Stałem ukryty za ścianą, przyglądając się opiekunowi, który robił popołudniowe porządki na karytarzu. Zastanawiałem się jak zagadać, więc postanowiłem podejść, szybko zabierając się za mycie okien, które były obok dowódcy.
- Nie dotykaj... - mrugnął niezadowolony, podchodząc do mnie. Spojrzałem się na niego, puszczając ścierkę.
- Jeszcze coś trzymasz? - po chwili wyrzuciłem ręce w górę, a na mojej twarzy pojawił się wyraz typu "JA NIC NIE MAM!"
Kabaltooki zmierzył mnie wzrokiem od góry w dół, biorąc się po tym za mycie okien. Opuściłem ręce, stojąc przy nim. Złapałem się za ramię, ściskając je z nerwów. Nie wiedziałem czy mam bez słowa odejść czy powiedzieć mu co do niego czuje.
- Co tak sterczysz! Jeśli chcesz pomóc, to umyj podłogi! - moje ciało zadrżało, czym prędzej spuściłem wzrok w dół. Podszedłem po miotłę, zamaczając ją w wiadrze z wodą. Czułem na sobie zimny wzrok mężczyzny, który przypatrywał się tej całej sytuacji. Nastała niezręczna cisza. Myłem podłogi, próbując uniknąć kontaktu wzrokowego z nim. Ciszę przerwała biegnąca okularnica z dziwnym wyrazem twarzy.
- Mój nowy 8-metrowy skarbek
uciekł! - kapral przekrzywił głowę w lewą stronę z niedowierzaniem.- Heichou...
- Dokończ sprzątanie... wieczorem przyjdź do kuchni... - obojętność kabaltowych oczów starszego, przyprawiały mnie o dreszcze,
nawet moje ciało nie mogło przez chwile ze mną współpracować. Kiedy odeszli w przeciwnym kierunku, stałem sam z miotłą w ręku. Westchnąłem przeciągle, biorąc się za robotę.››››››››››››› ›››››››››››››››› ››››››››››››››››
Po całym dniu pracy, zszedłem ku kuchni. Przy każdym kroku, pociły mi się dłonie. Szybkie bycie serca, dawało mi większy strach i brak pewności siebie, które mnie niszczyły od środka. Bałem się co ma do powiedzenia mój przełożony, jeszcze bardziej się stresując. Jakbym miał choć trochę odwagi to bym już zawrócił. Jednakże jutro miałbym prawdziwe piekło. A tego bym nie chciał. Czym ja się denerwuje, pewnie mnie ochrzani z nieznanego powodu i wyprosi! Bądź silny Eren! Czułem się już po tym lepiej, lecz otwierając drzwi to w pewnym momencie zaczęłem mieć ciarki na plecach. Przed moimi oczami już siedział z kawą w ręku.
- Nie patrz na mnie... - kiedy odstawił kubek, zarumieniłem się, odwracając wzrok. W tej chwili starałem się nie patrzeć mu w oczy.
Bałem się, że znowu go czymś zdenerwuje.- Czemu nie siadasz...? - po chwili zauważyłem nieśmiało kątem oka jak przekrzywia głowę w lewą stronę.
Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, jednak szybko zdałem sobie sprawę z tego, że nie wiem jak odpowiedzieć.
Usiadłem na krześle obok stołu i podpierałem głowę dłonią, patrząc na niego wtedy gdy wstał, obracając się tyłem do mnie. Zaczęłem myśleć nad tym jaki jest uroczy, nawet jak inni mówili inaczej. Obserwowałem jego każdy ruch. Rozmażyłem się po chwili. Jedynie mogłem patrzeć na niego z daleka, tyle mi wystarczało... do teraz. Był zbyt blisko mojego wzroku, co biło mi serce w niezbyt normalnym tempie. Przypominało mi się coś po chwili.- A co z tą sytuacją z tytanem!? Były jakieś straty!? - wstając, odepchnąłem krzesło do tyłu, równocześnie uderzając dłońmi o stół.
- Zagrażał innym... Więc go zabiłem, odcinając mu kark... - spojrzał się na mnie kątem oka, po czym wrócił do mycia naczyń.
- Ktoś zginął..!?
- Nie...
