-Czym jest czas? - Zapytał niespodziewanie Tomek,swojego starszego o dwadzieścia lat kolege Mariusza.
-A czym ci się wydaje?- Odpowiedział Mariusz,po czym szybko wstrzyknął sobie w ramie nowo nabytą brudną heroinę podając resztę Mariuszowi.
-Sam nie wiem -z lekkim grymasem na twarzy odpowiedział - Ale czuje że to mój największy wróg , przez niego muszę kupować ciągle nową działkę heleny , i przetaczać po strunach jak gdyby czas miał się skończyć...Gdyby nie on niebo trwało by wiecznie.
-Heh , no widzisz , dla ciebie czas to wróg którego nie widzisz , nie możesz dotknąć , ani z nim walczyć , możesz jedynie poczuć jak upływa , jak z każdą godziną masz go coraz mniej jak heroiny czy haju, jak z każdym dniem czujesz się co raz gorzej - Odpowiadał , odpływając z każdą sekundą w jeszcze większą krainę zapomnienia-Ale dla mnie to coś innego , wszystko ma swój początek i koniec , narodziny i śmierć , wzniesienie i upadek , haj i zwała , nie wiem czy to do ciebie dotrze , ale jak to zrozumiesz przestaniesz bać się czasu.
Mariusz i Tomek mieszkali w opuszczonym bloku , obaj byli doświadczonymi heroinistami i tak samo obaj się dziwili jak w miejsu gdzie mieszkają ,może być działający w jednym gniazdku prąd, skoro blok został wysiedlony dziesięć lat przed wprowadzeniem się ich do niego.Brudne obdarte zadrapane ściany , brak jakich kolwiek mebli oprócz zaszczanych starych materacy i spróchniałego stołu bez ogrzewania a jedynym dla nich zródłem ciepła była oczywiście heroina i stary znaleziony na smietniku elektryczny czajnik , który kopał prądem do którego nalewali wody z rzek , i to wszystko nie przeszkadzało im aby już pięć lat tam mieszkać , bo przecież co pół roku robili porządki, lecz mijał ledwo miesiąc i już wszędzie leżały puste fiolki po helupie , brudne strzykawki oraz waciki nasączone krwią a gdzie niegdzie odchody i wymioty spowodowane częstymi przedawkowaniami opiatów.Oni sami nie wiedzieli jak dali radę przeżyć już tam pięć lat , bez pracy bez niczego bez nawet rodziny , ale najwidoczniej ludzie litują się gdy widzą bezdomnych i sami im dają pieniądze myśląć że za wszystko kupią sobie jedzenie , lecz niestety karmią tylko swój koszmarny wysysający z nich życie nałóg a co za tym idzie kupują tylko tyle jedzenia żeby przynajmniej mieć jeden postny bochenek chleba na tydzień , bo wolą nie czuć narkotykowego głodu który i tak codziennie powraca niż pragnienia jedzenia.
-Chciałbyś już umrzeć?-Zapytał Mariusza nie pewnym głosem Tomek
-Staram się o tym nie myśleć ,ale nasze dni i tak są już policzone bo tacy jak my nie żyją długo, bo prędzej czy pózniej dostaniemy wrzodów albo przedawkujemy, stąpam po tym zasranym świecie już 54 lata i jedyne co daje mi w życiu złudne szczęście i ukojenie to heroina , więc w sumie tak, chyba chciałbym już jak najszybciej zejść z tego świata.Czasem sobie myślę że wolałbym się nie urodzić...
Tomek jak w transie słuchał męczącej już dla Mariusza wypowiedzi bo był już w takim stanie że ledwo mówił , lecz w głowie miał ciągle że pewnego dnia rzeczywiście się nie obudzą , ponieważ też był świadomy jak kończą heroiniści , hera utula zazwyczaj niespodziewanie do snu , z którego nie da się już wybudzić , a Tomek nie bał się przedawkowania , bał się śmierci o której wiedział że wkrótce nadejdzie , i wtedy jego linia życia będzie prosta jak igła którą tak parszywie niszczy swoje ciało.Przeszły go dreszcze ze strachu, po czym już oddał się całkowicie w błogi stan relaksu jaki ufundowała mu brudna uliczna heroina.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.