Cały sen opiera się na Istocie [tak go nazwałam kiedyś i do dziś tej nazwy używam]. Jest to ktoś, kto wygląda jak wynik wielu eksperymentów. Jest niższy od mężczyzny, którym w tym śnie jestem (nazwijmy go ... Radek), czyli ma około 150 cm. Nie ma twarzy, a cała głowa jest biała. Trochę jak u Slendermana z taką różnicą, że u Istoty widać wiele bruzd, jakby od zbyt grubo nałożonej farby. Jedną nogę ma krótszą od drugiej i w dodatku jest ona całkowicie sztywna – tak jakby ktoś przymocował do niej deskę.
Z powodu całej swojej anatomii Istota nie może właściwie w żaden sposób komunikować się z innymi. W dodatku utyka. Jest jednak w pełni świadoma oraz ... ma ciekawe umiejętności. Istota wie, czego dana osoba się boi i, co jeszcze lepsze, potrafi sprawić, by człowiek widział to [w śnie nie było wytłumaczone czy to halucynacje czy co innego]. Mimo swoich umiejętności Istota nie jest wrogo nastawiona do innych i nie korzysta z tego, co potrafi.
Skupmy się teraz na tym, jak osoba, którą jestem, poznaje Istotę.
Mężczyzna dołącza do jakiegoś stowarzyszenia lub grupy, która jednoczy osoby, które w pewien sposób odstają od reszty (niestety w śnie nie ma mowy o szczegółach tej organizacji*). Tutaj właśnie poznaje Istotę. Ona właśnie najbardziej odstaje od reszty, nie może się z nikim kontaktować, wygląda przynajmniej dziwacznie. Z tego też powodu szybko staje się powodem do śmiechu Radka. Istota ignoruje to jednak całkowicie, co tylko wzbudza jeszcze więcej śmiechu.Akcja przenosi się do mojego domu i tu też zaczynam widzieć wszystko w pierwszej osobie. Jestem w swoim pokoju razem z Istotą i jeszcze jakimś człowiekiem. Nie wiem, co tu robimy. Nasz towarzysz jednak na chwilę gdzieś odchodzi (chyba zresztą do toalety). To trochę mnie niepokoi. Delikatnie przeraża mnie pozostanie z Istotą sam na sam. Próbując udawać wyluzowaną wychodzę z pokoju na korytarz, byle dalej od Istoty. Ta jednak idzie krok w krok za mną. Słyszę jej utykający chód zaraz za moimi plecami, co przeraża mnie jeszcze bardziej. Z obawą spoglądam powoli przez ramię do tył. Widzę jej „twarz" zaraz za moim ramieniem. Ma delikatnie przekrzywioną głowę i wygląda jakby patrzyła mi prosto w oczy. Powoli zaczynam panikować i krzyczę do osoby, która przed chwilą nas opuściła, żeby się pośpieszyła. Głos mi się załamuje. I tu właściwie zaczyna się dopiero dziać.
Szybko wchodzę do kolejnego pokoju próbując jednak uwolnić się od Istoty. Mój wzrok pada na włącznik światła. Siedzi na nim pająk, chyba krzyżak. Zaczynam podejrzewać, co się dzieje. Wycofuje się z powrotem na korytarz, a potem do swojego pokoju. Powtarzam ciągle, naiwnie i z przerażeniem w głosie „nie, nie, nie". Istoty oczywiście nigdzie już nie ma.
W momencie gdy wycofuję się w sam róg pokoju zauważam, że w dłoniach mam igłę. Odrzucam ją w odruchu paniki. Ta spada na podłogę zaraz obok mnie, co bardzo mnie nie uspokaja. Upadam na kolana, już całkowicie zdając sobie sprawę z tego, co się wydarzy. Chcę się poddać, przeprosić, ale nie mam jak i kogo.
Powoli, pełna strachu kieruję wzrok na swoją lewą dłoń. Siedzi na niej wielki i włochaty pająk. Jest na tyle wielki, że nie widać spod niego mojej ręki. W naturalnym odruchu próbuję strząsnąć pająka w całkowitym przerażaniu.Jednak ... nie wiem, co działo się dalej, bo się obudziłam.
*Aktualnie kojarzy mi się to bardzo z fundacją SCP, jednak wtedy nie wiedziałam jeszcze, że coś takiego istnieje.
YOU ARE READING
Sennik
RandomMiewam przecudowne sny. Sama jestem często pod wrażeniem, co mój mózg potrafi stworzyć. Większość z nich nadaje się na opowiadania itp. Aż szkoda by to wszystko się zmarnowało, więc co ciekawszymi podzielę się tutaj. Chętnie przyjmę jakieś rady doty...