°˖✧ Rozdział 3 ✧˖°

154 12 14
                                    

Doszła jedynasta, a ja leżałem plecami na swoim łóżku, czując, że w pokoju jest straszne ciepło. Zaczęłem się trochę wiercić, próbując sobie znaleźć wygodną pozycję. Ostatecznie leżałem bokiem, wtulając głowę w poduszkę.

"Będę musiał poszukać klucza.."

Westchnęłem z powodu panującego w pomieszczeniu ciepła. Czułem się jakbym dopiero obiegł domek o parę kółek, co wstałem i poszłem prędko się umyć. Myślałem na początek, by trochę się spóźnić na trening. Był teraz powaźniejszy problem. Od paru dni pojawiały się raporty tylko opisujace same popełnione morderstwa. Gdy już się przygotowałem, stanęłem przy lutrze, patrząc na swój zmęczony wyraz twarzy.
Nie zapowiadało się dziś dobrze, a miało być jeszcze gorzej. Wzięłem głęboki wdech i wydech, nabierając pewność siebie w oczach.

"Przecież czuje się dobrze i nie wyglądam źle, więc nie muszę się martwić.."

Mruknąłem pod nosem swoje końcowe słowa. Dzisiejszy dzień muszę wykorzystać na nieobecność mojego.. zauroczenia? Moje myśli typowo krążyły wokół bruneta. Czemu zauroczenie?
Czy to dobre określenie? Wyszłem z łazienki, widząc już przed sobą siedzącą na łóżku osobę. Nie kto inny jak sam brunet.

— No to czeka cię trochę roboty, ale spokojnie.. Dasz sobie radę.

— Ha? Czemu bez pukania? Czy Kapitan sam nie mówił, pouczał, żeby pukać..

— Bo wam brak wychowania..

Trzasnąłem drzwiami, patrząc na niego oburzony. Jak wszyscy to wszyscy niech się tego trzymają.

— Co sobie wyobrażasz!? A jakbym paradował w samej bieliźnie!?

Szybko wręcz ugryzłem się w język, gdyż przesadziłem. Wzrok starszego wyglądał jeszcze bardziej przerażająco.
Nie miałem czasu na przemyślenia, bo już wtedy wstał, dosyć spokojnie.

Poczułem lekki strach sytuacją, krępującą sytuacją.

Kurwa.

— Już potrafisz się na mnie wydrzeć...?
I tak sobie wystarczająco przeskrobałeś wczoraj, Jaeger.. Nie popuszczę ci tego..

Mój nadgarstek był ściśnięty przez drobną dłoń bruneta, która wyprowadziła mnie z pokoju, nie dając mi chwili zastanowienia. Gdzie mnie prowadzi?
Coraz bardziej nachodziła mnie myśl o najgorszej karze, przez którą sobie narobiłem.

'Dasz sobie radę'? Z czym niby, będę miał do czynienia...?

Jestem skończonym idiotą.

— ...trochę, Eren?

— Powtórzysz? Nie usłyszałem.. ah..

Mój nadgarstek od razu został uwolniony, co westchnąłem z ulgi.
Kierując wzrok na wskazane drzwi przez samego bruneta, spojrzałem się na niego zdziwiony.

— Wyspałeś się choć trochę?

— Nie.. — wtedy ujrzałem pokój, a na ścianie były czerwone plamy.. łóżko.. nie ukryłem swojego zdziwienia, nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Czy to była krew?

— Erwin stwierdził, że lepiej to ukryć w tajemnicy.. ale z nim uzgodniłem, że coś z tym zrobię..

— Więc popełniono zbrodnie..

Nie czekając na odpowiedź ze strony przełożonego, od razu weszłem do środka, przyglądając się temu bliżej.
Dotknęłem opuszkami palców poplamionej ściany, zlizując to z palców.

— Egh Eren! Nie zlizuj tego.. to jest.. obleśne..— brunet pokręcił głową na boki z niedowierzaniem. Podszedł na przeciwko niego, ale nie raczył na niego spojrzeć. Starszy przypadkowo otarł się o ramię młodszego, co wzdrygnął się.

