Rozdział 3

10 2 0
                                    

Zuka POV

-Dobra z tego co tu widzę, to musimy jechać do portu by zabić jakiegoś gościa,który naraził się szefowi.
-Uuu...Zabić mówisz a za co?
-Jakiś dług ma
-A ile?
-Dużo. 20,000 jenów, myślałam że te akta będą bardziej przeglądów-powiedziałam patrząc na teczkę
-Zaraz będziemy-powiedziała trochę zwalniając i dając kierunkowskaz
-Nikt się chyba nie skapnie, że ukradłyśmy samochód i zabiłyśmy właścicieli, nie?
-Nie, no wcale-powiedziałam-tylko zmienimy rejestrację.
Dojechałyśmy na miejsce i wysiadłyśmy z samochodu.
Byłyśmy w okolicach starych doków nad morzem.
-Dok nr 34.-powiedziałam.
-Co tam jest?
-Bar
-Bar? W dokach?
-Tsa, taki dosyć biały
-Biały? Nie bądźmy rasistkami
-Nie w tym sensie, narkotyki
-A, ok, chodźmy.
Przyszłyśmy pod dok, nie nie było nawet słychać.
-Najwidoczniej dźwiękoszczelny.-powiedziała Roxy
-Najwidoczniej-potwierdziłam.
-Jak nazywa się ten gościu?-zapytała Roxy.
-Mark Schweiz.
-Ok, wchodzimy?
-Tak
Weszłyśmy, od razu w nasze nozdrza uderzył nieprzyjemny zapach papierosów, alkoholu i narkotyków.
-Infiltracja zakończona-powiedziała Roxy.
Weszłyśmy głębiej(nie w tym sensie ;))
Usiadłyśmy przy barze.
-Te, kelner, podejdź tu-powiedziałam.
-Co podać-zapytał z nudów.
-Nic, kto tym zarządza?-zapytała Roxy.
-A kto pyta?
-Jesteśmy tutaj na polecenie szefa mafii portowe-powiedziałam,z ostatnim słowem mężczyzna się przeraził.
-Chodźcie, zaprowadzę was.
-Same trafimy, gdzie to?-zapytała Roxy.
-Musicie przecisnąć się przez tłum, tam jest taki pokój.
-I tam jest niejaki Mark Schweiz? -zapytałam dla pewności.
-Tak-powiedział wracając do swoich obowiązków.
Przecisnęłyśmy się przez tłum, co nie było takie łatwe i faktycznie były tam drzwi.
-Wchodzimy?-zapytała Roxy.
-Tak-otworzyłam.
Naszym oczom ukazał się jakiś knypek, który siedział za masywnym biórkiem, liczył hajsy.
Zamknęłam z hukiem drzwi, podskoczył i spojrzał na nas.
-Co chcecie?-powiedział z wyższością w głosie.
-Pan..Mark Schweiz zgadza się?-zapytałam.
-Tak
-Przysyła nas szef mafii portowej(niestety nie znalazłam tego który rządził przed tym lekarzem który go zabił, sorry dop. Zuki)-i kolejny się wystraszył, chłopy w dzisiejszych czasach są strasznie słabe i bojkowate.
-Powiedzcie, że oddam co do grosza-powiedział wystraszony.
-Oddaj to teraz, albo wolisz mieć dodatkową parę oczu-powiedziałam wyciągając pistolet.
-Ochrona-krzyknął.
Weszli dwaj rośli faceci, załatwiłyśmy ich bez problemu.
Podeszła do tego knypka i w sekundę chwiciłam go za szyję unosząc do góry.
-Puszczaj suko-ledwo powiedział.
-Nie da rady.
Przytrzymałam go trochę aż nie wyczułam żadnej pracy serca czy też pulsu pod palcami.
Roxy zadzwonił telefon.
-Odebrać?
Kiwnęłam głową.
Roxy POV
Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.
-Halo?
-Hej, jak tam?-zapytał Dazai po drugiej stronie.
-No już go zabiłyśmy.
-To super, przyjedziemy po was.
-Przyjedziemy?
-Chuuya też chciał jechać
-Ciekawe dlaczego?-zapytałam.
-Lub dla kogo?-powiedział Dazai.

Zuka POV

Roxy się rozłączyła, chyba gadała z Dazaiem ale na 100% nie mogę być pewna.
Wyciągnęła dynamit, odpaliła i wrzuciła do samochodu którym przyjechałyśmy.
-Biedny samochodzik-powiedziałam.
Przyjechali Dazai i Chuuya co mnie zaskoczyło.
-Wsiadajcie-powiedział wesoło Dazai.
-Ja chcę prowadzić-powiedziała Roxy podchodząc do Dazaia i trzymając jedną rękę na kierownicy.
-No okej-powiedział Dazai.
Ja usiadłam za Chuuyą(nwm jak się odmienia więc będę tak pisać. Dop. Zuki) i objęła go, na co on się lekko spiął.
-Nie spinaj się tak, nie gryzę-powiedziałam wtulając się w jego plecy.
Jechaliśmy bardzo szybko.
-Roxy?-krzyknęłam do niej.
-No?-odkrzyknęła.
-Wzięłaś hajsy?
-Tak.
-Nie wiecie ile tam było?-zapytał Chuuya.
-Niestety nie, a co?-zapytałam.
-Nie nic, bo to wasze w sumie.
-Ale supcio-chwyciła się mocniej Chuuyi.

Roxy POV

-Ale słodko razem wyglądają
-Tak masz rację-odpowiedział Dazai.
Dojechaliśmy na miejsce.
-Roxy wiesz co jutro jest?-zapytała retoryczne Zuka.
-Um...Nie-odpowiedziałam po chwili.
-Koncert.
Później poszłyśmy do szefa, zrobiłyśmy podziałkę kasy, Zuka wreszcie mogła trochę posolić, późnym wieczorem(czyt. około 1 w nocy) poszłyśmy spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszamy was nasze żelki ale....szkoła i te sprawyT-T już nowy rozdział się pisze więc eeee...Nie wiemy kiedy będzie ale jak będzie to będzie.

Miłego wieczoru i resztki niedzieli życzy Zuka i Roxy

Roxy i Zuka, czyli przygoda w maffiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz