1

290 9 5
                                    

○Harry○
Zadzwonił ostatni dzwonek, to oznaczało że mogę iść do domu. Uśmiechnąłem się sam do siebie i spakowałem wszystkie rzeczy z ławki. Gdy wyszedłem z sali ktoś mnie popchnął, był to Ashton i Luke. Zaczęli się ze mnie śmiać a oczy zaszły mi łzami.
-Ej, możecie go zostawić?-zapytał jakiś chłopak, nie widziałem go tu nigdy, nie przeoczyłbym tych pięknych niebieskich oczu w których można utonąć.
-N-nie b-broń mnie-powiedziałem i spuściłem głowę. Chłopak jeszcze na nich krzyczał, a gdy oni poszli podszedł do mnie.
-Wszystko Ok?-zapytał i podniósł mnie z ziemi.
-T-tak, ch-chyba...-powiedziałem jąkając się, moje policzki przybrały bordowy kolor.
-Chyba? Coś cię boli? Coś ci zabrali? Obrażali cię?-zaczął szybko pytać
-N-nie-spuściłem wzrok gdy na mnie popatrzył-p-po prostu mi się p-podobasz-wyszeptałem. Chłopak popatrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
-Jesteś homo albo bi?-zapytał z lekką nadzieją w głosie.
-Homo...-wyszeptałem patrząc na niego z pod rzęs.
-Tak się składa, że ja też-powiedział ze słodkim uśmiechem. Moje policzki jeszcze bardziej poczerwieniały.
-M-może chcesz przyjść do mnie teraz? Możemy l-lepiej się poznać...-powiedziałem z nadzieją.
-Nie wiem czy moi przybrani rodzice się zgodzą, muszę do nich napisać-powiedział zawstydzony tym że ma przybranych rodziców.
-Czyli że jesteś...-nie zdążyłem dokończyć
-Adoptowany?-zapytał... zawstydzony? Pokiwałem głową-tak, adoptowali mnie miesiąc temu, moja rodzina zginęła w pożarze...
-Tak mi przykro-powiedziałem i go przytuliłem. Odsunąłem się szybko.      -Przepraszam-powiedziałem
-Nic się nie stało-przytulił mnie mocno, na co się uśmiechnąłem.
-A tak w ogóle to jak masz na imię?-zachichotałem
-Louis-powiedział-A ty?
-Harry-przytuliłem go mocniej-To zadzwoń do rodziców i zapytaj się czy możesz-chłopak pokiwał głową i odszedł kawałek by zadzwonić.

Chłopak mi się podobał, i to bardzo. Niebieskie oczy w których można utonąć, karmelowe włosy w których tak bardzo mam ochotę zanurzyć rękę i ten uroczy uśmiech przy którym niejednej osobie miękną nogi. Ale ja na pewno mu się nie podobam. Jestem niski i mało atrakcyjny. Mam brzuszek, znów muszę pójść na głodówkę... Jestem brzydki, mam brzydki uśmiech, brzydkie oczy, brzydką cerę, brzydki nos, ogólnie mam brzydką twarz. Na nadgarstkach blizny po cięciu się, wszystko przez Lukea i Ashtona. To oni zniszczyli moją psychikę... Louis na pewno by mnie nie chciał. Ale ja chciałbym go w roli mojego tatusia...

-Mogę pójść do ciebie ale przed 22 muszę być w domu-uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów.
-To super!-pisnąłem i skoczyłem na niego przez co się przewróciliśmy. Zapiszczałem jak dziewczynka.
-Lecisz na mnie-zaśmiał się a ja się zarumieniłem.
-Możliwe...-powiedziałem i wstałem. Lou także wstał i wziął mój plecak. Wyciągnąłem po niego rękę ale on pokręcił głową.
-To chodźmy...-poszedłem do szatni po kurtkę i ruszyłem z Louisem w kierunku mojego domu.
-Mieszkasz daleko stąd?-zapytał chłopak patrząc w moje oczy, zarumieniłem się chyba setny raz dzisiaj.
-Nie to tylko pare przecznic stąd-powiedziałem i spuściłem głowę by włosy zasłoniły moje piekące policzki.

*w domu Harrego*
-Rodziców nie ma-powiedziałem na co chłopak skinął głową.

Teraz przypomniałem sobie że w moim pokoju są różowe ściany, dużo pluszaków i dziecięce rzeczy porozrzucane po całym pomieszczeniu. Zacząłem się stresować co chłopak zauważył.
-Coś się stało?-zapytał i złapał mnie za rękę.
-N-nie n-nic-powiedziałem niepewnie.
-Na pewno?-zapytał ze zmartwieniem w głosie.
-Jestem dziwakiem-powiedziałem a łza spłynęła mi po policzku. Chłopak ją starł.
-Czemu tak sądzisz?-zapytał.
-Każdy jest inny, dla niektórych wszyscy są dziwni bo nie robią tego co oni sami robią-przytulił mnie. Wtuliłem się.
-Chodź do mojego pokoju-pociągnąłem go za rękę do mojego różowego świata. Gdy weszliśmy do środka chłopak otworzył szerzej oczy a mi zrobiło się głupio.
-To twoje?-zapytał
-T-tak...-powiedziałem patrząc na buty.
-Wchodzisz w headspace?-popatrzył na mnie. Pokiwałem głową.
-Masz swojego tatusia?-zapytał z... nadzieją?
-N-nie-powiedziałem ze łzami zażenowania-A-ale chciałbym-zacząłem płakać z zażenowania więc rzuciłem się na moje łóżko. Louis usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę.
-Nie masz się czego wstydzić. Jeśli ty to lubisz to ja to toleruje-zawijał sobie moje długie loki na palce.
-N-na prawdę?-odwróciłem się do niego i popatrzyłem mu w oczy
-Naprawdę-powiedział z pokrzepiającym uśmiechem. Wtuliłem się w jego brzuch. Chłopak bawił się moimi włosami.
-Jakiej jesteś orientacji?-zapytałem nagle.
-Wolę chłopców-powiedział do mnie z uśmiechem na twarzy-A ty?
-Też-powiedziałem i się zarumieniłem

*godzina 22*
-Ja muszę się już zbierać-powiedział Louis i zabrał swój plecak. Pokiwałem głową i poszedłem z nim do drzwi.
-Dobranoc-przytuliłem go
-Dobranoc Hazza-powiedział. Po tym pocałował mnie w policzek i odszedł.

Osłupiały stałem w drzwiach. Louis pocałował mnie w policzek. Boże. To nie mogło się stać. To napewno nie jest prawda.

Poszedłem do mojego pokoju. Ubrałem sobie pampersa i oniese. Wypiłem ciepłem mleczko z butelki i ze smoczkiem w buzi przykryty miękkimi i cieplutkimi kocami i kołdrą. Przytuliłem mojego misia.
-Chce zeby byl moim tatusiem-z tymi słowami zasnąłem

Jest pierwszy.  xG

Good Girl (Boy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz