Two Ghosts

416 24 84
                                    

Brunet wziął głęboki wdech i ustał na metalowym podeście. Doskonale wiedział, że fanki po zaśpiewaniu jego nowej piosenki będą zdezorientowane gorzej niż po odejściu Zayna z One Direction. On sam był zaskoczony, że dawna miłość wróciła do jego serca niczym kwiaty wracające po mroźnej zimie. Jego serce zaczęło bić dwa razy szybciej, dłonie zaczęły się pocić, a to wszystko za sprawą bruneta o niebieskich oczach. Harry był świadomy, że Louis prędzej czy później domyśli się, że ta piosenka jest o nim. Tylko głupi by się nie domyślił.

Kiedy podest zaczął powoli jechać w górę, światła zaczęły oślepiać bruneta, a głośna muzyka rozbrzmiała po całej arenie przez chwilę mężczyzna miał gorsze obawy niż wtedy kiedy odbył się jego pierwszy występ solo. Krzyki fanek sprowadziły do jeszcze większego zdenerwowania. Swoją dłoń położył na mikrofon i zaczął wypowiadać pierwsze słowa piosenki.

— Same lips red, same eyes blue
Same white shirt, couple more tattoos – śpiewał niepewnie, a cała arena nagle ucichła. Nie liczne osoby zaczęły nawet płakać pod wpływem emocji. Tysiące fanów słuchało czystego głosu Stylesa uzależniając się nim jak narkotykiem. Część z nich zaczęło już mieć pewność, że Harry napisał tą piosenkę sam. Żaden kompozytor nie ma tak pięknej wyobraźni do piosenek co on. Żaden nie umie uchwycić tyle emocji co sam Harry Styles. Wziął głębszy oddech po raz kolejny i zaczął dalej śpiewać już mając trochę więcej pewności siebie.– But it's not you and it's not me
Tastes so sweet, looks so real
Sounds like something that I used to feel
But I can't touch what I see

Wypowiadał słowa będąc co raz bardziej wyluzowany. Plakaty fanek wspierały go w tym co raz bardziej. Kilka z nich unosiły go tak wysoko, że Harry z łatwością mógł dostrzec napis ,,Kochamy cię Harry!". Oczywiście nie mogło brakować trochę mniejszego napisu ,,Larry Is Real". Piosenkarz co raz bardziej szczęśliwy skończył śpiewać swój piękny utwór, który fanki najwidoczniej pokochały. Tylko szkoda, że nikt nie zauważył Louisa, który stał przy bramce i płakał. Płakał, bo doskonale wiedział, że ta piosenka jest o nim.

***

— To było coś.– powiedziała stylistka Harrego, która wyleciała do jego garderoby po skończeniu koncertu. Chłopak nienawidził kiedy ktoś nie pukał do drzwi tylko wbijał mu do pokoju lub garderoby bez zaproszenia. Ale już zdążył się przyzwyczaić do tego, bo zawsze Linda tak robiła. Po prostu była zbyt nie ogarnięta, żeby dbać o takie szczegóły i on doskonale to rozumiał. W końcu ona była jedyną osobą z bliskiego otoczenia, która rozmawia z nim jak z normalnym człowiekiem. Była jego najlepszą przyjaciółką i wiedziała wszystko o nim. Wiedziała, że Harry jest zakochany w Louisie i to ona doradzała mu, żeby zapisał o nim piosenkę. Dobrze wiedziała co to znaczy cicha miłość. Sama taką kiedyś przeżyła.

— Dzięki Linda.– odpowiedział wesoło brunet zapinając ostatnie guziki swojej koszuli w kwiaty, które kochał. Dla niego były one tak samo zjawiskowe jak motyle. Dla niego były oznaką miłości i piękna.

— Harry... wszystko okey?– zapytała kobieta niepewnie kiedy chłopak usiadł z westchnieniem na fotel przecierając dłonią twarz. Był zmieszany. Kochał Louisa, ale co mu po tym skoro nie widział go tyle lat?

— Nie wiem Li, jestem zdesperowany. Nie mam pojęcia co robić. Louis jest szczęśliwy ze swoim synem, a ja jestem zbyt w nim zakochany, żeby zapomnieć.

— Spotkaj się z nim Harry. Z pewnością on też potrzebuje twojej bliskości. Wkońcu stara miłość nie rdzewieje, tak?– powiedziała jak zawsze optymistycznie nastawiona kobieta, a chłopak się uśmiechnął. Właśnie dlatego ją lubił. Doradzała mu zawsze kiedy tego potrzebował. Była dla niego jak druga siostra.

— To nie takie proste. Nie wiem czy dam radę spojrzeć mu w oczy po tych wszystkich latach.

— Zawsze możesz spróbować. Życie bez ryzyka to nie życie Styles.

Two Ghosts // Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz