Brązowe liście tańczyły swój chaotyczny, jesienny taniec. Obserwowała je, splatając ze sobą lodowate, chude palce. Nie miała odwagi spojrzeć przed siebie. A przecież po to tu przyszła.
Westchnęła cicho, stając gwałtownie na nogach, ledwo utrzymując równowagę. Przemarzła do szpiku kości.
Podniosła leżące obok siebie białe chryzantemy, wahając się. To otworzy przed nią inny świat. Inne życie. Nowe życie. Tak jak chciał.
Nabrała zimnego powietrza do płuc, prostując się. Stanowczo podeszła do płyty, z hukiem stawiając na niej kwiaty.
Był idiotą. Pieprzonym idiotą.
– I po co ci to było? – rzuciła cicho w przestrzeń, dotykając miejsca, gdzie biło serce.
Ale nie jej.
***
It's meeeeee ♥
Napisałam. Jestem dumna. BezpanskiLiterat, słonko ty moje, gdyby nie ty, to w ogóle bym nie brała w tym udziału. Chwała ci na wieki. Amen.
I jak ktoś nie ogarnia japońskiego - kokoro znaczy serce. Tak jakby ktoś się nie domyślił XD
Edit: Wattpad, igrasz z ogniem. Nie usuwaj mi tych spacji, ty kanadyjska mendo ;-;
YOU ARE READING
Chryzantemy
Short StoryJesień, cmentarz i chryzantemy. *** Oto kolejne drabble na konkurs #Chryzantemy2018, bo czemu by nie. Mam nadzieję, że się spodoba ♥ Obrazek nie należy do mnie. Żródło: http://www.alw.pl/?cat=1