— Więc.. musi to dziś zniknąć, wierzę, że dasz radę.

— C-Co.. czekaj, Kapitanie!

Drzwi od pokoju zostały zamknięte, a ja zostałem sam.. z wiadrem wody, w której unosił się kawałek materiału.
Zapatrzyłem się wtedy w drzwi pokoju, ssając pierwszy dowód.

"A więc ktoś z korpusu.."

Westchnąłem, biorąc się za robotę.

*

Dwudziesta druga wieczór. Uporać się z krwią na ścianie to jeszcze trening na który nie planowałem przychodzić. Spacerowałem z wiadrem wody przez korytarz, widząc uchylone drzwi.

"Jean.."

Z samej ciekawości wszedłem do jego pokoju od razu widząc ten cały bałagan oraz rozwalone niektóre rzeczy. Zdziwiony odwróciłem się w stronę korytarza czy nikogo nie ma.
Stanąłem na środku pomieszczenia gdzie było sporo miejsca i wtedy rozpoczęłem zwiady. Przed tym wiadro postawiłem przed drzwiami.

Moje przeszukiwania nie trwały długo, ale nie dawało rezultatu. Żadnych śladów, po prostu zwykły bajzel.
Gdy miałem wyjść to o mało nie potknąłem się o jedną ze szmat (ubrań).

— Jak to zobaczy..— zamilkł. Pod nią, na podłodze były krople krwi, prowadzące do samej szafy. Przekopałem się przez sterty ubrań, które tylko utrudniały przedostanie się do szafy. Już byłem na przeciwko niej, słysząc dziwny dźwięk.
Wtedy bez wahania otworzyłem szafę a w niej związany jeden ze zwiadowców.
Był ciasno związany, ale co gorsza pobity, aż do krwi.

— P-Pomocy! — potknąłem się o coś z tyłu, co padłem tyłkiem na podłogę.
Nie musiałem długo czekać, nie mogłem oderwać wzroku od pół-martwej osoby.
Wbiegła Mikasa, od razu mnie tuląc.

— Eren! Czy nic ci nie jest!?

— Mi nic nie jest tylko jemu! — odepchnął ją od siebie, co ta też upadła na tyłek, będąc w szoku.

Wbiegli inni, którzy zabrali osobę z pokoju, po czym Mikasa pobiegła by wspomóc.

Poczułem dotyk czyjejś dłoni na swoim ramieniu. Spojrzałem w górę, to był brunet. Waliło mi serce w tej chwili.

— K-Kapitanie.. Jean.. o-on zabił..?

— Nie martw się tym.. zapomnij już o nim..

— J-Jak mam o tym incydencie magicznie zapomnieć!? Nadal nie wierzę w jego winę!

— Eren, przestań..

— Nie przestanę! I wiesz co? — podeszłem do niego, poddenerwowany tym wszystkim.— Odnajdę tego sprawcę i przyprowadzę go Kapitanie!

I chyba się przesłyszałem. Czy przełożony się ze mnie właśnie zaśmiał? Miałem szeroko oczy w jego kierunku.
Przy mojej obecności właśnie ukazał swoją inną stronę?

— To Kapitana bawi!?

— Znani ci ludzie mogą się okazać kimś innym niż ci się wydaje, Jaeger..

— Kapi-- — poczułem się po chwili senny, odruchowo padając na kolana przed nim. Czy to przez całą niewyjaśnioną sprawę jestem aż taki senny? By bardziej nie upaść, złapałem za kawałek koszuli bruneta. On z tego nic nie robił, tylko się przyglądał jak wtedy padam na podłogę.
Przed tym mogłem usłyszeć słowa.

— Głupi bachor..

---------------------
tɛʀaʐ ʐaċʐռɨɛ sɨę ɖʐɨać, żɛ ʍռɨɛ քʀʐɛsʐɛɖł ɖʐɨառʏ ɖʀɛsʐċʐ. . . ɖօ ռastęքռɛɢօ!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 05, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

poĸocнać pѕycнopaтę [rιren/ererι]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz