Wszystko dzieje się w jakiejś wielkiej, starej posiadłości. Istnieją w niej wiecznie zamknięte drzwi. Nikt nie ma do nich klucza, nikt nie wie, co za nimi jest. Jest jednak legenda, że co 70 lat drzwi otwierają się i ostatnia wybrana prze nie osoba może przeprowadzić przez nie kolejną. Co ma znajdować się w pomieszczeniu? Tego nikt do końca nie wie, ale podobno ma być to coś, co odmieni całkowicie życie szczęściarza.
W tej właśnie rezydencji znajduje się aktualnie wielka grupa ludzi pośród których jestem też i ja. Wiem o całej legendzie z poprzedniego snu (podobny sen już kiedyś mi się śnił).
W końcu ... drzwi się otwierają. Jednak, co dziwne, wchodzi przez nie cała ta grupa osób. Okazuje się, że czekają na nas różne zadania, przez co w coraz to dalszych pokojach odpada coraz więcej osób. Zagadki te są raczej na intuicję, bo nigdzie nie ma wytłumaczonych żadnych zasad.
Kolejne zagadki mijają, coraz więcej osób nie przechodzi dalej. W pewnym momencie widzimy drogę, na której czeka autobus. I to tu właśnie odpada najwięcej osób. Co dziwne nie przechodzi nawet ostatni Wybrany, co dla wszystkich jest wielkim zaskoczeniem. Patrzy tylko za odjeżdżającym autobusem ze smutnymi oczami. Została nas ósemka. Wiem, że zaraz nastąpi kres naszej wędrówki i właśnie w tym momencie ...
Sen się kończy.
YOU ARE READING
Sennik
RastgeleMiewam przecudowne sny. Sama jestem często pod wrażeniem, co mój mózg potrafi stworzyć. Większość z nich nadaje się na opowiadania itp. Aż szkoda by to wszystko się zmarnowało, więc co ciekawszymi podzielę się tutaj. Chętnie przyjmę jakieś rady doty...