Westchnąłem z ulgą, podchodząc powoli ku uchylonego okna. Skrzyżowałem ręce, opierając się ramieniem. Popatrzyłem jeszcze na niego, po czym w stronę okna. Zrobiło się ciemno, wręcz czarno, co oznaczało, że dosyć późno. Zadrżałem dosyć cicho, kiedy poczułem niespodziewany chłód przeszywający moje ciało. Nie wiedziałem co mam dalej robić, więc patrzyłem w dal, przez ponurą ciemność. Po dłuższej chwili zamknałem okno, wracając na swoje poprzednie miejsce.
- Prawiczek..? - po chwili zmarszczyłem brwi, niezbyt rozumiejąc jego pytanie. Spojrzałem na kaprala, z lekkim rumieńcem.
- Oczywiście, że nie! Jestem już doświadczony! - zaśmiałem się nerwowo, szybko patrząc wprost. Moje policzki nabrały czerwonej barwy. Szczerze... Jeszcze tego nie robiłem, ale pewnie to nic strasznego jak mi opowiadał Jean.
- Czyżby...? - poczułem na swoim plecach jego dłonie, widząc jak się pochylił nad moim uchem. Zrobiłem prostą postawę, zaciskając nogi. Dłonie położyłem na swoich kolanach, kierując na nie wzrok. Kiwnąłem głową, byle nie patrzeć na niego. Lekko się zaśmiałem pod nosem, by chociasz trochę się uspokoić.
- Śmieszy cię to? Szkoda, że nie mam takiego dobrego humoru jak
ty... - brzmiały u niego te słowa bardziej sarkastycznie. Zacisnąłem zęby ze stresu. Czułem się przy nim tak dobrze, ale jego zachowanie było dla mnie wprost dziwne. Czemu pyta się o moje sprawy intymne? Oparł się o mnie bardziej, ale wzrok wciąż był skierowany ku mnie.- Jak z naszą nadzieją..? - przez chwilę nie wiedziałem o co mu chodzi, ale po chwili się skapnąłem.
Wstałem z krzesła, odsuwając się od przyłożonego. Dotknęłem delikatnie swojej szyi.- O mój boże, znowu go zgubiłem... Muszę go znaleść! Niech Kapral mi wybaczy, ale muszę już iść...
- Jak już jesteś to zostań... - już stałem przy drzwiach, trzymając klamkę. Po chwili otworzyłem je szybko, wybiegając z kuchni ku swojego pokoiku. Dostałem go od niego, co musiał to załatwić z Erwinem. Inaczej bym został w tej dziurze jak lochy. Okrutne miejsce.
Wbiegłem do pokoju, trzaskając drzwiami, co zsuwałem się po nich.
Byłem nadal czerwony, a moje serce tak przyspieszało tempo bicia, że aż klatka piersiowa zaczęła delikatnie bić. Zgiąłem jedną nogę do siebie, opierając o nie czoło. Strasznie było mi wstyd, jeśli nawet to nie była moja wina. Przez jego pytanie... nie mogłem powiedzieć prawdy, więc skłamałem.
Po chwili wstałem, siadając na środku łóżka. Po prostu nie mogłem uwierzyć w to co się stało chwilę temu. A jeśli on też coś do mnie czuje? Może źle go zrozumiałem?- Nie, nie... To nie dzieje się naprawdę... A co jeśli.. coś do mnie poczuł? Albo pewnie inaczej to zrozumiałem! - złapałem się za głowę i położyłem się. Zamknałem oczy, wciąż mając to w głowie. Cicho westchnąłem, po czym zakryłem się dokładnie kołdrą. Poukładałem sobie myśli, po czym nieświadomie zasnąłem, wtulony w kołdrę i poduszkę.
››››››››››››››››››››››››››››››
Przekonała mnie przyjaciółka, bym stworzyła taką typu książkę. Po prostu jej się spodobał mój pomysł, więc dziękuje jej ~! <3 Rozdział sprawdzony ( • ̀ω•́ )✧
CZYTASZ
poĸocнać pѕycнopaтę [rιren/ererι]
Mystery / ThrillerEren Jaeger zakochany po uszy w swoim przełożonym, powoli dowiaduje się przyczyn dziwnych morderstw otaczający Mur Sina. Morderca krył się wśród korpusu zwiadowczego. 19-letni Eren wejdzie jako ofiara, by wykryć sprawcę tych podejrzanych morderstw.