Wielkie limo

6 0 0
                                    

Może zacznę od punktu zero.

Punkt zero - czyli moment jak się spotkaliśmy.


Tak po prawdzie to pierwszy raz go spotkałam gdzieś w 2017 r. Tylko raz. Po raz drugi zobaczyliśmy się rok później. Mamy wspólną przyjaciółkę. Dla mnie najlepszą. O czym chyba już wspominałam. Średnio pamiętam tamto pierwsze spotkanie. Zacznę od pewnej ciekawostki o mnie. Znam masę osób które palą zioło. Ale ja nie lubię. Zwyczajnie nie lubię. Według mnie, obrzydliwie śmierdzi. Nawet nie odpalone. Nie raz byłam przy osobach które jarają. Z racji biorących mnie mdłości stoję zawsze pod wiatr, trochę się odsuwam - naprawdę nie lubię. Moja koleżanka palić lubi. Nie robi tego często, zawsze do towarzystwa i wzięła mnie do Marcina, bo on zawsze przecież ma. Podał mi rękę na powitanie, pamiętam jego dłoń. Szorstką i brudną od smaru samochodowego. Siedziałam koło Miśki, on na przeciwko nas krążył tam i z powrotem. Był ubrany na czarno, kaptur miał naciągnięty na głowę. Byliśmy w tedy u niego w ogrodzie, gdzie wróciłam rok później. Zapalili razem a ja odwracałam twarz w drugą stronę. Nie odzywałam się, nie patrzyłam na niego. Nie wiem czy w tym był strach, na pewno nieśmiałość. Zawsze mnie obce osoby zawstydzają. Tylko tyle pamiętam.

Niedługo po naszym pierwszym spotkaniu wyjechał za granicę. Zawsze gdy wracał nie jechałam nigdzie z nim i z Miśką. Nie spotykałam się. Jak już mówiłam, nie lubiłam zielska a te spotkania głównie to miały na celu. Dopiero gdy wrócił po roku na tydzień, Miśka mnie uprosiła, bym z nimi pojechała. Marcin ogólnie nie wyjechał sam. A razem ze swoim przyjacielem od dziecka. I w trójkę po mnie przyjechali drogim, sportowym jaguarem. Siedziałyśmy z tyłu na skórzanych, miękkich siedzeniach. Nie znałam ich obydwu, nie jeździłam wcześniej w takim samochodzie. To że czułam się nie swojo, to mało powiedziane. Wzięli nas do McDonalda, gdzie kupili nam lody z masłem orzechowym. Przyjaciela Marcina nie widziałam, siedziałam za nim, Marcin siedział po jego prawej. Znów w kapturze. W tedy wróciłam do jego ogrodu. Siedzieliśmy przy jego drzwiach wejściowych, gdzie miał ławkę. Ja i Miśka znów koło siebie, oni stali oparci na przeciwko nas o ścianę. W tedy pierwszy raz widziałam twarz Adama. Wysoki, szczupły z ogoloną głową. Mało się odzywał. Marcin wpatrywał się w telefon, na którym ciągle pisał. Śmiali się z niego i jego "drukowania". Ale on tylko chichotał. Nadal na niego nie patrzyłam. W ogóle na nich starałam się nie patrzeć. Stres mnie zjadał żywcem. Znów z nimi nie paliłam. Ale się odezwałam parę razy (może dwa albo trzy po jednym słowie), co było wielkim wyczynem z mojej strony. Marcina w tamtym tygodniu widziałam jeszcze dwa razy. Jak Miśka z nim czekała pod prywatną kliniką - w tedy pierwszy raz widziałam jego twarz. Bez kaptura i czapki z daszkiem, bez ciemności nocy, a w biały dzień. Był szczupły, z mocnymi kościami policzkowymi i lekkim zarostem. Pierwszy raz nasze oczy się spotkały, moje niebieskie z żółtymi plamami i jego czysto błękitne, których nigdy dobrze nie widziałam za jego okularów. Kilka dni później wyjechał. A ja myślałam, że więcej ich nie zobaczę. Albo znów za rok, a on znów nie będzie za bardzo mnie kojarzył. Może jako dziewczynę z wielkim limo pod okiem. Jestem alergikiem, tego roku dostałam poważnego uczulenia na oczach. Od sterydów okropnie przytyłam i byłam "rozlana" (zatrzymanie wody w organizmie). Same oczy miałam przez 2 miesiące spuchnięte jak balony, w tamtym tygodniu miałam tylko lekko zaczerwienione powieki. Jednak kiedy schodziła mi opuchlizna, popękały mi naczynia krwionośne. Tak, miałam wielkie, ciemno-purpurowe limo pod lewym okiem. Którego nie potrafiłam nawet dobrze przykryć. Zawsze byłam zakompleksiona, w tamtym momencie miałam jeden z gorszych epizodów. Czułam się paskudnie gruba, brzydka, ubrania zrobiły się na mnie trochę za ciasne co podwajało moje beznadziejne samopoczucie. Szczerze powiedziawszy, nie wiem co on w tedy we mnie zobaczył, ale kilka dni po ich wyjeździe, Miśka wysłała mi screena. Screena ze swojej rozmowy z Marcinem, który pytał, czy jestem wolna.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 20, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Plaga strachuWhere stories live. Discover now