Rozdział 5

129 11 6
                                    

Per. Kanny

To był moment kiedy zapomniałam o wszystkich problemach. Spokojnie jeździłam na łyżwach i wsłuchiwałam się w muzykę która leciała z głośników. Czułam zimno, ale nie przeszkadzało mi to. Nagle ktoś podjechał do mnie od tylu i mało się nie wywaliłam. Dobrze wiedziałam kto to był.

- Kouta! Yuno! Chcecie żebym się połamała?!

Widziałam w oczach bliźniaków, że zrobili to celowo. Uwielbiam ich, ale czasem mam wrażenie, że oni chcą mnie zabić. Nawet mimo tego, że mają 4 lata.

- Przepraszamy! - uśmiech nadal nie zchodził im z twarzy. I to mnie właśnie w nich denerwowało. Ale często raczej są poważni. No i nigdy się na nich nie gniewam. Jak można się gniewać na takie słodziutkie maluchy?!

- Słuchajcie, teraz wam wybaczę, ale to już jest OSTATNI raz!

Bliźniaki popatrzyły na mnie z lekkim zdziwieniem. Oni naprawdę mieli bardzo zmienny charakter. Czasami mam ochotę złapać ich za te małe antenki i poważnie na nich nakrzyczeć. Jednak gdybym to zrobiła to oberwałabym od wujka za to, że "znęcam się" nad jego dziećmi. A później wujek oberwałby od mamy za to, że "znęca się" nade mną. Tak to już w naszej rodzinie jest.

Na chwilę odjechałam od bliźniaków. Chciałam znowu poczuć się tak samo jak wcześniej. Nagle zauważyłam Okitę rozmawiającego z mamą. Bez krzyków? Naprawdę? Pojechałam do nich by podsłuchać ich rozmowę. Na moje nieszczęście zauważyli mnie. Mama podeszła do mnie.

- Kanna, wiesz kto to jest? - spytała wskazując na Okitę. Nie wiem czemu, ale nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Jakbym w ogóle nie umiała mówić! Chciałam powiedzieć cokolwiek. Po chwili mi się udało.

-Ta...ta...? Ta..ta... Tata!

Byłam szczęśliwa, że udało mi się coś powiedzieć. Ale dlaczego akurat to?! Nagle lodowisko zniknęło i znaleźliśmy się w domu. W moich rękach pojawił się kawałek tortu. Wszyscy stali wokół mnie i wtedy mama zaczęła krzyczeć na Okitę. O co chodzi?! Nic nie rozumiem! Zupełnie jakby...cofnął się czas! To były moje pierwsze urodziny! Ale przecież nie nazwałam Okity tatą! Gdybym to zrobiła to chyba bym to pamiętała! Przecież Okita nie może być moim tatą! Nagle wszystko zniknęło. Otworzyłam oczy i znałam się w moim pokoju. A to znaczyło, że to był tylko sen. Na szczęście...

Szybko wstałam i pobiegłam do szafki gdzie schowałam zdjęcie.

- Muszę znaleźć tą oderwaną część...

A oto taki prezent z okazji Mikołajek. Naprawdę długo zbierałam się z tym rozdziałem. A dzisiaj jest najlepszy dzień ever! Dostałam od przyjaciółek przecudne rysunki. Od jednej był rysunek z Kouką i Umibozu a od drugiej był rysunek z Okikagu i Kamunobu. Po ich zobaczeniu zachowywałam się jakbym naćpała się szampana dla dzieci (czyt. Piccolo) xd
~olisouko2108

Hello DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz