Siren

407 53 14
                                    

4 lata wcześniej

- Co? Gdzie oni są? - młody chłopiec zaczął się wpychać pomiędzy tłumy zrozpaczonych osób, wszyscy płakali, on nie wiedział czemu.. Przepychał się dalej aż wpadł na policjanta, który wytłumaczył mu całą sytuacje.. Nie mógł w to uwierzyć, jedyne co leciało mu w głowie, to to iż, wszyscy robią sobie z niego żarty, przecież to nie możliwe. Miał zaledwie 14 lat gdy stracił obojga rodziców, a Jungkook 15 gdy pierwszy raz spojrzał na zapłakanego chłopca, uznając iż, nie widział piękniejszej osoby ludzkiej rasy przez całe swe życie.. 

Czas teraźniejszy

- Jimin pośpiesz się - krzyknął cały w skowronkach Tae, jego jedyny przyjaciel chłopca z sierocińca, jako jedyny który go nie wyzywał i wspierał od początku, to on jako pierwszy podszedł do chłopca o brąz włosach z szczerym, kwadratowym uśmiechem, proponując przyjaźń. 

- Już idę - weschnął łapiąc walizkę w swoją malutką i lekko pulchną dłoń. Spojrzał ostatni raz na jego pokój w sierocińcu, w końcu był pełnoletni i mógł wyprowadzić się z tego okrutnego miejsca. Jedyne co dobrego wspominał z tego miejsca to ten piękny śpiew, ciągnący go w stronę błękitnego jak niebo morza. Nigdy nie zauważył osoby za niego odpowiadającej, jedyne co mógł z niego odczytać to nieszczęśliwą miłość chłopca. Dużo się nie mylił, ten śpiew dobiegał z ust Jungkook'a który wręcz zdzierał swoje gardło by jego obiekt westchnień mógł go dosłyszeć i przyszedł, by chodź chwilę móc obserwować, tak piękne dzieło Boga, jakim jest Jimin..

Jimin wyszedł z pokoju i podszedł do przyjaciela, który otaczając go ramieniem poprowadził do taksówki, która miała zaprowadzić ich do nowego miejsca zamieszkania bruneta. Brązowooki obserwował widoki zza okna, wysokie wieżowce, restauracje, kina, szkoły lecz taksówka zatrzymała się przy domku, malutkim ale w bardzo dobrym stanie, znajdującym się bardzo blisko morza, które tak przyciągało go do siebie. 

Podziękowali i wyszli razem, Tae zabrał walizkę przyjaciela i razem skierowali się do nowego domu starszego. Gdy Tae obserwował coraz większe fale, Jimin wyjął klucze które dostał, od poprzedniego właściciela, którymi otworzył domek, wpuszczając do niego młodszego z nieśmiałym uśmiechem.

Ten rozejrzał się z uśmiechem po małym pomieszczeniu, które trudne było do określenia czym jest, znajdowało się w nim dosłownie wszystko, malutką część pokoju, zajmowało łóżko chłopca, po drugiej stronie była lodówka wraz z kuchenką oraz blatem, malutki stolik z dwoma miejscami do siedzenia, oraz biurko z komputerem bruneta. - Jest naprawdę.. - przerwał z niepewnym uśmiechem. - przytulny - dodał cicho się śmiejąc. 

- To jedyne na co mnie teraz stać Tae - burknął niezadowolony Jimin, cichutko ziewając. - jestem zmęczony kosmito, przyjdź kiedy indziej proszę - powiedział słodko i opadł na łóżko z jękiem, gdyż do najwygodniejszych ono nie należało. 

- Jasne stary - zaśmiał się i nałożył szybko buty. - Odpoczywaj Mochi - powiedział z uśmiechem i wyszedł szybko, unikając lecącej poduszki w jego stronę, rzuconej przez starszego.  

Jungkook obserwował całe zdarzenie za gigantycznego kamienia, z rosnącym bólem w sercu jak i zazdrością o wyższego od jego miłości chłopca, nie wiedział czemu ale już go znienawidził, za to, że miał to co on pragnął ponad wszystko, nogi. 

Jimin wyruszył na nocny spacer po plaży, miał dość przewracania się z boku na bok, tak czy siak nie zaśnie, więc niech chociaż wykorzysta ten czas na coś co kocha, spacer po nocy, nie wiedząc, że właśnie tej nocy pierwszy raz spotka starszego syrena.

Wszedł na mostek i zaczął chodzić po krawędzi jego, a gdy doszedł do końcówki, źle postawił stopę i wpadł do wody, niby nic takiego, gdyby nie to, że ten kompletnie nie potrafił pływać, powoli zaczął tonąć, próbując się wydostać.

SirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz