— Nie możesz zostać bohaterem. Bez indywidualności nie masz na to szans.
Obudziło go niezbyt delikatne szturchnięcie w ramię. Spojrzał na stojącego przed sobą Shigarakiego i przetarł dłonią oczy.
— Zrobiłeś to, co ci kazałem?
Izuku prychnął pod nosem, ale podał mu zeszyt, na którym przed chwilą spał. Przeciągnął się i rozejrzał dookoła. Oprócz nich w pomieszczeniu był jeszcze Kurogiri.
— Kiedy wychodzicie?
— Nie interesuj się zbytnio. Pamiętaj, że jesteś tu tylko z mojej dobrej woli. Może i nie masz indywidualności, ale dobrze myślisz i potrafisz znaleźć słabe i mocne punkty bohaterów. Tylko dzięki temu jeszcze żyjesz.
Izuku spuścił wzrok. Nie obeszło go zbytnio jego ostanie zdanie. Bardziej poruszyła go wzmianka o braku indywidualności. To samo, co nawiedzało go w snach.
Nieważne jak bardzo starał się wyrzucić to wspomnienie z pamięci, ono zawsze wracało.
Znienawidził All Mighta, który wypowiedział do niego te słowa. Wiedział, że tak będzie, ale za nic nie chciał się z nią pogodzić. Zwłaszcza takie słowa usłyszane od bohatera numer jeden zabolały szczególnie.
Od małego chciał zostać bohaterem. Jednak po całym tym spotkaniu z Symbolem Pokoju wszystko się zmieniło. Znienawidził bohaterów z całego serca. Znienawidził także tych, którzy się nad nim znęcali z powodu braku indywidualności.
Postanowił, że już nigdy nie będzie gorszy.Postanowił przystąpić do Ligi Złoczyńców, mając nadzieję, że pomogą mu w dokonaniu zemsty. Mieli przecież wspólny cel.
Tomure przekonały notatniki. Tak po prostu. Stwierdził, że to lepiej pomoże przygotować się do ataku.
Teraz planowali ostateczny atak na All Mighta. Zebrali najlepsze Nomu i ludzi z najbardziej przydatnymi indywidualnościami. Na wszelki wypadek zaplanowali też kilka ataków w innych miejscach, żeby odciągnąć uwagę od centrum wydarzeń.
Do pomieszczenia weszła Toga. Skierowała się prosto do Izuku. Na jej ustach tkwił słodki uśmiech, jednak chłopak wiedział, że w każdej chwili może go bez problemu zabić.
— Stało się coś? Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha — zapytała tym swoim słodkim głosikiem.
Po części Izuku się tak właśnie czuł. Uśmiechnął się do niej delikatnie, na znak, że jest w porządku. W rzeczywistości tak nie było. Zaczęły go nękać niepewności. Czy zabicie osoby, którą wielbił przez tyle lat to dobry pomysł?
— Czyli sądzisz, że All Might traci siły? — Z rozmyślań wyrwał go głos Tomury, który uważnie czytał notatki młodego chłopaka.
— Jeśli jest tam tak napisane, to raczej, że tak sądze.
Toga zaśmiała się, jednak Shigarakiemu nie było do śmiechu. Nachylił się nad Izuku i szepnął mu do ucha:
— Lepiej uważaj na słowa.
Po tych słowach wyszedł, zostawiając Izuku samego ze swoimi myślami.
Przez chwilę stwierdził, że może jest jeszcze szansa to wszystko naprawić, że warto jednak zostawić All Mighta przy życiu.
Jednak po chwili potrząsnął głową, wyzbywając się wszystkich głupich myśli.
All Might musi umrzeć, a wraz z nim naiwne marzenia Izuku.
CZYTASZ
Wan Shotto - anime one shots
FanfictionOne shoty z anime, gdyż mam za dużo pomysłów i za mało chęci na pisanie czegoś dłuższego. Różne anime, różne shipy, różne formy. Jedne gorsze, drugie lepsze. [2018]