Baby I know places we won't be found

139 19 16
                                    

Po 3 godzinach w samolocie nareszcie byliśmy w Australii. Lot minął mi stosunkowo szybko gdyż połowę drogi przespałam oparta o Toma.
Na lotnisku czekał na nas Luke z naszymi bagażami. Stał z karteczką "Pieprzony gwiazdor i jego lalunia" przy bramkach. Luke zawsze jest bezpośredni w swoich słowach i czynach ale da się to wytrzymać. Podeszliśmy do niego z Tomem nie kryjąc naszego rozbawienia z przywitania.

-Kurwa nareszcie!- krzyknął Luke gdy tylko podał rękę Tomowi. Skarciłam go by był trochę ciszej gdyż jesteśmy na lotnisku.

-A co ty nagle taka święta?- zaśmiał się przytulając mnie lekko.

-Dobra, jedziemy?- spytałam zmęczonym głosem. 3 godziny w samolocie robią swoje.
Tom wziął nasze bagaże i razem z Lukiem udaliśmy się do samochodu. Nie czekając na nich wsiadłam do czarnego BMW i roszkoszowałam się chwilową ciszą która mnie otaczała.

-Ja pierdole ale w tej Australii jest nudno!- usłyszałam Luka zza drzwi. No i po mojej ciszy....
Mój mężczyzna tylko się zaśmiał po czym dołączył na tylnie siedzenie do mnie.

-Kochanie, co się dzieje?- spytał mnie Tom obejmując mnie w talii i przysuwając do sobie. Automatycznie wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Chciałam już być w łóżku pod kołdrą i iść najzwyczajniej spać.

-Zmęczona jestem, to tyle....

-Nie długo będziemy na miejscu- szepnął- Luke ile jeszcze nam zostało?

-Jakieś 20 minut ale patrząc na to jakie są korki to myślę że najwcześniej będziemy za godzinę.

-Cholera- szepnęłam sama do siebie. O niczym innym nie myślałam niż o spaniu.

-Ash prześpij się teraz- szepnął do mnie Tom- ja też chcę już być na miejscu ale nic na to nie poradzimy- pocałował mnie w czoło.

-Zawsze możecie zacząć się pieprzyć tam z tyłu. Wtedy czas wam szybciej zleci- Luke, ty i te twoje pomysły....

-Kurwa Luke!- krzyknął Tom- możesz się chociaż na chwilę ogranać?!- mocniej mnie do sobie docisnął na co mruknęła czując jego zniewalający zapach.

-Nie przejmuj się nim. On tak zawsze.

-Zdążyłam zauważyć- cicho się zaśmiałam- Tom o której jest jutro ta gala?

-O 16 się zaczyna ale nie musimy być od początku. Myślę, że jak przyjdziemy między 18 a 19 to będzie dobrze.

-Uff, przynajmniej się wyśpimy-pocalowałam go w policzek i z powrotem wpatrywałam się w szybę.

___________
-Ashley-poczułam coraz bardziej natarczywe pocałunki na całej mojej twarzy. Lekko się uśmiechnęłam czując, że Tom schodzi swoimi pocałunkami na moją szyję.
-Ashley, jesteśmy już. Zasnęłaś w samochodzie.

-Jeszcze minutka-ziewnęłam rozciągając się na tylnich fotelach samochodu.
Tom nic mi nie odpowiedział tylko wysiadł z samochodu.
W pewnym momencie usłyszałam otwieranie drzwi po mojej stronie i ręce Toma na moich plecach i pod kolanami. Nim zdążyłam otworzyć oczy byłam już na rękach Toma niesiona do naszego tymczasowego domu.

-Tom, mogę już iść sama- powiedziałam przecierając oczy.

-Pozwól mi czynić honory- jedną nogą otworzył drzwi i wszedł ze mną do środka wielkiego domu. Postawił mnie na ziemi i dał mi soczystego buziaka.

-Chodź, oprowadzę cię- posłał mi zniewalający uśmiech i złapał mnie za rękę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

-Make Her His-T.H [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz