"high hopes"

957 47 3
                                    

Był późny wieczór, wracałem sam z próby, którą mieliśmy z chłopakami. Chciałem przejść się piechotą, pobyć sam i przemyśleć parę spraw. Znów dopadła mnie depresja, ale ukrywałem to przed hyung'ami. Nie było powodu żeby się o mnie martwić.
I tak cały świat nawet by nie zauważył gdybym znikł. Mogłem rzucić się z mostu, rzucić się pod pociąg, podciąć sobie żyły, wsiąść tabletki nasenne, powiesić się, zastrzelić...i chciałem to zrobić. Rozmyślałem nad tym od jakiegoś czasu. Co zrobić, żeby odebrać sobie życie skutecznie? W przeszłości próbowałem z tabletkami, ale Namjoon znalazł mnie niestety w samą porę i zawiózł do szpitala na płukanie żołądka. Przeklinałem go po tym jakiś czas.

   Skręciłem właśnie w ciemną uliczkę, gdy usłyszałem krzyk. Był to krzyk kobiety, który dochodził z paru metrów przede mną. Podchodząc bliżej zobaczyłem dwóch mężczyzn próbujących zgwałcić młodą kobietę.
Szybkim krokiem skierowałem się w ich kierunku i po paru uderzeniach pięścią gwałciciele leżeli na ziemi.
Dziewczyna trzęsła się że strachu i pewnie też z zimna.
- Hej, wszystko w porządku? Już ci nic nie zrobią. - uspokajałem ją, jednocześnie zakładając na nią moją kurtkę.
- Dz-dziękuję...gdyby n-nie ty... - dziewczyna przyglądała mi się pytająco. - Co ty robisz?
- Sprawdzam czy mają przy sobie dowód osobisty, możesz ich wtedy spisać i zgłosić to na policję. - powiedziałem przeszukując kieszenie oprawców.
Dowody szybko się znalazły i po spisaniu danych osobowych dziewczyna podziękowała mi po raz kolejny.
Nie widziałem dokładnie jej twarzy, ale po głosie poznałem, że napewno nie jest starsza ode mnie.
- Gdzie mieszkasz? - spytałem szybko.
- C-co?
- Gdzie mieszkasz? Głucha jesteś? - przekręciłem oczami. Czasami nie miałem cierpliwości do czegokolwiek.
- Nie powiem ci tego...
- To w takim razie Cię nie odprowadzę. Radź sobie sama. Następnym razem może się to źle skończyć. - wzruszyłem ramionami i ruszyłem ponownie w kierunku dormu.
- M-mieszkam dwie ulice dalej...przy Coffee Village. - cichy, niepewny głos dotarł do moich uszu.
- Przy tej kawiarence? - odwróciłem się do dziewczyny.
Kiwnęła głową.
- To chodź. Im szybciej tam trafisz, tym lepiej. - złapałem jej ramię i szybkim krokiem szliśmy w kierunku kawiarni.
W międzyczasie wyszliśmy już na główną ulicę, która była jasno oświetlona.
- Jak masz na imię? - spytałem przyspieszając kroku.
- (y/n)...a ty?
- Yoongi. Ale wszyscy mówią mi Suga. - spojrzałem na nią.
Po raz pierwszy ujrzałem jej twarz. Była zapłakana, jej makijaż rozmazany po całej twarzy. Miała duże błyszczące oczy i patrzała na mnie smutnym wzrokiem. Jej długie włosy otulały jej mokre policzki. Była piękna.
Po paru minutach marszu w ciszy stanęliśmy przed jej drzwiami.
- To tutaj. Jeszcze raz Ci dziękuję Yoongi. Zwykle nie chodzę sama takimi uliczkami, ale mój chłopak chciał się ze mną w pobliżu spotkać. Nie wiem dlaczego się nie pojawił. Jestem Ci coś winna, naprawdę. - (y/n) wcisnęła mi do ręki kartkę. Zorientowałem się, że to kartka z jej numerem.
- Napisz, kiedy będziesz miał czas. Pójdziemy wtedy na kawę. Tylko tak mogę się odwdzięczyć.
Spojrzałem na nią ostatni raz zanim kiwnąłem głową i udałem się do dormu. Tam zobaczyłem, że nie tylko ci gwałciciele wyglądali po bijatyce jak siedem nieszczęść. Ja też nie wyglądałem lepiej. Pęknięta, napuchnięta warga, krwiawiący nos, podbite oko...uśmiechnąłem się lekko sam do siebie. Przypominając sobie jej twarz zrozumiałem, że chyba znalazłem powód do życia.

I CAN'T LIVE WITHOUT YOU ( SugaxReader / PL ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz