Praca Praca

7 2 0
                                    


– Dzień dobry, z tej strony Igor Tremiszewki z agencji pośrednictwa handu nieruchomości Twój Dom...
– Nie, nie jestem zainteresowany pośrednictwem! Byś się do prawdziwej roboty wziął nierobie jeb...
Igor rozłączył się. Znowu trafił się jakiś burak. Oskarżenia o bycie złodziejem, czy „porady" o znalezieniu „prawdziwej pracy" zdarzały się minimum kilka razy w miesiącu. Ludzie byli bezwzględni.
Co z tego, że starał się normalnie pracować. Zarobić na chleb, chlanie i fajki. Dla dużej części z nich był po prostu złodziejem i oszustem, bo ośmielał się pracować w biurze pośrednictwa nieruchomości.
Było to dla niego trudne. Mimo, że to był jego trzeci rok w agencji, takie teksty wciąż powodowały, że ledwo powstrzymywał łzy. Co mógł poradzić. Praca, jak praca. Legalna, na umowę. Co prawda za psie pieniądze, ale przynajmniej jakaś.
Ale to nie ta mentalność ludzi. Na zachodzie nikt nie chciał babrać się w sprzedaż mieszkania czy domu i sam oddawał to agencji. Ale tu... nie, PRL trwał dalej.

A mógł być kimś. Studiował dziennikarstwo, w nadziei, że zostanie przynajmniej dobrym dziennikarzem. Miał do tego dryg. Potrafił pisać. Niestety - znak czasu dał o sobie znać. Gazety redukowały etaty, serwisy internetowe zatrudniały studentów za przysłowiową miskę ryżu.

I tak wylądował w tym gównie. Dzień za dniem to samo. 6 godzin dzwonienia do potencjalnych klientów. 2 godziny spędzone na aktualizacji i wrzucaniu na nowo ofert nieruchomości. Niczym robot. Miał tego dość.

Fiolka leków była już przygotowana.

Wystarczyło zażyć, odpłynąć na zawsze.

Ostatni kubek kawy.

Dźwięk telefonu.

Nie da rady.

Firma musi działać

Musi pracować dalej.

Praca PracaWhere stories live. Discover now