Mój stary to Fanatyk Soboty

86 11 14
                                    

Mój stary to fanatyk Soboty

Pól mieszkania zajebane płytami i bluzami z hasłami z ulicy

Ogólnie cała nasza zajebana wiocha dostała jakiejś fazy na polskich raperów

I tak oto jakieś dwa miesiące temu wraca stary z PGR-ów od tych swoich "koleżków" i jak go matka zobaczyła to tylko JEZUS MATECZKO JANECZKO COŚ TY ZROBIŁ ŁOLABOGA INO SIĘ OJCU NIE POKAZUJ BO GO WYSTRASZYSZ!!!

Stary wrócił łysy. I się jeszcze tłumaczył, że go koledzy wzięli z zaskoczenia i włosy zajebali. Tak tak, łganie w żywe oczy. Dobrze, że go dziadzio nie widział, bo jak nic zawał murowany.

Następnego dnia wracam z budy a ten siedzi z browarem i dwoma paczkami szlugów (dzienny loot z chesta mojego starego) i jak mnie zobaczył to biegnie jak pojebany

- Anonku, synku mój - zaczął coś tam mruczeć. - A pokaż ty mnie w tym komputrze gdzie ja tu Soboty posłucham.

Wydawało mi się to dziwne, bo stary przez całe moje dzieciństwo ogarniał całej rodzinie filmy i gierki z pirackich stron i ogólnie znał się trochę na temacie, no ale chuj tam.

Zależy mi na czasie bo Metin 2 stygnie więc szybko mu obczajam jakieś nutki wróóóóóóć KAWAŁKI Soboty ten szybko zapisuje i leci powiesić na lodówce. Z podjarki pół paczki wyjarał po drodze. A idę expić, chuj tam.

OOOO, trzecia w nocy, no trochę zleciało idziemy spać anoniuszu. Dobłanoc wszystkim.

ALE NIE

WSTAWAJ

cojestkurwa.jpg

Budzi cię jakiś jazgot z salonu.

No ja jebie, ojciec ustawił na budzik jakieś gówno Soboty

Tańcz, tańcz, tańcz, tańcz, tańcz, tańcz głupi, tylko weź się tym wszystkim za bardzo nie upij...

No kurwa

Ale spoko, już słyszę matke

Ale ma wkurw

i nagle jeb

poszedł luj ogłuszać

hyhy i co teraz raperze

co jest

czemu matka płacze

o matulu zajebał jej patolog

I nie wyłączył muzy

Już nikt nie wyłączy

Po pół godzinie stary wychodzi, odjebany w garniaczek, oblany jakimś gównem co miało pachnieć a muchy przyciąga i zakłada jakieś oksy przeciwsłoneczne. Stylówa!

Wbija mama do salonu

- Ojciec pojebało cię jest Sobota a ty... - tu tylko spojrzała na jego szelmowski uśmieszek po czym poszła się załamywać.

Znaczy robić obiad HOHOHOHHOOH

(Kto to napisał?! Ja to napisałem, nieee ciiii......)

Ojciec ją olał jak Harry Malfoya w Kamieniu Filozoficznym i poleciał do garażu. Po chwili wraca z nałożonym na szyi łańcuchu rowerowym. Nie mam nawet siły płakać. Czy się śmiać, nieważne.

Nie było go całą sobotę ( na potrzebę zachowania w zdrowym stanie mojej psychiki, to słowo zostanie zastąpione zwrotem Szósty Dzień Tygodnia, lub innymi ksywami naszych wspaniałych, polskich artystów) ale może to i dobrze, mamy nikt nie bił, a radio w spokoju mogło rozbrzmiewać słodkim dźwiękiem Vox.fm.

Mój stary to Fanatyk SobotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz