/1/

624 26 4
                                    

Radosny huk odbijał się od ścian sali. Gwar i śmiech można było usłyszeć w całej okolicy. Cóż się dziwić, w niebie ciągle trwała zabawa. Radość z wolności od trosk nigdy nie zanikała. Nikogo już nie obchodziło czy tam na dole dobrze się wiedzie ludziom. Trunki lały się litrami i nikt nie miał ochoty na bycie "grzecznym". Do grobowej deski przysięgali, zatem teraz byli wolnymi duszami zmarłych. No.....prawie wszyscy. Białowłosy przez cały swój dotychczasowy pobyt tylko raz był na tej "wiecznej uczcie", do tego z przymusu. Ten chłopak umiał wieki siedzieć w najniższych punktach, prawie stykających się z światem żywych i patrzeć. Czyżby zostawił swoją kochającą żonę tam na dole, albo schorowanych rodziców? Nic takiego. Bez przerwy obserwował pewnego Polaka. Pilnował swojego krasnoludka z mieszanką dawnych uczuć. Najbardziej lubił, gdy ten spał. Mógł wkradać się do jego snów lub patrzeć po prostu jak jego rozgadana pchła cichutko oddycha. Przez to, iż mimo był tu już nie za krótko, mało kto go kojarzył. ALE jeden pan to go aż za dobrze znał. Prusak wręcz codziennie odwiedzał Stwórcę zamęczając go to prośbami, to groźbami, a czasem nawet umowami o powrocie na dół. Ile razy nie dało się słyszeć krzyku czerwonookiego, który obiecał, że jeszcze będzie się śmiać z niego na dole. Jednak od niedawna biało włosy Prusak był dziwnie nerwowy. Nawet jego rodzina przebywająca tam nie umiała mu przemówić do rozumu. Czyżby coś stało się jego kochanej pchle...? Przez ten okres czasu albinos umiał nawet kilka razy przyprawić o migrenę "dziadka". Dziś nie miało być wyjątku. Gilbert wchodząc do biura prawie nie przyprawił o kolejny śmiertelny zawał panią Basię. Trzask drzwi odbił się od grubych ścian i Prusak znalazł się przed obliczem starca. 

- Możesz mówić co chcesz, ale teraz to masz siedzieć cicho i słuchać.

Przed mężczyzną pojawiło się zdjęcie dobrze znanego mu blondyna i pewnego bruneta. 

- Pchła zniknęła. Razem z nim ten walony Litwin. Dobrze wiesz co to znaczy. Diabły 1:0. 

Starzec schował twarz w dłoniach. Zaraz pewnie zacznie żałować, że nie posłał go do piekła. 

- Gilbercie mówiłem ci, nie mogę cię puścić na dół. Nie ma już takiego czegoś jak Prusy czy Zakon Krzyżacki, zatem twoje miejsce jest tutaj. Na ziemi jest mnóstwo osób które mogą mu pomóc, nie jesteś tam potrzebny.  

W czerwonych oczach zaiskrzył ogień piekielny. Mężczyzna był gotów na falę przekleństw i wyzwisk niemieckich....które nie nastąpiły. 

-JESTEM potrzebny. Oni nie dadzą sobie rady beze mnie. Nie mają pojecia co dzieje się z Polską. Nawet jeśli mu pomogą nie będzie chciał im uwierzyć. Za dobrze znam tego Polaczynę żeby nie wiedzieć takich rzeczy. Albo mnie wypuścisz na dół, albo żle to się skończy dla nas wszystkich. Kraj nie przeżyje długo bez swojej personifikacji.

Starszy mężczyzna odetchnął cicho. I jak tu przekonać tego upartego Prusa ?

- Gilbercie nie wypuszczę cię stąd nawet gdyby świat się walił. 

-dziecko wypuściłeś. 

- Ona nie jest już dzieckiem, zaś po drugie mam kontrakt z jej rodzicami, nie może zginąć. 

Biało włosy zacisnął pięści na biurku, a jego oczy zalśniły niebezpiecznym szkarłatem.

-Będziesz żałował tego jak Matka Radziecka przyjdzie na skargi.... 

Jak szybko albinos wszedł, tak szybko wyszedł zostawiając tylko panią Basieńkę z porozrzucaną górą kartek i z przymusem pujścia do kardiologa.

Biegł szybko do swojego punktu obserwacji. Usiadł na skraju białej powierzchni i uśmiechnął się do półprzeźroczystej tafli. W ręku obracał małym wisiorkiem z płonącym czarnym orłem. Metal lśnił niebezpiecznie w świetle słonecznym, a dwa rubiny jako oczy iskrzyły się magicznie. 

-Zaraz wrócę do ciebie, Fela. 

Metal zalśnił na bladej szyji. Zanim Stwórca zdążył zamknąć wszelakie przejścia, przez które chłopak mógł uciec, Gilberta już nie było. 

Zagilbisty Prusy wraca do żywych, świecie i nie ma zamiaru oddać swojej, ani Polskiej duszy diabłu. Piekło zaś zacierało tylko ręce na nowego mieszkańca...

/    /    /    /    /    /   /    /    /    /

Jakoś poszło :) Mam nadzieje że ktoś przeczyta to. Gilbert zazdrośnik mode activated. ( następnym razem postaram się o więcej przepraszam .-. trzeba jeszcze napisać wypracowanie z Tadka. )

Nie zapomnij... [Zawieszone]Where stories live. Discover now