Kazik, nie wiedząc czemu wystawił swą prawą rękę ku słońcu. Mimo październikowej aury, która wpisywała się powoli w codzienność, można jeszcze było poczuć słońce- wciąż nie dawało o sobie zapomnieć.
W tym samym momencie, kiedy zamknął oczy, poczuł delikatny łoskot na dłoni. Spojrzał i jego oczom ukazał się mały czerwony punkt. „Co jest?", pomyślał i odruchowo spojrzał w górę. Punkt zaczął przesuwać się po wewnętrznej stronie dłoni, po czym chłopak zorientował się, że jego dłonią zainteresowała się biedronka.
Nie był sentymentalny, ani wrażliwy, żeby zachwycać się stworzeniami natury. Jednakże, rozbawiło go to, że jego męskie, rozwinięte ciało przyciąga malusieńkie jak matematyczne punkty owady. Chwilę jeszcze obserwował.
Jego oczom ukazał się mimowolnie obraz z dzieciństwa, kiedy to na podwórku obserwował jakiegoś chojraka zabijającego przylatujące komary. Miał dużą publiczność, przecież musiał je miażdżyć w dłoniach, prawda? „Nie miał wyboru, głupek", myślał Kazik.
Ostatnimi czasy zrobił się złośliwy, pogardliwy dla osób, które pamiętał z dawnych czasów. Nie miał litości dla dziecięcych wybryków, szczególnie jeśli dopuścił się ich on sam. Szanował co prawda większość ludzi, ale tak już wyszło, że nauczył się komentować niezbyt grzecznie w myślach każdego, kogo obserwował, pamiętał, znał.
Wiedział, że się zmienia. Nieulotnie dawny Kazio odchodził. Wiedział to. Jednak nie umiał wskazać, co dokładnie się nim zmienia. Na pewno ocenianie innych przychodziło na pstryknięcie palcem. Na pewno przestał pomagać każdemu, kto o to poprosił. Ale więcej o sobie nie wiedział.
Westchnął, jak gdyby z niemożności zrobienia czegokolwiek, co mogłoby sprowadzić dawnego Kazia na Ziemię. Biedronka odleciała.
„Leć sobie...", pomyślał z pobłażliwością na ustach i zacisnął pięść, tak jak Wojtek gdy chciał zaimponować innym dzieciom zabijając komara.
- Nic nie jest warte – Powiedział cichutko, tak, że jedynie kaptur bluzy, który przykrywał jego piękne włosy mógł to usłyszeć.
-Nie wiem, co się z tobą dzieje - Odpowiedział, ale Kazik już nie słuchał niczego i nikogo.

YOU ARE READING
Suszone wspomnienia
ChickLitWspomnienia albo ranią wprost, albo pośrednio. Bo myśl o czymś, co jest już zabytkiem powoduje przykrą melancholię, mimo iż może się zdawać, że sentyment do przeszłości to rzecz neutralna, a już na pewno nieszkodliwa. Dlatego wspominać trzeba umieć...