Koktajl Mleczny z Pięcioma Łyżeczkami Cukru.

109 8 12
                                    

      Smutne dźwięki wokół jego głowy... Ma ich dość, jest tego pewien. Jedyne, co powstrzymuje go od przejścia przez most ulgi w ich stronę, by móc wynurzyć się z mlecznej mgły pełnej ludzkich rozmyślań, był brudny chłopiec, ledwie świadom swoich równie brudnych czynów.

Chłopiec ten chciał poznać piękno sztuki, chciał być jej częścią i tworzyć ją zarazem. A ten Zniszczony przez życie pragnął mu ją podarować, jednak to, co wychodziło spod jego pióra, było równie zniszczone, jak on sam. To, co rodziło się przy whiskey, blasku jego przyjaciela i smętnym śpiewie ptaków było zbyt okrutne, zbyt prawdziwe dla chłopca katowanego przez czas. Potrzebował odskoczni od swojej zanurzonej rzeczywistości, a Zepsuty nie mógł mu jej dać. Mógł zrobić jedynie to, co zawsze - uciec. Tym razem tak naprawdę... Tak, aby nie zostawić skazy bólu pochodzącego od głębokiego jak jego oczy uczucia, na zarumienionej skórze chłopca. Jedyne co mógł, to odejść i przestać niszczyć. Naprawił to, co naprawić było mu dane, a za granicą pięciu miesięcy czeka szara i otulająca swoją okrutnością pieśń smutnych ptaków.

Pięć miesięcy mija, a wraz z nimi te ostatnie chwile krążenia w mgle. Sam ją sobie wykreował, wystarczyło pozostawać nieufnym i nieosiągalnym. Wytworzenie mgły równało się z pozornym spokojem, z pozorną cząstką Nicości. Nicość nadal jest nieosiągalna dla ludzi ambitnych. W Nicości znikają tchórze, a ich ciała nigdy nie zostają wyłowione, pozostają w tej Nicości. Zniszczony też chciał w niej zniknąć, też chciał być tchórzem i nie zostać z niej wyłowionym.

Jego plany krzyżują tęskne spojrzenia Brudnego Chłopca pachnącego koktajlem mlecznym z pięcioma łyżeczkami cukru. Gdy chłopiec komplikował jego i tak zmarnowane życie, ptaki chwilowo milkły chciąc usłyszeć choć jedną głoskę wypływającą spomiędzy charakterystycznych, popękanych ust. Po dłuższej chwili odlatują gdzieś indziej, aby rozwiewać mgłę kłębiącą się wokół kogoś innego. Wracały, gdy Brudny Chłopiec odchodził, śpiewały głośniej, piękniej i dobitniej jeszcze bardziej kusząc Zniszczonego. Nie odpuszczały nawet, gdy czekolada stawała się słodką, radosną galaktyką pełną gwiazd świecących równie jasno, jak jego przyjaciel. Brudny Chłopiec został naprawiony, galaktyka znów patrzyła na niego z podziwem, skóra znów była gładka...

A pięć miesięcy mija, zabierając Zniszczonego ze sobą i zostawiając nadal nieświadomego Czystego Chłopca samego, aby mógł dedykować Zepsutemu każdy kolejny taniec.

~~

kruliki mogę? Chyba mogę. No, opublikowałam to, bo nie jest najgorsze.

Mam nadzieję, że się podoba ^^

'Podsumowanie' książki pt. 'Letting a flower die' autorstwa tej cudnej autorki oznaczonej na górze <3

A Tobie -koreanmochi dziękuję~~

Ilość słów: 361 (takie krótkie coś)

One Shoty Lamowej PoetkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz