Prolog

38 2 0
                                    


- A teraz, poważnie... - głos w słuchawce był niski i bez cienia emocji - w razie twojej śmierci, mieszkanie jest moje, czy tak?

- O zamknij, że się! - warknął chłopak do przyjaciela. Z telefonu słychać było gromki śmiech.


********** 2 dni wcześniej**********


Słońce świeciło na pochmurnym niebie, wiatr lekko wiał, a z nieba sączył się lekki deszczyk. Wykapana polska zima. 

Dwóch chłopaków, jak opętani, wybiegli z autobusu mało co nie potrącając staruszki, małego dziecka i psa po drodze. Wlecieli do budynku uczelni niemal z chwilą jego zamknięcia i zatrzymali się z hukiem na recepcji. 

- Prze..prasz...prak..ty...pier... - dyszeli niezrozumiale jeden przez drugiego, aż osunęli się na kolana z wyczerpania. Młoda recepcjonistka wstała i oparła się o biurko, by widzieć nowoprzybyłych. 

- Emmm, panowie w sprawie praktyk? - zapytała. Mężczyźni dźwignęli się na nogi i odpowiedzieli.

- Tak, praktyki na koniec studiów. - wyrzucił brunet, jako, że pierwszy złapał oddech. Biegli blisko 3 km sprintem, ale było warto, pomyślał chłopak kontem oka zauważywszy woźnego stojącego przy drzwiach z kluczami. Szedł do nich, gdy oni wbiegli do budynku.

- Jeszcze możemy się zapisać, prawda? - zapytał drugi wciąż łapiąc oddech. 

Kobieta sprawdziła coś w komputerze i z żalem przyznała - system wciąż jest otwarty, ale nie jestem pewna czy znajdą się jeszcze jakieś wolne pozycje.

Zawiedzeni spojrzeli po sobie.

- Nic nie zostało?

- Praktyki z uczelni są popularne, bo nie są płatne i łatwiej znaleźć po nich pierwszą prace lub otrzymać list polecający. - kobieta zwróciła się do młodych mężczyzn - Dlatego większość zapisuje się w pierwszych dziesięciu dniach od otwarcia zapisów. Mało kto przychodzi w ostatni dzień. - lub ostatnie 5 min..., pomyślała.

Z końca korytarza wybuchł śmiech.

- Zawsze na ostatnią chwile, co? - chłopaki odwrócili się w stronę nadchodzącej postaci - Od profesora Wolińskiego, jak mniemam. - podszedł do nich pulchny, niziutki mężczyzna o niewielkim zaroście. 

- Z ostatniego roku psychologii. - Dodali kiwając potwierdzająco głowami.

- Coś się pewnie znajdzie. - Mężczyzna wszedł na recepcje i zaczął przeglądać zawartość szuflady przy biurku. Rzucił na ladę recepcji dwie teczki. - Znajcie łaskę profesorów. Pani Asiu - zwrócił się do recepcjonistki - wklepie pani tym dwóm dramaturgom praktyki z rezerwy?

Rezerwa to lista ośrodków, które mogą przyjąć praktykantów, jednak nie każdego roku. O niektórych z nich słyszy się już w czasie studiów z uwagi na różne historię zniechęcające do ich wyboru.

- Dobrze, podajcie mi nazwy ośrodków oraz wasze nazwiska - powiedziała pani Asia, uprzednio otwierając odpowiednie strony w programie.

- Marek Skalski - odpowiedział blondyn o gorszej kondycji - Ośrodek Wychowawczy dla dzieci i młodzieży w Dryfircie. - wyglądał na zadowolonego z przydziału, czytając zawartość teczki.

- Coś dla ciebie. - stwierdził jego przyjaciel.

- Młodzież jest bardzo schematyczna i elastyczna jak glina. - odpowiedział - Coś czuję, że to będą udane praktyki. - wyszczerzył się i zamknął teczkę. Biorąc pod uwagę, że "rezerwa" jest tym co zostanie, można powiedzieć, że trafiło się ślepej kurze ziarno. - a ty co masz?

Biały pałacWhere stories live. Discover now