Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Jakbym jeszcze wczoraj miał Cię przy swoim boku. Na twojej twarzy zawsze był uśmiech.Gdybym tylko wiedział, ze pod nim kryły się ból i cierpienie. Niejednokrotnie słyszałem od Ciebie, ze czynie twoje życie lepszym, ze jestem twoim najlepszym przyjacielem. Gdybym nim był, to nie zlekceważyłbym twojego złego samopoczucia. Zrobiłbym coś, pomógłbym Ci. Najchętniej cofnąłbym się do tamtego dnia i nie odstępował Cię na krok. Tak bardzo mi ciebie brakuje.
~Jaemin
–Na dzisiejszej lekcji zajmiecie się przygotowaniem wypowiedzi ustnej, którą każdy z was przedstawi, począwszy od kolejnych zajęć–powiedział nauczyciel stojący przy tablicy. Do ręki wziął kredę i zaczął bazgrolić po ciemnozielonym tle.–Waszym tematem będzie "Mój pomysł na przyszłość".–Stuknął w koślawe białe litery znajdujące się koło niego.–Pamiętajcie, że wasza wypowiedzi nie może trwać mniej niż trzy minuty! Bierzcie się do pracy.–Skierował się w stronę swojego biurka, po czym usiadł na krześle.
–Czemu nic nie piszesz? Dasz radę wszystko zapamiętać?–Różowowłosy chłopak spojrzał na dziewczynę siedzącą obok niego.
–Nie mam siły Jaemin.–Westchnęła opierając głowę o swoją dłoń.–Ja już nie daję rady.
–Jeśli chcesz, mogę przyjść do ciebie po szkole i ci z tym pomóc–powiedział, lecz dziewczyna tylko milczała wpatrując się w oczy przyjaciela.–Ahin, coś się stało?–zapytał zmartwiony.
–Nie musisz przychodzić.–Uśmiechnęła się, po czym złapała rękę chłopaka.–Muszę wyjść, tak bardzo cię przepraszam Jaemin. Jesteś cudowny.–Jej dłoń powędrowała z powrotem na swoje udo, a palce zacisnęły się na materiale spódniczki. Druga ręka, która przed chwilą jeszcze podpierała głowę uniosła się ku górze.
–Tak panno Lee?–Nauczyciel podniósł głowę znad laptopa.
–Czy mogłabym iść do toalety?–zapytała.
–Jeśli jest to konieczne.–Westchnął.
Dziewczyna wstała z miejsca, po czym po cichu zwróciła się do przyjaciela.–Do zobaczenia Nana.–Uśmiechnęła się, a po chwili zniknęła za drzwiami od klasy.
Chłopak przez długą chwile zastanawiał się, o co chodziło brunetce. Nigdy nie żegnała się z nim w tak poważny sposób. Pewnie chciała zażartować pomyślał. Na skupił się na notatkach, które z każdą chwilą pojawiały się w jego zeszycie. Sam nie wiedział, jak ma wyglądać jego przyszłość, więc co chwilę skreślał zdania, by po chwili napisać kolejne, a następnie ponownie je skreślić.
Różowowłosy męczył się nad tematem aż do dzwonka. Gdy ten zadzwonił, Jaemin zdziwił się ciągłą nieobecnością przyjaciółki. Przecież nigdy nie siedzi tak długo w kiblu. Zebrał z ławki swoje rzeczy i wrzucił je do torby. Następnie chwycił podręcznik dziewczyny, różowy zeszyt oraz piórnik w kształcie banana. Włożył je do czarnego plecaka, po czym przerzucił go sobie przez wolne ramię. Wyszedł z klasy, a jego uwagę przykuli mężczyźni w pomarańczowych uniformach, którzy ciągnęli ze sobą nosze. Chłopak podążył za nimi, kompletnie ignorując fakt, że za kilka minut zaczyna lekcję chemii. Sądził, że doszło do jakiegoś wypadku na lekcji w-f'u. W końcu nauczyciel umiał dać uczniom popalić. Kolejną rzeczą, którą zauważył był tłum uczniów stojących przy damskiej toalecie. Ratownicy przedzierali się przez młodzież, prosząc ich o zrobienie miejsca. Jaemin miał złe przeczucie. Skierował się w stronę łazienki. Nie miał problemu z zobaczeniem środka pomieszczenia, gdyż był wyższy od większości uczniów, którzy znajdowali się obok niego. To co zobaczył spowodowało, że po jego ciele przeszedł nieprzyjemny, zimny dreszcz, a oczy otworzyły się szeroko. Bez zastanowienia przepchnął się w głąb toalety. Nie mógł uwierzyć w to co widział. Jego przyjaciółka leżała na ziemi. Na jej nadgarstkach widniały głębokie, cięcia wzdłuż żył, a podłoga zalewała się krwią. Chłopak nie był w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Uklęknął bezradnie, a z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Nie zwracał uwagi, na krzyczącego na niego mężczyznę. Dopiero gdy ten szturchnął go, Jaemin wyrwał się z transu.
