonej z trzech stron rzędami siedzeń, kutymi wżywej skale.Przedstawiano dramat święty, który składał się ze "stacyj" mękiDemetry. Przy dźwiękach muzyki śpiewał chór nimf, demonów, cienizmarłych i dusz błogosławionych.Widziało się rozpacz bogini i jej próżne poszukiwania. Persefona wwieńcu z narcyzów siedziała na tronie obok Hadesa, pośród duchówpiekielnych, trzymając w dłoni pęk maków. Na koniec wracającą do matkicórkę witała radość istot niebieskich. Wstrząsające widowisko potęgowałmrok świątyni, którą rozjaśniało na krótko jaskrawe światło otaczająceposąg Demetry, odświętnie przybrany, po czym znów zapadała ciemność ipod sklepieniem pojawiały się nietrwałe błyski, aby oświecić jakieś widmalub potwory. Ciszę przerywały nagłe gromy. Aż w końcu, wśródnieprzerwanego milczenia, otwierały się wysokie podwoje i przy blaskupochodni odsłaniał się w głębi rozkoszny sad, pełen drzew, kwiatów i woni.Kapłan dyktował święte statuty, objawiał dzieje powstania świata iukazywał wtajemniczonym a sprawiedliwym lepszy los na tamtym świecie,właśnie w takiej krainie szczęśliwości, gdzie ciągną się nieskończone pląsyi przechadzki po łąkach kwiecistych, których powietrze rzeźwi łagodnywiatr, kochanek srebrnej topoli.*Demeter — to bogini jedna z najczcigodniejszych. Jej imię oznacza: "gleba-matka", a onasama jest uosobieniem tej urodzajnej warstwy ziemi, w którą człowiek składa ziarna.Bóstwo, ze wszech miar dobroczynne, dało ludziom oprócz zbóż drzewo figowe, kwiatmaku, a w okolicach suchych i skalistych otwierało źródła. Demeter opiekowała sięosadami rolników, ich życiem i obyczajem. Na wiosnę, kiedy rodzą się jagnięta, Demeterprzebywała na polach, jesienią chodziła dokoła stodół jako dobry duch snopów; jejobecność odczuwały gospodynie, gdy wsadzały do pieca pierwszy chleb z nowego plonu.Ale ta patronka bytu rolniczego czuwała i nad innymi sprawami. Jejimienia wzywano przy zawieraniu układów, a urzędnicy i sędziowie,obejmując swe stanowiska, składali przysięgę Demetrze, iż przestrzegaćbędą praw pisanych i zwyczajowych.W Arkadii istniał prastary wizerunek Demetry z głową końską;trzymała w jednej ręce gołębia, w drugiej delfina. Albowiem ta odwiecznabogini w wyobrażeniu najdawniejszych mieszkańców Grecji byłastworzycielką i ptaków, i ryb, boginią całej żyjącej przyrody. A gdy Grekwymawiał słowo "przyroda", nie tylko widział wówczas pola i łąki, lasy pełne zwierząt i wody pełne ryb, ale też niemal oczywiście odczuwał tęmoc twórczą, która tkwi w ziemi i w wodzie i sprawia, że wszystko, codookoła widzimy, żyje i wciąż się odradza. A więc Demeter była boginiążycia, jak znów Persefona (zwana często: Korą, "córka") boginią śmierci.Atrybutami Demetry i Persefony są kłosy i maki, narcyz i jabłkogranatu. Zazwyczaj składano im w ofierze krowę lub maciorę. Wyobrażanabyła Demeter jako poważna bogini o oczach pełnych zadumy; na głowiema wieniec z kłosów, a w ręce trzyma pochodnię; powłóczysta szata opadajej do stóp.  

Mitologia , Grecja Jan ParandowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz