Tytuł części

245 22 6
                                    


Obudziłem się jak zawsze dwie godziny przed lekcją. Wysprzątałem dziecięce rzeczy w moim pokoju. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Złożyłem oniese a pełną pieluchę wyrzuciłem do kosza. Rozczesałem moje włosy i związałem je w koka. Ubrałem szkolny mundurek i zawiązałem krawat. Spakowałem podręczniki i zaszyty. Poszedłem do kuchni gdzie zrobiłem sobie śniadanie. Gdy zjadłem zabrałem telefon, klucze do domu i portfel. Spakowałem te rzeczy do plecaka. Ubrałem buty i kurtkę i ruszyłem w kierunku szkoły. Było zimno i wiał silny wiatr. Założyłem kaptur.

Po 14 minutach byłem w szkole. Zaniosłem kurtkę do szatni i poszedłem pod sale gdzie miałem mieć lekcje. Po drodze na kogoś wpadłem. Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem te niebieskie tęczówki. Zarumieniłem się.
-Cześć-powiedział chłopak i mnie przytulił.
-Cześć-wtuliłem się w niego-Co teraz masz?-zapytałem
-Angielski-powiedział Lou.
-Ja też!-pisnąłem szczęśliwy i przytuliłem go jeszcze mocniej.
-Jesteś uroczy-pocałował mnie w czubek głowy. Usłyszeliśmy śmiechy.

○Louis○
Ci kretyni zaczęli się z nas śmiać
-Jebane pedały!-zaśmiał się Ashton.
Podszedłem do niego u podniosłem go za koszulkę.
-Jak masz jakiś kurwa problem to    wypierdalaj-popchnąłem go na szafki.
-Wyobraź sobie, że, kurwa, mam. Nie mam ochoty na patrzenie na pedalstwo.

Chłopak uderzył mnie z pięści w twarz. Kopnąłem go w brzuch i uderzyłem z pięści w nos, usłyszałem pękanie kości. Ashton złapał się za nos, z którego zaczęła płynąć stróżka krwi. Podszedłem do Harrego i go przytuliłem, chłopak płakał przestraszony.
-Louis! W tym momencie do gabinetu!-wrzasnął dyrektor. Wywróciłem oczami i poszedłem w tamtą stronę.

○Harry○
Zestresowany stałem przed gabinetem dyrektora. Ze środka dochodziły krzyki. Lou ma przerąbane (nie będę przeklinał, grzeczni chłopcy tak nie robią). Czekałem na chłopaka, po chwili  wyszedł z gabinetu. Był zdenerwowany. Chciałem by się uśmiechnął. Stanąłem na palcach i pocałowałem go. Na początku był zaskoczony, po chwili oddawał pocałunki. Uśmiechnąłem się w jego usta, Lou przejechał językiem po mojej wardze prosząc o wstęp który mu udzieliłem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a ja się zarumieniłem.
-Dziękuje Hazza-chłopak uśmiechnął się do mnie a ja popatrzyłem na buty-Czemu to zawdzięczam?
-Nie lubię gdy ktoś jest smutny, i-powiedziałem szybko-i podobasz mi się-schowałem twarz w dłoniach.
-N-naprawdę?-zapytał zaskoczony chłopak.

Pokiwałem niepewnie głową a on podniósł moją głowę do góry i połączył nasze usta. Jego usta delikatnie muskały te moje. Chłopak delikatnie złapał zębami moją wargę na co cicho jęknąłem. Przejechał językiem po moich zębach na co otworzyłem usta. On wykorzystał ten moment i wsunął swój język do środka. Nasze języki walczyły o dominację. Uległem. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. Ciężko sapałem.
-T-ty t-też mi się p-podobasz-wysapał Louis
-Serio?-zapytałem z nadzieją
-Tak, serio-przytulił mnie mocno, wtuliłem się
-Co ci powiedział dyrektor?-zapytałem z ciekawości
-Jestem zawieszony na dwa tygodnie-powiedział
-Naprawdę? Tak mi przykro-przytuliłem go jeszcze mocniej.
-Jeżeli chcesz mnie pocieszyć to może przyjdziesz dzisiaj do mnie na noc?-popatrzyłem mu w oczy
-Rodziców i tak nie ma w domu, oni się mną nie interesują...-poczułem spływającą łzę na policzku. Chłopak ją wytarł.
-To tym bardziej pójdziesz do mnie-przytulił mnie
-Dobse Tatusiu-pisnąłem szczęśliwy.
-Czy ty jesteś w headspace?-zapytał a     ja pokiwałem głową.
On westchnął i poszedł do mojego domu ze mną na rękach. Spakował parę rzeczy dla dzieci. Teraz chciał mi ubrać pieluszkę.
-Nie! Hally wstydzi!-pisnąłem i zacząłem biegać po pokoju.
-Kochanie, muszę ci ją ubrać-złapał mnie i położył na łóżku. Zacząłem wierzgać nogami. Louis zdjął mi spodnie i majtki. Zacząłem zasłaniać się rękami a moje policzki miały kolor cegły. On wziął moje ręce i posypał moje miejsca intymne pudrem dla dzieci. Zasłoniłem oczy rękami. Po chwili miałem na sobie pieluszkę. Przytuliłem mocno mojego tatusia.
-Hally baldzo, baldzo wstydzi-schowałem twarz zagłębieniu jego szyi. On wziął mnie na kolana.
-Nie ma się czego wstydzić, to idziemy?-zapytał, pokiwałem głową i uczepiłem się go niczym koala. Zaśmiał się cicho.

Krótszy i trochę jakby urwany ale nie mam weny i mam słaby tydzień. Dawajcie gwiazdki i komentarze. 😘
xG

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 01, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Good Girl (Boy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz