Citylake- miasto marzeń i miliarderów. Mieszkają tu najbogatsi ludzie na świecie - w tym moja rodzina. Endelver. Jesteśmy obrzydliwie bogaci i obrzydliwie tego świadomi. Mój daleki przodek założył pierwszy bar z casynem w Ameryce Północnej i Południowej.
Z pokolenia na pokolenie nasza rodzina wzbogacała swój majątek, aż doszliśmy do tego stopnia, że ponad połowa casyn na świecie należy do nas, Endelverów.
Obecnie do naszej bliskiej rodziny zalicza się pięć osób. Moi rodzice : Erena i Deryl Endelver - obecna szyja i głowa całego naszego majątku. To oni dbają o to, żeby wszytko tańczyło jak oni zagrają. Mój tata poznał mamę za pośrednictwem swoich rodziców a moich świętej pamięci bądź nie dziadków. Owocami z góry zaaranżowanego małżeństwa, jestem ja i moje dwie siostry. Najstarsza z nas jest Helstasia . Jest piękną ale wredną i fałszywą dwudziesto trzy letnią kobietą o dużych brązowych oczach i średniej długości, również brązowych włosach. Jest niziutka ale bardzo zgrabna a co najważniejsze mądra. Obecnie mieszka i studiuje w Wielkiej Brytanii, na Oxfordzie.
Drugim dzieckiem w kolejności jestem ja. Narcyssya Endelver - królowa chamstwa, obłudy i nieodpowiedzialności. Mam siedemnaście lat, mieszkam z rodzicami i nie posiadam żadnych planów dotyczących mojej przyszłości. Rodzice za bardzo nie chcą abym przejmowała ich interesy i mieszała się w ten ich poukładany świat. Uważają, że będzie lepiej dla mnie i dla reszty społeczeństwa, jeżeli zajmę się czymś mniej odpowiedzialnym niż władanie kilkunastoma tysiącami casyn.
Ostatnią córką, co za tym idzie najmłodszą jest Hendy. Nie ma dużej różnicy wieku pomiędzy nami bo Hendy jest młodsza zaledwie o rok. Mamy bardzo dobre kontakty (nie to co z Helstasią), można nawet rzec, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. W sumie trudno mieć inne najlepsze przyjaciółki, skoro ma się nauczanie indywidualne w domu. Moja młodsza siostra ma brązowe oczy( tak jak my wszytkie) i brązowe, proste włosy do ramion. Jest podobnego wzrostu co Helstasia, natomiast jej figura jest bardziej pełna. Ma większe biodra oraz piersi.
Hendy jest bardzo wesoła i towarzyska. Zawsze raczej chodzi uśmiechnięta, chociaż jak każdemu, zdarzają jej się ciężkie dni. Jej chłopak Jonas jest dla niej wielkim wsparciem. Od kąd się spotykają są wręcz nierozłączni. Poznali się na jednym z eventów organizowanych przez jego rodziców. Państwo Terlling - posiadacze ogromnych fabryk, produkujących materiały dla najlepszych modowych marek, jednak o tym innym razem.Mój tata ma jeszcze siostrę, która nie zajmuje się rodzinnym biznesem. Moja ciotka zajmuje się jakimiś nielegalnymi interesami, dlatego też tata nie utrzymuje z nią kontaktu. Nie chcę, żeby dobre imię rodziny na tym ucierpiało. Jak dla mnie jest to bajdurzenie o Chopinie. Ciotka Tenessa zawsze miała lepszą głowę do interesów i chodź trudno w to uwierzyć obecnie zbija większą fortunę niż moi rodzice.
Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze kwestia naszych "specyficznych" imion. Od kąd nasza rodzina zaczęła się stawać bogata, szanowna i rozpoznawalna, moi przodkowie uznali, że każdy w naszej rodzinie musi mieć wyjątkowe i niepowtarzalne imię. I takim o to cudem nazywam się jak by mnie ktoś chrzcił po pijaku... A tak na poważnie, to moje imię nie przeszkadza mi jakoś szczególnie, jednak nie zbyt za nim przepadam.
Z bardzo głębokiego zamyślenia, wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę - odwróciłam się w ich stronę i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
-Mogę wejść? - w drzwiach ukazała się moja Siostra Hendy. Pokiwałam potwierdzająco głową- mama prosiła żebym Ci przekazała, że w jutro przylatuje Helstasia z Sedriciem i popołudniu zjemy uroczysty obiad.
- Z kim? - spojrzałam na siostrę pytająco, a brunetka usiadła na mojej kanapie.
- Z jej nowym chłopakiem. Mama mówiła, że poznali się na uczelni ale rodzice Sedrica mieszkają niedaleko Citylake. Państwo Waister, wiesz Ci co mają własne banki czy coś w tym stylu. Grube ryby - zaśmiała się siostra, a ja jedynie spóściłam wzrok na moje czasopismo, powtórnie oglądając zdjęcia z najnowszych pokazów.
- Nie znam. Ojciec na to pozwolił?
- Podobno tak... - uniosłam delikatnie brwi w geście zdziwienia . Z naszego domu trudno się wydostać, a co dopiero dostać. Nie wiem co Helstasia zrobiła, że rodzice pozwolili jej przyprowadzić tu tego całego Sedrica.
- Nie nasz cyrk, nie nasze małpy Hendy.
- Ej! To moje powiedzenie! - Uśmiechnęłam się do siostry a ona pokazała mi język. Pogadałyśmy jeszcze trochę o ciuchach, Jonasie i jutrzejszym przyjeździe Hel. Byłam ogromnie zaskoczona otwartością rodziców. Nigdy nie pozwalali nam nikogo zapraszać, a jeżeli już, to musieli poznać tą osobę wcześniej gdzieś na neutralnym gruncie. Co prawda nie było tych osób dużo, bo trudno mieć jakieś szersze znajomości spędzając całe swoje życie w wielkiej, odzielonej od świata fortecy...