–Przepraszam?–zapytał cicho.
–Znasz tą dziewczynę?–zapytał, uciskając rany grubą szmatką. Jego głos był wyraźnie zirytowany.
–T-tak, jest moją przy- Czy ona z tego wyjdzie?–Jego wzrok przepełniony był zmartwieniem i smutkiem.
–Masz jakiś telefon kontaktowy do jej rodziców?–Mężczyzna brzmiał bardzo poważnie.
–Oni nie żyją, mieszka z babcią, mam jej numer zapisany w telefonie–powiedział, a jego brwi oraz czoło były zmarszczone. Tak bardzo się o nią bał.–Nic jej nie będzie prawda?–zapytał, a ratownik posłał mu smutne spojrzenie.
–Pojedziesz z nami do szpitala, podasz tam numer, żeby jej rodzina wiedziała o jej stanie.–Mężczyzna rozłożył nosze i wraz z drugim, przenieśli na nie brunetkę.
Jaemin tylko przytaknął na jego słowa. Jego ręce strasznie się trzęsły. Chłopak po raz pierwszy w życiu nie wiedział co ma zrobić. Czuł, że powinien zadzwonić do babci Ahin, jednak wiedział, że złamie jej tym serce. Nie mógł tego zrobić.
Po podaniu numeru, Jaemin nie mógł zrobić nic innego jak tylko czekać. Siedział w poczekalni. Był w rozsypce. Kompletnie nie spodziewał się, że jego najlepsza przyjaciółka jest w stanie próbować odebrać sobie życie. Nie był przygotowany na rozstanie się z brunetką. Miał mętlik w głowie. Ahin, dlaczego? zastanawiał się.
W pewnym momencie poczuł, jak jego telefon wibruje. Wyciągnął urządzenie z kieszeni i odebrał połączenie.
–Halo Donghyuck?–powiedział trzęsącym się głosem.
–Stary, gdzie ty jesteś? Podobno jakaś dziewczyna próbowała się zabić. Słyszałem, że niezła akcja była. Jak bardzo głupim trzeba być, żeby popełniać samobójstwo w szkole?–Westchnął–Tobie też odwołali zajęcia?–Chłopak brzmiał na szczęśliwego z powodu wolnego dnia.
–Hyuck, ja-
–Idziemy z Renjunem do Chenle pograć na konsoli i zostajemy u niego na noc. Skoro mamy wolne, to nie możemy zmarnować weekendu!–Zaśmiał się.–Mów gdzie jesteś, to cie zgarniemy spod klasy.–Przerwał mu.
–Jestem w szpitalu. Tą dziewczyną jest Ahin–powiedział powstrzymując się od dalszego płaczu.
–Ja pierdolę.–powiedział a między nimi zapanowała chwilowa cisza.–Dzwonię do Marka i Jisunga, za chwilę będziemy. Tylko nie panikuj, wszystko będzie dobrze–powiedział po czym się rozłączył.
Szóstka chłopaków siedziała w poczekalni. Nikt się nie odezwał. Reszta również była w szoku. Nie spodziewali się, że taka miłą, zabawna i lubiana przez wszystkich dziewczyna jest w stanie targnąć się na swoje życie. Zapłakana babcia Ahin rozmawiała z lekarzem. Ona również nie mogła w to uwierzyć. Dlaczego to zrobiła? Przecież jej ukochana wnuczka była chodzącym aniołem. Niestety miejsce aniołów jest w niebie, a nie na Ziemi.
Nagle drzwi od OIOMu otworzyły się, a z nich wyłonił się wysoki mężczyzna. Różowowłosy wstał w nadziei, że z jego przyjaciółką wszystko w porządku. Jego oczy błagalnie patrzyły na lekarza.–Niestety nie udało nam się jej uratować–powiedział mężczyzna–Przykro mi.
Była to ostatnia rzecz, którą Jaemin zapamiętał z tamtego dnia. Po usłyszeniu tych słów momentalnie zemdlał, a jego ciało zderzyło się z zimnymi kafelkami.

CZYTASZ
Delve Deeper · Nomin
FanfictionGdzie najlepsza przyjaciółka Jaemina- Lee Ahin popełnia samobójstwo, a w jego życiu nagle pojawia się czarnowłosy chłopak.